Jak założyć (nie)profesjonalny biznes?

Zacznijmy od krótkiej "przypowieści". Pewien człowiek znalazł złote ziarno. Pomyślał, że skoro jest ze złota, to na pewno urośnie z niego wspaniała i, przede wszystkim, bardzo dochodowa roślina. Znalazca nie był rolnikiem, ale pamiętał ze szkoły, że ziarna należy zasadzić, aby mogły wykiełkować. Szybko pojechał więc do sklepu ogrodniczego i zapytał o najlepszą ziemię i donicę, nie wspominając jednak, że będzie hodował "złotą roślinę". Zastanawiał się co prawda, czy nie zdradzić swojego sekretu doświadczonemu sprzedawcy (podpisując wcześniej NDA), ale koniec końców postanowił działać na własną rękę.

Ziarno zasiał, podlał wodą, wystawił na światło słoneczne i czekał. Po tygodniu nie stało się nic, postanowił więc przestawić doniczkę w cień, ale nadal bez efektów. W kolejnym tygodniu zaczął dolewać więcej wody i ziarnko wykiełkowało. Sukces! Teraz należało tylko pozyskać inwestora na jeszcze lepszą ziemię i doniczkę, oraz rozwinąć globalny biznes. Niestety.. w kolejnym tygodniu te kilka milimetrów, które udało się wyhodować, zwiędło. Bycie przedsiębiorcą nie jest jednak tak łatwe, jak pokazują w telewizji...

Podczas mojej drogi przedsiębiorczej poznałem wiele osób ze świata biznesu, odbyłem setki spotkań, na których raz byłem doradcą, mentorem, a raz stawałem się uczniem, który pokornie wsłuchiwał się w rady bardziej doświadczonych ode mnie (wciąż jest ich znacząca przewaga). Niektórzy z moich rozmówców hodowali swoje złote ziarna, inni byli Aniołami Biznesu, jeszcze inni zbudowali milionowe firmy/startupy, często na poziomie globalnym. Jednak z racji miejsca, w którym pracuję, gros moich rozmówców to początkujący przedsiębiorcy, którzy dopiero zaczynają swoją biznesową drogę i to głównie do nich chcę adresować ten artykuł.

Reklama

Przede wszystkim, jeśli chcecie założyć własny biznes, nie szukajcie złotego ziarna. Po pierwsze dlatego, że nie macie pewności, że w ogóle je znajdziecie. A czy jest działanie bardziej nieprofesjonalne niż zdanie się na ślepy los i łut szczęścia? Po drugie, gdybyście nawet znaleźli złote ziarno, to bez odpowiedniej wiedzy i doświadczenia jedyne, do czego doprowadzicie, to do jego zwiędnięcia (czyt. zmarnowania potencjału) i awersji do biznesu. Po trzecie, czym tak naprawdę jest to złote ziarno? Bo może złoto to po prostu bardzo wyrazisty odcień koloru żółtego, a wy właśnie odkryliście Amerykę na nowo, budując unikalny biznes wokół... produkowanej w setkach milionów ton kukurydzy?

Dlatego, jeśli chcecie zacząć, to zacznijcie już teraz, z czymkolwiek, co uważacie, że może być materiałem do rozwinięcia własnych umiejętności. W jaki sposób? Wróćmy do ziarna... Musicie zaakceptować fakt, że ono samo w sobie nie jest na początku ważne. Zapoznanie się z tematem rolnictwa, rozpoznanie typu ziarna, być może pozyskanie osoby z doświadczeniem (np. rolnika) jako partnera, poznanie specyfiki rynku, ułożenie ścieżki rozwoju (stworzenie prostego modelu biznesowego), pomysł na spieniężenie projektu, forma prezentacji przed klientem - to są niektóre z istotnych działań. Ale do ich przeprowadzenia nie potrzebujecie posiadać ziarna w ręku. Co więcej, możecie nad nimi popracować nawet teraz, po przeczytaniu tego artykułu. Dlaczego nie dać sobie tygodnia, dwóch na wdrożenie się w temat? Zachęcam!

Pamiętajcie, że przedsiębiorczość to przede wszystkim zadawanie pytań. To dzięki pytaniom umysł się otwiera. I pamiętajcie, że biznes to transakcje pomiędzy ludźmi, z nimi i dla nich. Dlatego nie bójcie się prostych pytań. Obowiązuje tu jedna podstawowa zasada. ZAWSZE (!) zadawajcie pytania z punktu widzenia klienta/rynku. Zamiast myśleć "Mam złote ziarno i na pewno ktoś je kupi, bo to przecież złoto", zadajcie pytanie "kto z moich znajomych zapłaciłby mi za złote ziarno?", "do czego im się to przyda?", "jak mogliby je wykorzystać?". Dochodzimy do kolejnej ważnej kwestii - musicie znaleźć potrzebę u klienta. Być może sam fakt, że ziarno jest ze złota, nie będzie stanowić istotnej wartości dodanej. Szukajcie więc dalej, dodawajcie unikalne wartości, generujcie nowe pomysły na zastosowanie produktu, manipulujcie grupami potencjalnych klientów, manipulujcie Waszą ofertą, róbcie wszystko, żeby ludzie zobaczyli realną wartość w tym, co im oferujecie. A poprzez manipulację mam na myśli zmianę. Traktujcie ją jako jedną stałą rzecz w Waszym projekcie. Zaakceptujcie ten fakt całym sercem. Wasze założenia, Wasz rynek, Wasza oferta, Wasz team itd. - to wszystko będzie podlegało nieustannej zmianie, będziecie "pivotowali". W rzeczywistości szybko przekonacie się, że projekt nad którym pracowaliście tydzień temu, dziś jest zupełnie czym innym. Czasem zmiana jest niewielka, a czasem zmienia się wszystko. Przykład? Chociażby Facebook, który w założeniach miał być jedynie katalogiem studentów na kilku amerykańskich uczelniach. Zmiany są konieczne, bez nich się nie rozwijacie, tracicie na konkurencyjności, zostajecie z tyłu, i albo w ogóle nie wchodzicie na rynek, albo szybko z niego wypadacie. Kodak stanowi dobry przykład takiego upadku - koncern przegapił moment przejścia ze świata analogowego do cyfrowego i w przeciągu kilku lat musiał ogłosić upadłość. Warto wspomnieć, że mowa o marce, która była potentatem w branży przez ponad 50 lat.

Rozwijanie profesjonalnego biznesu to jeszcze jeden element, który jest bardzo rzadko poruszany na szkoleniach czy prelekcjach. Podczas gdy większość skupia się na narzędziach, modelach biznesowych, badaniu rynku czy dopracowywaniu produktu, mało kto pamięta o rozwijaniu cech miękkich w zespole. Mało kto skupia się na tym, żeby nieustannie pracować nad perswazją, umiejętnością negocjacji, sztuką sprzedaży itd. Bycie liderem, CEO, founderem, to przyjemna i prestiżowa funkcja, ale także ogromna odpowiedzialność. Lider nie jest osobą "odpowiedzialną" jedynie za zbieranie laurów. Lider to mentor, przewodnik, lokomotywa całego projektu. To osoba charyzmatyczna, która zawsze jest pewna swoich działań i zawsze znajduje rozwiązanie. Lider stanowi bazę do budowania solidnego zespołu, który będzie mógł sobie ufać. Bo Wasz zespół to ludzie, którzy bardzo często będą pracować w niepewnych warunkach nad niepewnym projektem i prawdopodobnie za niepewną wypłatę (lub za udziały, które początkowo będą warte okrągłe zero). W obliczu nieustannych zmian projektowych to właśnie lider ma być stałym punktem. Bez niego cała reszta nie ma większego znaczenia. Radzę, żebyście spojrzeli w lustro i odpowiedzieli sobie szczerze na pytanie, czy lider to Wy, czy może jednak powinniście poszukać wspólnika. Jest to prosty zabieg (chociaż może być bolesny, wiem), ale już na początku pozwoli poukładać wiele rzeczy, które nieułożone wcześniej czy później i tak się rozpadną.

A teraz przewrotnie odnośnie biznesu (nie)profesjonalnego. Uważam, że aby z tego zdania móc usunąć nawias, należy budować biznes dokładnie odwrotnie niż opisałem powyżej. Oczywiście nie oznacza to, że wam się nie uda, że nie będziecie generować przychodów, że nie zaistniejecie w mediach - na pewno wam tego nie życzę. Będzie to jednak świadczyć o tym, że nie budujecie na solidnych podstawach. A jeśli już zużywać energię na własny biznes, to przynajmniej z poczuciem, że nikt nie będzie mógł przyczepić mu metki "Made in China".

Mateusz Lebiedziński

TREND - Miesięcznik o sztuce inwestowania
Dowiedz się więcej na temat: działalność gospodarcza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »