Kasjerzy ministra skarbu

W czasie kryzysu gospodarczego miliony złotych z zamówień publicznych zarabia spółka należąca do żony ministra skarbu Aleksandra Grada.

511 tys. zł - na taką kwotę opiewa umowa, która 3 kwietnia 2009 r. podpisana została w siedzibie PKP Polskich Linii Kolejowych SA (nr umowy A/IIZ3F/POIŚ/7.1-9/2009). W jej treści czytamy, że dotyczyła ona "wykonania dokumentacji geodezyjno-prawnej do celów przedprojektowych i projektowych, niezbędnej dla przygotowania i przeprowadzenia modernizacji stacji Siedlce, Łuków i Międzyrzec Podlaski, oraz przygotowania wniosków o wydanie decyzji".

Zamawiającym była spółka PKP PLK SA, a wykonawcą Małopolska Grupa Geodezyjno-Projektowa SA z Tarnowa. Umowę podpisano bez uprzedniego przeprowadzenia przetargu. - Kwota jest co najmniej pięć razy wyższa od rzeczywistej, rynkowej wartości zamówienia - mówi w rozmowie z "Gazetą Finansową" przedsiębiorca z branży geodezyjnej, który również zainteresowany był uzyskaniem tego kontraktu.

Reklama

Wszyscy ludzie Grada

MGGP to spółka, która mogłaby być wzorem dla niejednego przedsiębiorstwa. Mimo pogłębiającego się kryzysu gospodarczego jej dochody rosną. Spółka ma dziś cztery oddziały w Polsce (m.in. w Warszawie i w Łodzi) oraz filię w Libii. W 2003 r. jej przychody wyniosły 15 mln zł, rok później 25 mln, w roku 2007 już 53 mln (zysk netto 2,1 mln zł). W ostatnim roku zyski netto również wyniosły kilka milionów złotych. Firma posiada m.in. nowy samolot i lotniczą kamerę cyfrową - sprzęt, którego pozazdrościć jej może każdy przedstawiciel konkurencji. Tak samo jak tego, że istotnym źródłem zysku firmy są znakomite kontrakty publiczne.

Spółkę na początku lat 90. XX wieku założyli Aleksander Grad i jego kolega ze studiów Franciszek Gryboś. Wkrótce później dołączył do nich wspólny znajomy - Bogdan Grodzicki. Objął 25 proc. udziałów. W 1997 r. Aleksander Grad został wojewodą tarnowskim. Wówczas zawarł rozdzielność majątkową z żoną Małgorzatą, a spółkę przemianował na akcyjną. Potem sprzedał żonie 25 proc. udziałów w spółce MGGP. Małgorzata Grad została jednym z czterech udziałowców MGGP (wszyscy mieli po 25 proc. akcji). Zaś sam Aleksander Grad został szefem rady nadzorczej spółki.

W radzie nadzorczej zasiadł jego syn Paweł. - Pani Małgorzata Grad nie kieruje firmą MGGP SA. Jest jedynie wspólnikiem - komandytariuszem spółki komandytowej, będącej akcjonariuszem MGGP SA - napisał nam Franciszek Gryboś, prezes zarządu MGGP SA. - Nie reprezentuje ona tych spółek, a jej uprawnienia są ograniczone statusem komandytariusza spółki komandytowej, określonym przez kodeks spółek handlowych.

Jak ustaliliśmy, żona i syn Aleksandra Grada to niejedyne osoby związane rodzinnie lub towarzysko z urzędującym ministrem Skarbu Państwa. Spółka zatrudniła również Jacka Siedlika, szwagra Grada. Wiceprezesem zarządu MGGP jest Jacek Włodek - prywatnie sąsiad rodziny Gradów z gminy Pleśna. To właśnie Jacek Włodek - z ramienia MGGP - podpisywał wspomniany wyżej kontrakt z PKP PLK SA.

- Pan Jacek Włodek od kilkunastu już lat jest pracownikiem MGGP SA - chwali swojego podwładnego prezes Gryboś. Fakt jego zamieszkiwania w miejscowości Pleśna (podobnie jak każdego mieszkańca Pleśnej) nie dyskwalifikuje tak prawnie, jak i obiektywnie czy też etycznie jego kwalifikacji, uprawnień i prawa do pełnienia funkcji członka zarządu MGGP S.A. oraz wypełniania z tego tytułu obowiązków. Gdyby uznać, że fakt mieszkania we wspólnej miejscowości z decyzyjną osobą publiczną czyni nieetycznym pracę, współpracę z organami administracji reprezentowanymi przez tę osobę decyzyjną, oznaczałoby to, że część mieszkańców, np. Warszawy powinna pozostawać bez pracy.

