Krótka przerwa w biegu czy poważne osłabienie?

Minęło już prawie pięć lat od ustanowienia przez indeks WIG historycznego rekordu wartości na poziomie 67,5 tysiąca punktów. Minęło też prawie 3,5 roku od ustanowienia lokalnego minimum na poziomie 21,3 tysiąca punktów. Po półtorarocznym gwałtownym spadku o 70 proc. giełdy i gospodarka światowa zaczęły powolnie odrabiać straty odzyskując zdrowie nadwątlone "maratonem" boomu kredytowego, który zapoczątkowała go polityka bardzo niskich stóp procentowych z czasów po hossie internetowej (lata 2000-2001).

Minęło już prawie pięć lat od ustanowienia przez indeks WIG historycznego rekordu wartości na poziomie 67,5 tysiąca punktów. Minęło też prawie 3,5 roku od ustanowienia lokalnego minimum na poziomie 21,3 tysiąca punktów. Po półtorarocznym gwałtownym spadku o 70 proc. giełdy i gospodarka światowa zaczęły powolnie odrabiać straty odzyskując zdrowie nadwątlone "maratonem" boomu kredytowego, który zapoczątkowała go polityka bardzo niskich stóp procentowych z czasów po hossie internetowej (lata 2000-2001).

Wzrosty z 2009 roku były gwałtowne i spowodowane nadmierną paniczną przeceną w czasie bessy. Później zaczęły się pojawiać oznaki stabilizacji i poprawa wyników finansowych. Konsumenci opanowali strach i ponownie zaczęli wydawać pieniądze. Koło zamachowe rozpoczęło nowy cykl gospodarczy. Rok 2011 był rokiem korekty i WIG stracił ok. 20 proc. Czynnikiem decydującym była pogarszająca się sytuacja w Europie i obawy o wypłacalność niektórych krajów i efekt domina.

Pierwszą połowę roku 2012 należy zaliczyć do udanych. Indeksy większości giełd poszybowały w górę. Do zdecydowanych liderów należała Turcja (+22 proc.), Indie (+13 proc.) ale też USA (+8 proc.), Niemcy (+9 proc.) oraz Polska (+9 proc.). Lepiej zachowywały się małe spółki niż duże, ale dotyczyło to zwłaszcza pierwszego kwartału. W drugim duże spółki, wliczając dywidendy przyniosły niewielkie wzrosty, a małe spółki spadły. Wydaje się, że to inwestorzy zagraniczni dostrzegli potencjał w krajach CEE oraz Turcji i na fali optymizmu przystąpili do zakupów. Trzeba też zauważyć, że powody, oprócz tych natury psychologicznej, dominujące w ostatnich kilkunastu miesiącach, miały też silne podstawy fundamentalne. Wskaźnik ceny do zysku kształtował się w okolicy 8, a ceny do wartości księgowej oscylował w pobliżu 1. Dodatkowo stopa dywidenda zbliżona do 7 proc. dla dużych, płynnych polskich spółek wygląda wyjątkowo atrakcyjnie, nawet w przypadku możliwego spowolnienia wzrostu gospodarczego.

Reklama

Ciekawe procesy zachodzą też na samych rynkach wschodzących. Kraje BRIC, stanowiące w miarę jednorodną "cegiełkę" zaczęły się różnicować. Brazylia napotkała poważniejsze strukturalne problemy gospodarcze, Rosja, uzależniona od eksportu surowców musi stawić czoła spadającym cenom ropy (-9 proc. od początku roku i -20 proc. w drugim kwartale). W tym czasie Chiny, będące importerem surowców, również zwalniają do ok. 7 proc. wzrostu PKB a Indie należały do najlepszych giełd w drugim półroczu.

Zmiany zachodzące na rynku surowców (głównie gaz i ropa z łupków, które już działają w USA i rozszerzają się na Niemcy czy Polskę) mogą spowodować strukturalne obniżenie ich cen, co będzie miało pozytywny wpływ na całą gospodarkę światową i może być przełomem technologicznym najbliższych lat. W świetle zróżnicowania i rozwoju krajów Emerging Markets, także dla nich, jako całości będzie to korzystne. Jednak, kraje producenci i eksporterzy, jak kraje arabskie, czy Rosja mogą na tym ucierpieć w krótkim terminie, co nie sprzyja stabilności politycznej w tych regionach.

Co nas czeka w najbliższym okresie ? Czy powtórka z roku 2010 (+20 proc.) czyli kontynuacja wzrostów, czy też powtórka z 2011 (-20 proc.) czyli spadki w drugiej połowie roku ? A może jakiś scenariusz pośredni ? Myślę, że pomocą może służyć też informacja, że obecnie indeks WIG znajduje się mniej więcej w 2/5 pomiędzy górka z 2007 i dołkiem z 2009 roku. Jednak prawdziwa walka rozgrywa się pomiędzy bardzo niskimi wycenami spółek podpieranymi przez rosnące zyski, a obawami o stan globalnej gospodarki i powrót kryzysu. Wynik zadecyduje o mocnym ruchu na długi czas. Pozostaje mieć nadzieję, że jednak cykliczne i fundamentalne czynniki wezmą górę i zobaczymy nowe rekordy notowań w perspektywie kilku lat.

Michał Kopiczyński, zarządzający ING TFI

Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

INGBank
Dowiedz się więcej na temat: krótka | osłabienie | przerwa | gospodarka światowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »