Jak będziemy bronić złotego

Nie 10 mld zł, ale 1-2 mld zł wpłaci do budżetu ze swego zysku Narodowy Bank Polski, dowiedział się nieoficjalnie "Puls Biznesu". Ekonomiści nie kryją zaskoczenia, a minister finansów musi zapomnieć o możliwości łatwego załatania części deficytu budżetowego.

Fiskus oczekiwał, że zysk banku centralnego w minionym roku przekroczy 10 mld zł. Prezes NBP Sławomir Skrzypek zapowiadał, że wpłaci do budżetu nie więcej niż 4,4 mld zł. Według informacji "PB" ostateczny wynik będzie mniejszy niż obie te kwoty.

Najnowsze szacunki mówią, że tzw. pierwotny zysk banku wyniósł w 2009 r. 4-5 mld zł, dowiedziała się gazeta od "wysoko postawionego pracownika NBP".

Z tej kwoty NBP odliczy jednak rezerwę na ryzyko kursowe oraz przeznaczy pewną kwotę na pokrycie części skumulowanej straty z ubiegłych lat (wynosi ona 11,4 mld zł). To znaczy, że na konto MF wpłynie najprawdopodobniej zaledwie 1-2 mld zł, czyli kwota określana przez "Puls Biznesu" jako "kieszonkowe dla rządu".

Reklama

Skrzypek: NBP użyje wszelkich środków, by chronić stabilność złotego . - Złoty ma mocne fundamenty i wszelkie podstawy do tego, żeby być stabilnym - powiedział Skrzypek w poniedziałek w radiowych "Sygnałach dnia". - NBP użyje wszelkich środków, by chronić stabilność złotego - dodał. Skrzypek powiedział, że dokładna wysokość zysku NBP za 2009 r. będzie zaprezentowana pod koniec kwietnia 2010 r. - NBP będzie mógł się pochwalić bardzo dobrym zyskiem - zaznaczył. - Wynik za 2009 r. może być znaczący - bardzo poważny - dodał.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: puls | skrzypek | Bronia | NBP | Puls Biznesu | Bank Polski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »