GUS opublikował dane o PKB za 2013 rok

Produkt Krajowy Brutto wzrósł w 2013 roku o 1,6 proc., po wzroście o 1,9 proc. w 2012 roku - podał w czwartek Główny Urząd Statystyczny (GUS).

Z danych GUS wynika, że w 2013 roku popyt krajowy spadł o 0,2 proc. (wobec spadku o 0,1 proc. w 2012 r.), zaś inwestycje spadły o 0,4 proc., po spadku o 1,7 proc. w 2012 r.

Zgodnie z danymi GUS, spożycie indywidualne wzrosło o 0,8 proc., po wzroście o 1,2 proc. w poprzednim roku. Natomiast spożycie ogółem wzrosło o 1,1 proc. wobec wzrostu o 1 proc. w 2012 r.

Ankietowani przez PAP ekonomiści szacowali, że w 2013 roku polska gospodarka urosła o 1,5 proc., popyt krajowy spadł o 0,1 proc., a inwestycje spadły o 0,4 proc. Także resort finansów w ostatnich danych przewidywał, że zeszły rok zamknie się wzrostem PKB w okolicach 1,5 proc.

Konstruując budżet na 2013 r. rząd przyjął, że PKB wzrośnie o 2,2 proc., ale założenie to okazało się zbyt optymistyczne. Dochody podatkowe były znacznie niższe od spodziewanych i w połowie roku konieczna była nowelizacja ustawy budżetowej na 2013 r.

Reklama

Przygotowując budżet na 2014 r. Ministerstwo Finansów założyło, że PKB wzrośnie o 2,5 proc., ale szef resortu finansów Mateusz Szczurek mówił niedawno, że możliwe jest osiągnięcie wskaźnika w wysokości 2,9 proc., jak prognozuje Narodowy Bank Polski.

Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL

- - - - -

Komentarze ekspertów

"Ubiegły rok był trudny dla polskiej gospodarki. Skala spadku popytu krajowego okazała się nawet nieco głębsza niż w 2012 r. Konsumpcja prywatna rosła wolniej niż w i tak słabym już pod tym względem 2012 r., a skala spadku inwestycji była niewiele niższa niż rok wcześniej. Po stronie pozytywów należy odnotować, że w ubiegłym roku gospodarka weszła na ścieżkę ożywienia, a dane oczyszczone z efektów sezonowych wskazują na systematyczne przyspieszanie tempa wzrostu PKB z kwartału na kwartał, począwszy od pierwszego kwartału 2013.

W oparciu o dane za cały 2013 r. szacujemy tempo wzrostu gospodarczego w czwartym kwartale 2013 na 2,7 proc. rok do roku. W ostatnim kwartale ubiegłego roku spożycie indywidualne gospodarstw domowych wzrosło o 2,0 proc. rok do roku, a inwestycje zwiększyły się o 1,2 proc. rok do roku. W efekcie popyt krajowy wzrósł o 1,1 proc. rok do roku (najwyższy odczyt od pierwszego kwartału 2012).

Nadal ważnym źródłem wzrostu gospodarczego był eksport netto. Jednocześnie zmiana stanu zapasów zredukowała tempo wzrostu PKB w czwartym kwartale 2013 o 0,7 pkt proc.

W roku 2014 oczekujemy kontynuacji poprawy koniunktury i wzrostu PKB o ok. 3 proc., przy wyraźnym przyspieszeniu tempa wzrostu konsumpcji oraz odbiciu w inwestycjach".

Adam Antoniak, ekonomista Pekao

- - - - -

"To jest stosunkowo dobry wynik w porównaniu ze średnią UE czy strefy euro, ale trzeba wziąć pod uwagę, że Polska należy do tych krajów, od których oczekujemy tempa wzrostu około 3,5-4,5 proc.

W Polsce zadowalająca sytuacja to taka, gdy nasze tempo wzrostu gospodarczego jest jakieś około 2 punkty procentowe wyższe niż średnia w UE czy strefie euro. Do takiej różnicy jest nam jeszcze daleko.

Głównym «silnikiem» polskiej gospodarki był eksport. Konkurencyjność polskich wyrobów jest wysoka. Wynika to z dwóch powodów: po pierwsze, złotówka jest dość słaba, a po drugie, realne płace praktycznie nie rosną, w związku z tym jednostkowe koszty płacy są niskie.

Trzecim czynnikiem, który ma na to wpływ, jest słaby popyt wewnętrzny. To powoduje, że firmy szukają możliwości zbytu za granicą, a udział Polski na rynku europejskim czy światowym jest ciągle niewielki. Możliwości zwiększenia eksportu są całkiem znaczne.