Zlecenie za zleceniem

W 2001 r. Alekander Grad dostał się do Sejmu z listy Platformy Obywatelskiej. Trafił do komisji rolnictwa. W trakcie prac tej komisji zajmował się m.in. nadzorowaniem prawidłowości wdrażania w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa systemów komputerowych i baz danych. Na terenie województwa małopolskiego kontrakty na dostawę tego sprzętu wygrywał... spółka MGGP. W praktyce wyglądało to więc w taki sposób, że jedno z małżonków jako przedsiębiorca realizowało państwowy kontrakt, a drugie, zasiadając w parlamencie, nadzorowało jego prawidłowość.

- Taka sytuacja absolutnie nie powinna mieć miejsca - komentuje prof. Antoni Kamiński, założyciel Tranparency International. - Ewidentnie stwarza ona pole do nadużyć. Co jednak ciekawe: członkowie sejmowej komisji rolnictwa nie dopatrzyli się żadnych nieprawidłowości.

W tym czasie przedsiębiorstwo rozwijało się tak samo dynamicznie, jak kariera polityczna Aleksandra Grada. W 2008 r., krótki czas po tym, jak Grad został ministrem skarbu, jego żona i Franciszek Gryboś założyli spółkę komandytową, do której wnieśli swoje udziały w MGGP. W ten sposób ukryto związki MGGP z osobą ministra. Od tamtego czasu spółka podpisała kontrakty o łącznej wartości prawie 60 mln zł. W większości przypadków kontrahentami były instytucje publiczne lub spółki z udziałem Skarbu Państwa.

Miliony za zlecenia

Przykładem może być umowa podpisana w styczniu 2009 r. z Karpacką Spółką Gazownictwa. Kontrakt o wartości 46 mln zł dotyczył zbudowania tzw. Informatycznego Systemu Zarządzania Infrastrukturą Techniczną. Karpacka Spółka Gazownictwa to spółka należąca do Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Skarb Państwa - za który odpowiada Aleksander Grad - ma w tej spółce 80 proc. udziałów.

Przetarg trwał trzy lata, przerywany był licznymi protestami i odwołaniami. - MGGP S.A. nie wygrało kontraktu dla Karpackiej Spółki Gazowej - napisał nam prezes Franciszek Gryboś. - MGGP jest tylko członkiem konsorcjum (a jego liderem jest inny przedsiębiorca), którego oferta, w dwustopniowym trybie postępowania, została według procedury i wytycznych ustawowych wybrana za najkorzystniejszą. Wykonanie z należytą starannością zamówienia publicznego, za wynagrodzenie mniejsze niż oferowane przez innych wykonawców, zwłaszcza po uprzednim, dwukrotnym i obiektywnym sprawdzeniu oferty tego konsorcjum, leży w interesie publicznym. Taki stan faktyczny pozwala na wykluczenie jakiegokolwiek naruszenia interesu tak publicznego, jak i prywatnego innych przedsiębiorców.

Podobnych kontraktów było więcej. 9 września 2007 r. MGGP podpisało z Przedsiębiorstwem Usług Komunalnych w Ropczycach umowę na wykonywanie obowiązków Inżyniera Kontraktu przy przedsięwzięciu pod nazwą: "Zapewnienie prawidłowej gospodarki wodno-ściekowej" (projekt został sfinansowany przez Unię Europejską). 28 lutego 2008 r. MGGP SA podpisało umowę na budowę oczyszczalni ścieków na Podhalu. Zleceniodawcą było Podhalańskie Przedsiębiorstwo Komunalne sp. z o.o. Całość udziałów w spółce ma Skarb Państwa. 30 listopada 2009 r. MGGP SA podpisała kolejny kontrakt - tym razem na "Uporządkowanie gospodarki wodno-ściekowej na terenie miasta i gminy Busko-Zdrój". Zleceniodawcą było Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej sp. z o.o. - spółka Skarbu Państwa.

- MGGP S.A. z uwagi na specyfikę i charakter prowadzonej działalności gospodarczej w większości pozyskuje zamówienia w trybie zamówień publicznych - potwierdził prezes Franciszek Gryboś. To właśnie ten tryb - ograniczony właściwą ustawową procedurą - zapewnia należyte gospodarowanie środkami publicznymi, przy jednoczesnym zagwarantowaniu równości wszystkich wykonawców biorących udział w przetargu i wolności konkurencji - przy wyeliminowaniu dowolności, uznaniowości i faworyzowania jednych uczestników kosztem innych wykonawców.

Kontrakt od kuzyna

W maju 2009 r. MGGP SA podpisała umowę na wykonanie mapy cyfrowej Jeziora Czorsztyńskiego. Eksploatację tego jeziora prowadzi jednoosobowa spółka akcyjna Skarbu Państwa pod nazwą Zespół Elektrowni Wodnych w Niedzicy. Spółka podlega ministrowi skarbu. W tym samym 2009 r. spółka ta na korzystnych warunkach wydzierżawiła kompleks narciarski na Podhalu spółce Czorsztyn-ski. Udziałowcem i członkiem rady nadzorczej spółki Czorsztyn-ski jest... Franciszek Gryboś. Z kolei prezesem zarządu Zespołu Elektrowni Wodnych w Niedzicy jest Grzegorz Podlewski - prywatnie... kuzyn Aleksandra Grada (sic!).

Prezes Franciszek Gryboś nie był wylewny, gdy zapytaliśmy go o tę sprawę. "Z uwagi na to, że nie jestem osobą publiczną, a jestem jedynie członkiem zarządu prywatnej spółki, jaką jest MGGP S.A., nie powoduje to po mojej stronie obowiązku informowania opinii publicznej o moim kręgu towarzyskim i moich prywatnych relacjach z jakimikolwiek osobami" - odpisał nam.

Awanse dla znajomych

Duże kontrowersje do dziś wzbudza wygrany przez MGGP SA przetarg na Zintegrowany System Zarządzania i Kontroli, który w 2003 r. spółka wykonała na zamówienie Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. System służy do administrowania pieniędzmi pochodzącymi z dopłat od Unii Europejskiej. Przetarg organizował Departament Ewidencji Gospodarstw ARiMR. Wówczas kierowała nim Jolanta Orlińska - prywatnie znajoma rodziny Gradów i prezesa Grybosia. Jej zastępcą był Jacek Jarząbek. Wprowadzanie systemu do ARiMR i jego działanie monitorowała specjalna podkomisja powołana w sejmowej komisji rolnictwa. Podkomisji przewodniczył ówczesny poseł Platformy Obywatelskiej - Aleksander Grad. W marcu 2008 r. Jolanta Orlińska została Głównym Geodetą Kraju. W sierpniu 2008 r. Jacek Jarząbek został jej zastępcą. Na te stanowiska rekomendował ich oboje... Aleksander Grad.

Prokurator i ABW

W 2007 r. jeden z przedsiębiorców rywalizujących z MGGP, oburzony całą sprawą, opisał jej działanie i związki polityczne w liście, który wysłał do wpływowych posłów Prawa i Sprawiedliwości. Ówczesny szef klubu PiS - Marek Kuchciński - złożył w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. W 2007 r. faktycznie prokuratura wszczęła śledztwo. Toczyło się ono bardzo opornie, w ciągu trzech miesięcy przesłuchano tylko małopolskiego biznesmena. W międzyczasie miały miejsce wybory parlamentarne, po których wyłoniony został nowy rząd. Dokumenty z ARiMR i innych instytucji państwowych nie zdążyły w tym czasie dotrzeć do prokuratury. Z początkiem 2008 r., wkrótce po tym, jak Grad został ministrem, śledztwo zostało umorzone. I tak jest do dziś.

Nie zadowoliło to posłów PiS, którzy w Sejmie podnieśli alarm, że spółka związana z ministrem skarbu w podejrzanych - ich zdaniem - okolicznościach wygrywa państwowe przetargi. Sam Grad wysłał więc do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego pisemną prośbę o sprawdzenie legalności przyznawania kontraktów spółce MGGP. Podobno osobiście dzwonił do szefa ABW Krzysztofa Bondaryka (swojego kolegi) i prosił by sprawę wyjaśniono jak najszybciej. Tak się też stało. W czerwcu 2008 r. ABW sporządziła dokument, z którego wynika, że nie ma żadnych nieprawidłowości w pozyskiwaniu kontraktów przez MGGP. A rok 2008 stał się najlepszym w historii firmy. Zarobiła ona netto prawie 2,5 mln zł. Sprawą zajęło się również CBA. Tyle że jesienią 2009 r., po tym, jak Donald Tusk odwołał Mariusza Kamińskiego, intensywność czynności sprawdzających spadła. W grudniu 2009 r. CBA uznało, że nie zachodzą przesłanki mówiące o konflikcie interesów, bowiem nie można stwierdzić "istotnego wzrostu dochodów" spółki z kontraktów publicznych po objęciu przez Aleksandra Grada funkcji ministra skarbu.

Zapytaliśmy prezesa Franciszka Grybosia, czy widzi konflikt interesów lub jakikolwiek, choćby najmniejszy, brak etyki w tym, że publiczne zlecenia - często w trybie bezprzetargowym - pozyskuje spółka, której współudziałowcem jest żona urzędującego członka Rady Ministrów, mającego przecież wpływ na to, do kogo trafiają pieniądze podatnika. - MGGP S.A. wyłącznie za sprawą wiedzy swoich pracowników i doświadczenia, a także zasobów technicznych może, obok nielicznych przedsiębiorców, tak w Polsce, jak i Europie, z takimi zasobami, wykonywać usługi, na które jest duże i stale rosnące zapotrzebowanie - odpisał nam prezes Gryboś. - Ponadto, MGGP S.A. jako jedna z niewielu firm spełnia zrozumiałe, ale bardzo restrykcyjne wymagania Zamawiających właśnie ze względu na posiadane doświadczenie, specjalistyczny sprzęt oraz wykwalifikowanych pracowników. Tym oto elementom MGGP S.A. zawdzięcza swój rozwój i komercyjność usług. Zdaniem prezesa Grybosia, kierowana przez niego spółka jest transparentna, a także - jak podkreślił, „działała, działa i będzie działać z poszanowaniem obowiązującego porządku prawnego, zgodnie z zasadami współżycia społecznego i biznesowo etycznie”.

Leszek Szymowski

PS. W środowisku geodezyjnym tajemnicą poliszynela jest to, że prezes MGGP SA Franciszek Gryboś sponsorował kampanię wyborczą Aleksandra Grada. Zapytaliśmy prezesa Grybosia, czy to prawda. Na to pytanie prezes nie udzielił nam odpowiedzi.

- - - - -

Spółka komandytowa

Spółka osobowa mającą na celu prowadzenie przedsiębiorstwa pod własną firmą. Za zobowiązania spółki wobec wierzycieli odpowiada w sposób nieograniczony co najmniej jeden wspólnik (komplementariusz), a odpowiedzialność co najmniej jednego wspólnika jest ograniczona (komandytariusz).

Komplementariusz - odpowiada za zobowiązania spółki całym swoim majątkiem (odpowiedzialność bez ograniczeń). Odpowiedzialność komplementariusza za zobowiązania spółki została ukształtowana w analogiczny sposób jak odpowiedzialność wspólnika spółki jawnej, jest zatem nieograniczona, osobista, solidarna i subsydiarna. Komplementariusz reprezentuje spółkę, jeżeli na mocy umowy spółki albo prawomocnego orzeczenia sądu nie został tego prawa pozbawiony.

Komandytariusz - odpowiada za zobowiązania tylko do określonej w umowie kwoty tzw. sumy komandytowej, wolny jest natomiast od odpowiedzialności w zakresie wniesionego wkładu. Może reprezentować spółkę, ale tylko jako pełnomocnik. W sytuacji, gdy przekroczy zakres umocowania, będzie działać bez niego, tudzież nie ujawni swego pełnomocnictwa, odpowiadać będzie za skutki swych działań tak samo jak komplementariusz. Komandytariusz będzie odpowiadać również bez ograniczenia za zobowiązania spółki komandytowej, gdy jego nazwisko lub firma (nazwa) ujawnione zostanie w firmie (nazwie) spółki.

Spółka komandytowa powstaje z chwilą wpisu do rejestru. Wpis ma charakter konstytutywny, co oznacza, że wywołuje on określone skutki prawne. Od momentu wpisu do rejestru przedsiębiorców w Krajowym Rejestrze Sądowym spółka komandytowa staje się tzw. jednostką organizacyjną nieposiadającą osobowości prawnej, ale posiadającą zdolność prawną oraz zdolność do czynności prawnych (ułomna osoba prawna). Może być podmiotem prawa i obowiązków (zdolność prawna) oraz własnym działaniem (konkretnie działaniem osób uprawnionych do reprezentowania spraw spółki) dokonywać czynności prawnych.

Umowa spółki powinna być zawarta na piśmie, w formie aktu notarialnego. Firma spółki powinna zawierać nazwisko jednego lub kilku komplementariuszy oraz dodatkowe oznaczenie "spółka komandytowa" (dopuszczalne jest używanie w obrocie skrótu "sp. k."). (wiki)

Gazeta Finansowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »