Ćwierć wieku działania GPW

W kwietniu warszawska giełda będzie obchodzić 25 rocznicę rozpoczęcia działalności. Powodów do radosnego świętowania nie ma zbyt wielu. Martwić się powinni jednak nie tylko inwestorzy i ludzie związani z rynkiem, ale także, a może przede wszystkim, zarządzający gospodarką. Bez sprawnie działającej giełdy trudno będzie realizować hasła dotyczące rozwoju, inwestycji i innowacji.

Pobierz: darmowy program do rozliczeń PIT 2015

O ile diagnoza, mówiąca o gospodarce w ruinie, zdecydowanie nie przystaje do rzeczywistości, to nie jest ono zbyt odległa od prawdy w odniesieniu do warszawskiej giełdy. Wystarczy popatrzeć na indeks największych spółek, którego wartość zbliża się do poziomu z dna bessy po globalnym kryzysie finansowym. Warto też przypomnieć poprzedzający ostatnie spadki, trwający niemal cztery lata marazm na naszym parkiecie, utrzymujący się uparcie mimo bardzo dobrej koniunktury na światowych giełdach.

Reklama

Najsmutniejsze jest jednak to, że po 25 latach działania rynku kapitałowego w Polsce, na nowo trzeba odbudowywać świadomość zasad jego funkcjonowania i roli jaką może pełnić w gospodarce rozwiniętego kraju. Nie bez powodu nowa prezes GPW mówiła o potrzebie edukacji w tym zakresie. Szeroka akcja edukacyjna powinna być adresowana nie tylko do posiadaczy oszczędności, ale przede wszystkim do polityków i urzędników, głównie tych, którzy decydują w sprawach ważnych dla gospodarki.

Niestety, poprzedni rząd zrobił wiele nie tylko, by realnie pogorszyć warunki działania polskiego rynku kapitałowego w imię doraźnych celów, ale także by zniechęcić posiadaczy oszczędności do ich lokowania w papiery wartościowe. Najlepiej świadczy o tym wciąż spadający, najniższy w historii udział indywidualnych inwestorów w obrotach na giełdzie. Odbudowa wizerunku i zaufania nie będzie sprawą łatwą i nie da się w tym zakresie osiągnąć szybkich efektów. Postrzeganie roli giełdy jest w dużej mierze kwestią nie tylko edukacji, ale także kształtowania świadomości tego, co się na niej dzieje, właściwego rozumienia mechanizmów rynkowych, ryzyka, czynników fundamentalnych i spekulacyjnych.

Odrębną kwestią jest to, czy giełda znajdzie obrońców w obecnym układzie władzy. Wśród licznych propozycji przedsięwzięć rozwojowych oraz związanego z nimi poszukiwania i aktywizacji kapitału, o giełdzie nikt nie wspomina. Brak planów prywatyzacyjnych oraz założenie likwidacji ministerstwa skarbu, pozbawia giełdę naturalnego dotąd sojusznika z grona urzędników administracji państwowej. Istotnym zadaniem będzie podział kompetencji i koordynacja działań, które po tej reorganizacji będą prawdopodobnie mocno rozproszone między różne resorty. Nawet w warunkach wstrzymania prywatyzacji, wciąż bardzo ważne będą problemy związane z zarządzaniem i nadzorem nad udziałami w spółkach skarbu państwa, polityki rozwojowej czy choćby dywidendowej.

Teoretycznie najbardziej zainteresowany istnieniem silnej i sprawnie działającej giełdy, powinien być odpowiedzialny za politykę rozwojową minister Mateusz Morawiecki. Jako wieloletni bankowiec, nie powinien też mieć problemu z docenieniem roli rynku kapitałowego dla jego sfery kompetencji. Pytanie tylko, czy zdoła zaszczepić podobne myślenie wśród kolegów z rządu i wpisać giełdę w scenariusz prorozwojowych przedsięwzięć. Nie da się uruchamiać kapitału bez rynku kapitałowego. Dowiodły tego doświadczenia z tworzeniem kolejnych instytucji, jak choćby Polskich Inwestycji Rozwojowych. Sama ich organizacja zajmuje dużo czasu, a czekanie na efekty może trwać latami. Nie ma szybszej i bardziej efektywnej metody alokacji kapitału niż ta, którą oferują mechanizmy rynku kapitałowego. Dysponujące miliardowymi kwotami państwowe instytucje nie są w stanie "dostarczyć" ich do tych miejsc, w których zostaną właściwie spożytkowane, a następnie nie będą w stanie w należyty sposób wykorzystania tego kapitału kontrolować.

W naszych warunkach sprawą o kluczowym znaczeniu jest nie tylko zapewnienie efektywnego transferu kapitału od jego posiadaczy, czy dysponentów, do przedsiębiorców, ale przede wszystkim tworzenie i uruchamianie rodzimego kapitału, którego mamy niedostatek oraz przyciąganie go z zewnątrz. W żadnym razie nie da się tego osiągnąć bez rozwiniętych instytucji rynkowych. Można przy tym korzystać z rozwiązań prostych i sprawdzonych, także w naszych warunkach. Wystarczy wspomnieć liczne emisje obligacji państwowych, funkcjonujące w latach międzywojennych. W taki właśnie sposób mobilizowano kapitał obywateli niezbędny do rozwoju kraju oraz realizacji konkretnych zadań i inwestycji. Niezależnie od politycznych podziałów i sentymentów, można założyć, że w ten sposób, oferując odpowiednie warunki, można uruchomić bez trudu kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt miliardów złotych, spośród ponad 600 mld zł. leżących na rachunkach bankowych i nisko oprocentowanych lokatach. Być może znaleźliby się nawet chętni do ratowania polskiego górnictwa i nie trzeba byłoby do tego przymuszać spółek znajdujących się pod kontrolą państwa.

Czy wreszcie, zamiast straszyć przyszłych emerytów ryzykiem związanym z giełdą i rynkiem kapitałowym, nie zacząć szukać odpowiednich dla nich rozwiązań? Zaciekłym krytykom wiązania emerytury z giełdą warto polecić przykłady gigantycznych państwowych funduszy emerytalnych z Japonii, Norwegii i wielu innych krajów, które inwestują składki na rynkach całego świata, w tym także na naszym. Nie wspominając o amerykańskich emerytach i przyszłych emerytach, którzy choć czasem narzekają na słabą koniunkturę giełdową, nie wyobrażają sobie innego sposobu zabezpieczenia na starość i nikomu z powodu bessy lub deficytu budżetowego nie przychodzi do głowy demontaż tego systemu.

Czego można życzyć warszawskiej giełdzie na kolejne 25 lat? Niedawno miała być regionalnym centrum finansowym Europy. Dziś musi na nowo udowadniać sens swojego istnienia i szukać sojuszników na własnym podwórku.

Roman Przasnyski

Private Banking
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »