Stabilizacja
Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie odbywały się po kolejnym słabym rozdaniu na Wall Street, gdzie indeksy oddały wcześniejsze zwyżki i skończyły sesje blisko dziennych minimów. Wyprzedaż z USA przeniosła się Azji, gdzie mocny jen stał się sygnałem wzrostu awersji do ryzyka i przełożył się na blisko dwuprocentowy spadek indeksu Nikkei.
W zarysowanym układzie sił nie było pytania, czy Europa zacznie dzień od przecen, ale jak mocne będzie przejęcie pałeczki w sztafecie podaży i jak na presję spadkową odpowie GPW. Po pierwszych wymianach niemiecki DAX oddał ponad 1 procent i GPW dostosowała się do otoczenia spadkiem WIG20 o około 1 procent. W kolejnych godzinach rynek szukał jednak swojej ścieżki i odrywając się od otoczenia korygował poranną słabość WIG20.
W południe próba gry w kontrze do otoczenia okazała się w drobnym stopniu skuteczna, ale wystarczyła do potrzymania obserwowanej od kilki dni konsolidacji WIG20 w pobliżu 2400 pkt. Bilansem rozdania jest spadek WIG20 0,54 procent, który dobrze koresponduje z wieczornym odbudowaniem się niemieckiego DAX -a i próbami korekty przeceny w USA. W efekcie na progu sesji czwartkowej rynek największych spółek w Warszawie stanie przed perspektywą zakończenia konsolidacyjnego zawieszenia rejonie 2400 pkt. i przy ruchu w górę skorygowania spadków trwających od poziomu 2566 pkt. W byczym obozie gra fakt relatywnej słabości rynku w czasie, gdy świat szybował na historycznych maksimach.
Cofnięcie WIG20 z rejonu 2566 pkt. w rejon 2370 pkt. jest na tyle duże, by na rynku byka więksi gracze uznali spadki za poprawiające i uatrakcyjniające wyceny. Nie bez znaczenia jest również fakt, iż rynek skorygował się w czasie, gdy świat ma w pamięci przekonanie, iż końcówka roku jest zwykle dobra giełd akcji. Inaczej rzecz ujmując parkiet wysyła sygnał, iż warto ciągle oczekiwać przynajmniej próby powrotu WIG20 na tegoroczne maksima.
Adam Stańczak