Negatywny wpływ na PKB mają możliwości finansowania budownictwa zarówno przez sektor rządowy, jak i prywatny. (Według danych GUS wartość dodana w budownictwie spadła w 2013 r. w porównaniu do 2012 r. o 9 proc.). W przypadku sektora rządowego mieliśmy zmniejszenie inwestycji publicznych w ciągu ostatniego roku, czy nawet dwóch lat. Wiązało się to z wysiłkiem rządu, żeby zmniejszyć deficyt sektora finansów publicznych.

Jeśli chodzi o sektor prywatny, to generalnie zmniejszenie tempa wzrostu gospodarczego i pogorszenie perspektywy wysokich dochodów dla gospodarstw domowych oznacza zwiększoną ostrożność w angażowaniu się w kupowanie mieszkań czy domów.

Te dwa czynniki spowodowały recesję w budownictwie. Powoli zaczynamy z tego wychodzić m.in. dlatego, że stopy procentowe zostały mocno obniżone, także koszt uzyskania kredytów się zmniejszył. Ponadto perspektywa wyższego tempa wzrostu i być może nawet spadku stopy bezrobocia też polepsza nastroje gospodarstw domowych. To w sumie powoduje, że sytuacja w budownictwie zaczyna się poprawiać, także inwestycje publiczne zaczynają powoli rosnąć, więc perspektywy na rozwój są nieco lepsze. Ale daleko jeszcze do takiego stanu, jakiego byśmy chcieli".

prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC

(PAP)

- - - - -

Przed publikacją danych, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich, Ryszard Petru, prognozował, że polska gospodarka urosła o 1,3 proc., co byłoby wynikiem najgorszym od 2002 roku. W tym roku dynamika wzrostu może być dwukrotnie większa, bo główną siłę napędową, czyli eksport, będą wspierać rosnąca konsumpcja wewnętrzna i rosnące inwestycje.

- Ubiegły rok był rokiem kryzysu, najtrudniejszym rokiem od 2002 roku, bo tak niskiego wzrostu gospodarczego nie mieliśmy nawet w głębokim kryzysie w 2009 r. - mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich.

Wzrost nieco powyżej 1 proc. to w dużej mierze zasługa działań eksportowych polskich przedsiębiorców. Na rynku wewnętrznym rok był mało udany - konsumpcja nie rosła, zwiększało się za to bezrobocie, które utrzymuje się powyżej 13 proc. Poziom inwestycji też był bliski zera.

- Firmy, siedząc na gotówce, boją się inwestować, ze względu na sytuację w światowej gospodarce, na niepewność, która była spowodowana brakiem strategii realizowanej w rządzie - mówi Petru. - Faktem jest, że przykręcamy śrubę podatkową, a żeby zainwestować, trzeba być pewnym, że idziemy we właściwą stronę.

Zdaniem ekonomisty, nastroje będą się poprawiać, zarówno w Polsce, jak i w całej Europie. Prognozowany przez niego tegoroczny wzrost PKB wyniesie ok. 3 proc., a jego siłą napędową ponownie będzie eksport, tym razem jednak przy większym wsparciu inwestycji i konsumpcji.

Zapewnia jednocześnie, że wzrost na tym poziomie nie będzie w istotny sposób odczuwalny dla przeciętnego Polaka. Niewiele zmieni się też w kwestii bezrobocia. Rok 2013 był rynkiem pracodawcy i to może zmienić się najwcześniej w 2015 roku.

Niepokojący jest fakt, że choć przez ostatnie lata Polska mogła chwalić się jednym z wyższych wzrostów PKB w Europie, to dynamika jest coraz mniejsza. To widać szczególnie na tle najszybciej rozwijających się gospodarek świata. Zdaniem Petru, polska gospodarka musi zostać przemodelowana. Chodzi przede wszystkim o to, by stawiać na nowoczesne technologie, które zdecydowanie popchną gospodarkę w stronę szybkiego rozwoju. Inaczej Polska nie będzie miała szans na dogonienie lepiej rozwiniętych państw.

- Kończą się proste rezerwy wzrostu i jak nie przejdziemy na wyższy poziom produkcji, na produkcję dóbr finalnych, to cały czas będziemy montować, a tym samym zarabiać mało. I choć będziemy rosnąć szybciej niż inni, to i tak część Polaków będzie migrować z miejsc, gdzie nie ma perspektyw na pracę - przestrzega Petru.

Newseria Biznes

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: PKB | GUS | dane makroekonomiczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »