Ruszył sezon świątecznych zakupów
Patrząc na tłumy w słynnym nowojorskim domu handlowym Macy's, ciężko uwierzyć, że amerykańska gospodarka jest w najgorszym stanie od dziesięcioleci. Ale konsumenci mają powody do niepokoju.
Terry Johnston: - Odczuję kryzys na własnej skórze, bo nie mam pieniędzy. Nic nie wydaję, bo jestem bez pracy.
Margaret Lopez: - Potrzebny był mi płaszcz, musiałam więc go kupić. To było mi potrzebne. Nie mogę pozwalać sobie na kupowanie tego, co chcę i czego potrzebuję...
Angelo Reyes: - Po prostu kontrolowałem swoje wydatki, zwracałem uwagę na to, gdzie kupuję - ale cieszę się ze świątecznego sezonu. To czas obdarowywania.
Start sezonu zakupów przedświątecznych w USA przypada w tzw. Czarny Piątek, czyli piątek po Święcie Dziękczynienia. Tradycyjnie był to dzień, który handlowcy kończyli na plusie. W tym roku jednak zwiększenie wyników sprzedaży i rocznych zysków to niełatwy wyczyn. Nastroje konsumenckie są rekordowo niskie, a bezrobocie - najwyższe od ponad dziesięciu lat. Howard Davidowitz z Davidowitz & Associates doradza detalistom.
- Konsumenci są jakby podłączeni do aparatury podtrzymującej życie, nie mogą też dostać kredytów. Skąd mają wziąć pieniądze? Nie mogą refinansować swoich gospodarstw. Nie mają pieniędzy i są przerażeni.
A detaliści o ty wiedzą. Jak wiele innych sklepów, Macy's zaczął tego dnia handel nieco wcześniej, w nadziei, że drastyczne obniżki cen skłonią konsumentów do świątecznych wydatków - obniżki, które mogą być jeszcze większe. Terry Lundgren, dyrektor wykonawczy Macy's: - To klient będzie siedział na miejscu kierowcy. Zamierzamy utrzymać wysokie wyniki sprzedaży, zapewniając, że dany produkt zostanie sprzedany - nieważne, za jaką cenę.
Mimo iż był to dzień wysokich obrotów, Czarny Piątek naznaczyła jedna tragiczna historia: śmierć pracownika sieci Wal-Mart, zadeptanego przez tłum w sklepie na przedmieściach Nowego Jorku.
Conway Gittens, Reuters.