Wieluń 1939: Niemiecki atak na cywilną ludność Polski

1 września 1939 roku o godzinie 4.40 Niemcy zbombardowali oznaczony znakami czerwonego krzyża Szpital Wszystkich Świętych w Wieluniu (Łódzkie). To właśnie wówczas zaczęła się II wojna światowa. Było to pierwsze bombardowanie i atak na cel cywilny, a nie wojskowy. W tym roku prezydent Andrzej Duda obchodzi rocznicę wydarzeń sprzed 78 lat właśnie w Wieluniu, po to, aby cały świat dowiedział się o tragedii bezbronnego miasta.

W pierwszym nalocie na Wieluń zginęły 32 osoby - pacjenci i personel szpitala. Uważa się, że były to pierwsze w Polsce ofiary II wojny światowej. Kolejnym celem był najstarszy wieluński kościół parafialny, pod wezwaniem. św. Michała Archanioła. 

We wrześniu 1939 roku Niemcy po raz pierwszy wykorzystali lotnictwo do mordowania cywilnej ludności. Według obliczeń historyków w czasie kampanii wrześniowej zbombardowali około 158 bezbronnych miast i osiedli.

Przed wojną Wieluń liczył około 16 tysięcy mieszkańców i był oddalony od granicy niemieckiej o 21 kilometrów. 1 września niemieckie samoloty zrzuciły na miasto 380 bomb o łącznej wadze 46 ton. Atak lotnictwa trwał do godziny 14.

Reklama

Według różnych źródeł, zginęło blisko 1200 osób. Wieluń został prawie doszczętnie zniszczony, z tego powodu nazywany bywa Polską Guerniką.


Jak podkreślają historycy, w chwili ataku jednostek Luftwaffe w Wieluniu nie stacjonowały żadne jednostki Wojska Polskiego, nie było tam również stanowisk obrony przeciwlotniczej. Bombardowanie miało zatem charakter terrorystyczny, a jego celem była ludność cywilna.

Nie wszyscy badacze są zgodni co do tego, że atak na Wieluń nastąpił pięć minut wcześniej zanim padły strzały z pancernika Schleswig-Holstein na Westerplatte. Z najnowszych ustaleń niektórych historyków wynika, że atak ten nastąpił godzinę później, o godz. 5.40.


Obchody w Wieluniu z udziałem prezydenta Dudy

Warto podkreślić, że w przeszłości w Wieluniu w rocznicę wybuchu II wojny światowej byli prezydenci Aleksander Kwaśniewski i Lech Kaczyński. Obaj jednak zaczynali obchody rano na Westerplatte, a dopiero w godzinach popołudniowych odwiedzali Wieluń.

- Westerplatte w świadomości polskiej, w świadomości Polaków istnieje od dawna i nie ma tu zagrożenia, że ktoś nie będzie wiedział, co tam się wydarzyło - tłumaczył rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński. - Myślę, że troszkę gorzej jest ze świadomością tego, co się wydarzyło w Wieluniu, że Luftwaffe zbombardowało wtedy nieumocnione miasto - powiedział na konferencji prasowej Łapiński, pytany, dlaczego w tym roku w rocznicę wybuchu II wojny światowej prezydent nie będzie obecny na gdańskim Westerplatte.

- Świat nie tylko się dowie, że ta wojna zaczęła się oczywiście w Polsce, na Westerplatte, ale też, że już od pierwszych dni największe ofiary poniosła ludność cywilna, a nazistowskie Niemcy dopuszczały się takich zbrodni jak bombardowanie niewinnej ludności, zniszczenie miasta - dodał Łapiński.

Władze Wielunia (Łódzkie) od wielu lat zabiegały o wizytę głowy państwa 1 września.

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy