Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla bije na alarm

Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla wystosowała apel, w którym stara się przedstawić siebie jako obrońcę interesów najuboższych Polaków. Rozwiązania przyjęte w samorządowych uchwałach antysmogowych dotknie ponad 3,5 mln gospodarstw domowych które będą płacić o wiele więcej niż dotychczas za opał.

Od lipca uchwała antysmogowa obowiązuje w Małopolsce, a od września wejdzie w życie w woj. śląskim. Uchwały zakazują stosowania najbardziej szkodliwych dla środowiska paliw oraz nakazują stopniową wymianę przestarzałych instalacji cieplnych. Intencją jest stosowanie odpowiednich jakościowo paliw stałych w odpowiednich urządzeniach, by poprawić jakość powietrza.

Obecnie nad uchwałami antysmogowymi pracują m.in. woj. mazowieckie, opolskie oraz łódzkie.

Środowisko sprzedawców węgla obawia się, że w kolejnych województwach sejmiki, będą kopiować nietrafione - zdaniem właścicieli składów węglowych - rozwiązania z regionów, w których uchwały antysmogowe już wprowadzono. Stąd petycja do samorządowców zatytułowana "Nie dla smogu, tak dla węgla", pod którą w internecie i w składach węglowych zbierane są podpisy.

Reklama

Zdaniem ekspertów, w rzeczywistości wykorzystuje ich, by bronić własnego interesu finansowego i forsować rozwiązania, które są złe dla polskiego powietrza i odbiegają od standardów europejskich, ale są za to dobre dla sprzedawców węgla. Choć - i to trzeba podkreślić - bardziej dla ich portfela, niż dla ich zdrowia. Pozwoliliśmy sobie więc zwrócić uwagę na te z podnoszonych przez sprzedawców argumentów, które pokazują to najlepiej.

W petycji sprzedawcy węgla domagają się m.in. skutecznego egzekwowania zakazu spalania śmieci (szacuje się, że w przydomowych kotłach spala się rocznie ok. 1 mln ton śmieci, co skutkuje emisją niebezpiecznych substancji do atmosfery), zakazu spalania mułu, tzw. flotu i węgla brunatnego w kotłach domowych oraz uwzględnienia w uchwałach antysmogowych możliwości stosowania elektrofiltrów montowanych na kominie, które mogą wyeliminować 95 proc. pyłów.

Jakie piece?

Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla odnośnie uchwał antysmogowych argumentuje na przykład tak: "zupełnie wystarczający byłby standard na poziomie 3 klasy - kocioł połowę tańszy od kotła 5 klasy". Ekspertyzy przygotowane na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego jasno pokazują, że nawet gdyby wszyscy mieszkańcy regionu zaczęli stosować kotły 3 klasy, to problemu smogu nie udałoby się rozwiązać. Byłoby lepiej, ale nadal bardzo źle.

Warto tutaj wspomnieć, że kotły 5 klasy lub spełniające wymagania ekoprojektu nie są ogrzewniczym odpowiednikiem luksusowej limuzyny, jak często próbuje się to u nas przedstawiać. Dyrektywa określająca wymagania dla ekoprojektu wskazuje minimalne wymagania dla urządzeń używanych w Unii Europejskiej.

Coś co jest na ich granicy można więc porównać co najwyżej do przyzwoitego samochodu z segmentu C. Wrażenie wynika po prostu z tego, że - trzymając się tego motoryzacyjnego odniesienia - w Polsce wciąż ogrzewamy domy sprzętem, który jest mniej więcej tak nowoczesny jak auto wyposażone w silnik dwusuwowy.

Ponieważ wyniki ekspertyz jasno pokazują, że wymiana urządzeń na spełniające wymagania klasy 3 nie przyniesie zadowalającej poprawy jakości powietrza, namawianie do zmian w przepisach, których efektem będzie ich instalacja, jasno pokazuje, że nie chodzi o interes mieszkańców województw śląskiego i małopolskiego. A zwłaszcza o ich interes finansowy. Ci bowiem będą musieli wymienić kocioł nie jeden, a dwa razy. Raz na kocioł klasy 3, a gdy to okaże się niewystarczające na urządzenie nowocześniejsze. To nie przyniesie oszczędności, ale raczej spowoduje wzrost ponoszonych przez nich kosztów, bo dwukrotnie będą musieli sięgnąć do kieszeni.

Czym palimy?

Inne postulaty dotyczą możliwości dalszego stosowania miałów węglowych, których - według sprzedawców węgla - nie należy zrównywać ze złej jakości mułami czy flotami. Izba polemizuje też z zasadą, zgodnie z którą do użytku mają być dopuszczane jedynie kotły piątej klasy. Według sprzedawców węgla, już kotły trzeciej klasy zapewnią odpowiedni efekt ekologiczny. Przyjęte rozwiązania - zdaniem autorów petycji - oznaczają konieczność kupowania dużo droższych kotłów oraz węgla (tzw. ekogroszku) droższego o 30-50 proc. Inny postulat to dopuszczenie do dalszego użytku tzw. kotłów zasypowych, gdzie węgiel podaje się ręcznie, a nie jedynie kotłów z automatycznym podawaniem węgla.

Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla argumentuje także, że "kotły 5 klasy wymagają wyselekcjonowanych, droższych ekogroszków, co oznaczać będzie wzrost kosztu węgla od 30 do 50%".

O takiej różnicy można mówić tylko wtedy, gdy ekogroszek porównać z węglem najgorszej jakości i odpadami węglowymi, które jednak jak przyznaje sama Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla do ogrzewania domów się nie nadają i nie powinny być w nich stosowane. Jeżeli ktoś dotąd używał dobrej jakości węgla, który się do tego celu nadaje, w ogóle nie odczuje wzrostu kosztów. Nawet w przypadku miałów węglowych koszt ogrzewania może być podobny.

A może to dotyczyć nawet sytuacji, gdy ktoś używał paliwa bardzo złej jakości. Modernizacja instalacji grzewczej i montaż nowoczesnego kotła powoduje bowiem, że ten rzeczywiście potrzebuje lepszego węgla, ale ponieważ jest bardziej efektywny, to jednocześnie potrzebuje go mniej. Między innymi dlatego porównywanie ceny tony paliwa mija się tutaj z celem.

Z argumentami na rzecz dopuszczenia do użytku kotłów trzeciej klasy polemizuje Polski Alarm Smogowy. "Kotły klasy trzeciej emitują znacznie więcej zanieczyszczeń niż te należące do klasy piątej. Ekspertyzy przygotowane na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego Woj. Małopolskiego jasno pokazują, że nawet gdyby wszyscy mieszkańcy regionu zaczęli stosować kotły trzeciej klasy, to problemu smogu nie udałoby się rozwiązać. Byłoby lepiej, ale nadal bardzo źle" - wskazują działacze PAS.

Odnosząc się do argumentów Izby, iż "kotły piątej klasy wymagają wyselekcjonowanych, droższych ekogroszków, co oznaczać będzie wzrost kosztu węgla od 30 do 50 proc.", przedstawiciele Polskiego Alarmu Smogowego wyjaśniają, że o takiej różnicy można mówić tylko wtedy, gdy ekogroszek porównać z węglem najgorszej jakości i odpadami węglowymi, które jednak do ogrzewania domów się nie nadają i nie powinny być w nich stosowane.

Cena ekogroszku

"Jeżeli ktoś dotąd używał dobrej jakości węgla, który się do tego celu nadaje, w ogóle nie odczuje wzrostu kosztów. Nawet w przypadku miałów węglowych koszt ogrzewania może być podobny. A może to dotyczyć nawet sytuacji, gdy ktoś używał paliwa bardzo złej jakości. Modernizacja instalacji grzewczej i montaż nowoczesnego kotła powoduje bowiem, że ten rzeczywiście potrzebuje lepszego węgla, ale ponieważ jest bardziej efektywny, to jednocześnie potrzebuje go mniej. M.in. dlatego porównywanie ceny tony paliwa mija się tutaj z celem" - argumentują analitycy PAS.

Według danych przytoczonych przez sprzedawców węgla Polacy wydają średnio na energię i ciepło 12 proc. domowego budżetu, wobec 6 proc. średnio w UE. W większości krajów Unii za granicę ubóstwa energetycznego przyjmuje się wydatki na poziomie 10 proc. W latach 2005-2010 średnio ok. 22 proc. ludności Polski, czyli ok. 8,6 mln osób, nie było w stanie podołać kosztom ogrzewania mieszkań zimą w stopniu, który zapewniałby komfort cieplny. "Uchwały antysmogowe tylko te koszty zwiększają. Organizacje ekologiczne cytują w mediach teoretyczną liczbę 45 tys. osób umierających w Polsce przedwcześnie każdego roku z powodu smogu. Podobna lub większa liczba osób będzie umierać z powodu ubóstwa energetycznego po wprowadzeniu uchwał" - ocenia Izba, postulując wsparcie finansowe związane z wdrażaniem uchwał.

Działacze alarmu smogowego popierają postulat "zapewnienia wsparcia finansowego przy zakupie kotła i dostosowaniu instalacji do warunków uchwał antysmogowych na poziomie od 50 do 100 proc. kosztów inwestycji (nie mniej niż 5 tys. zł)", uważają jednak, że dotacje powinny służyć tym, którzy w inny sposób nie będą w stanie poradzić sobie z wymianą instalacji grzewczej, czyli najuboższym mieszkańcom regionów objętych uchwałami antysmogowymi.

"Jesteśmy świadomi istnienia problemu ubóstwa energetycznego w Polsce i traktujemy go z najwyższą powagą. Jednak pozwalanie na spalanie mułów oraz flotokoncentratów oraz dopuszczanie archaicznych urządzeń, które umożliwiają korzystanie z najgorszego paliwa oraz spalanie śmieci, nie jest metodą na jego skuteczne rozwiązanie" - ocenia Polski Alarm Smogowy.

Skuteczne rozwiązanie tego problemu wymaga zupełnie innych działań. Wymaga termomodernizacji domów, modernizacji instalacji grzewczych oraz publicznych programów, które je wesprą. Dlatego konieczne są instrumenty finansowe, które przyniosą rozwiązania jednocześnie odpowiadające na problem ubóstwa energetycznego oraz pozwolą mieszkańcom województw małopolskiego i śląskiego oddychać czystym powietrzem.

Poprawa jakości powietrza - i to trzeba podkreślić - pozwoli także uratować życie tysiącom ludzi, którzy co roku przedwcześnie umierają z powodu jego fatalnego stanu. Dlatego apelujemy, by przedstawiciele Izby zamiast marnować energię na powstrzymywanie koniecznych zmian, przeznaczyli ją na dostosowanie się do nowych regulacji i podjęcie kroków, które zapewnią Polakom dostęp do paliwa dobrej jakości. Tego wymaga troska o wspólne dobro, a także zdrowie i życie sąsiadów.

............................

Koszt ogrzewania domu znacznie wzrośnie!

PGG, będąca największym polskim producentem węgla, przeanalizowała skutki wejścia w życie obu uchwał dla górnictwa. Jak poinformował prezes PGG Tomasz Rogala, wyeliminują one ok. 2,5 mln ton węgla - nie tylko najbardziej uciążliwe muły węglowe i tzw. flotokoncentraty (kilkaset tysięcy ton), ale także wysokiej jakości miały węglowe i tzw. węgiel gruby (w sumie ok. 2 mln ton).

Rogala podkreślił, że środowisko górnicze w pełni zgadza się z regulacjami dotyczącymi wycofania z rynku indywidualnych odbiorców węgla najniższej jakości - mułów węglowych i tzw. flotokoncentratów, krytykuje natomiast przepisy eliminujące z rynku także gatunki lepsze, a przy tym znacznie tańsze od preferowanych w uchwałach groszków.

Miały węglowe są dostępne w cenie ok. 370-400 zł za tonę, wobec ceny groszków rzędu 800-1000 zł. - Dla klientów oznacza to z dnia na dzień wzrost kosztów ogrzewania, a dla nas konieczność zamiany w krótkim czasie 2,5 mln ton miałów i węgli grubych w podobną ilość groszków - wyjaśnił prezes, oceniając, że w tym zakresie producentom węgla "bardzo wysoko zawieszono poprzeczkę".Według szacunków PGG, zmiana gatunku węgla spowoduje dla klientów wzrost rocznych kosztów ogrzewania domu średnio z obecnych 2,3 tys. zł do ponad 4 tys. zł.

Polski Alarm Smogowy/PAP

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »