Polski Fundusz Rozwoju pomoże inwestować samorządom

Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju chce, żeby w ciągu najbliższych lat wspólne inwestycje samorządów z prywatnymi partnerami niemal się podwoiły. Samorządy będzie w tym wspierał Polski Fundusz Rozwoju, dostarczając im wiedzę o prowadzeniu takich inwestycji i tworząc "pakiety" zwiększające atrakcyjność partnerstw z samorządami dla prywatnych firm.

Wiadomo już, że w następnej perspektywie budżetu Unii pieniądze, które będzie dostawać Polska, zmniejszą się o ok. jedną czwartą. Mniej pieniędzy będzie na dotacje, z których samorządy czerpały pełnymi garściami przy budowie dróg, chodników, oczyszczalni ścieków itp. A równocześnie większość samorządów zadłużona jest "po dach".

Według danych rządowych 75 proc. z nich sięga limitów zadłużenia, jakie ustala ustawa o finansach publicznych. Może się więc okazać, iż samorządy nie będą miały z czego budować tego wszystkiego, co ułatwia ludziom życie, jak np. dobra komunikacja miejska, i przesądza o awansie cywilizacyjnym miast, miasteczek i ich mieszkańców, jak choćby żłobki czy przedszkola.

Reklama

Do tej pory partnerstwo publiczno-prywatne (PPP) szło słabo. Częściowo winne były temu zagmatwane przepisy, obowiązujące już od 10 lat. Poniekąd ciążyło nad PPP odium "korupcyjności" związanej z mieszaniem pieniędzy publicznych z prywatnymi.

Raport NIK w tej sprawie podważył zresztą domniemania, jakoby korupcja miała być szczególnie obecna w tego typu przedsięwzięciach. Największym problemem był więc prawdopodobnie brak opłacalności wielu przedsięwzięć o stosunkowo niewielkiej skali.

- PPP to instrument, który w Polsce rodzi się z bólami. Projektów jest niewiele (...) Jesteśmy na takim etapie, że priorytet mają środki unijne. Bardzo istotnym celem jest zmobilizowanie kapitału prywatnego i odciążanie finansów publicznych, a to jest możliwe poprzez PPP - powiedział na konferencji prasowej prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys.

W ramach PPP w całym kraju zrealizowano dotąd zaledwie ok. 120 przedsięwzięć. To niewiele, zważywszy, że są to w większości inwestycje drobne. Teraz MIiR chce, żeby do 2020 roku liczbę projektów niemal podwoić. Zamierza podpisać przynajmniej 100 zadań w ramach PPP i planuje, żeby docelowo co najmniej 5 proc. środków sektora publicznego na inwestycje było realizowane w tej formule. Ministerstwo chce też, żeby negocjacje były bardziej skuteczne, bo do tej pory "dopinano" tylko 20 proc. projektów.

Plan przewiduje zwiększenie skuteczności do 40 proc.

- Naszym celem jest podpisanie do 2020 roku przynajmniej 100 nowych projektów w ramach PPP. Chcemy też uruchomić minimum 10 projektów, gdzie stroną publiczną będzie rząd - powiedział na konferencji prasowej wiceminister rozwoju Witold Słowik.

Co ma w tym pomóc?

Przede wszystkim zmiana przepisów. Sejm w lipcu znowelizował ustawę, której celem jest zwiększenie udziału kapitału prywatnego w finansowaniu inwestycji publicznych. Nowelizacja zakłada m.in., że każdy podmiot publiczny będzie mógł się zwrócić do MIiR z wnioskiem o zbadanie, czy planowany projekt jest realny w formule PPP, jakie będą jego koszty, a jakie stopy zwrotu. Przepisy mają ułatwić monitoring rynku PPP i umożliwić samorządom przyznawanie dotacji celowych dla partnerów prywatnych na finansowanie inwestycji związanych z realizacją zadań samorządowych.

- Ustawa i zmiana 19 innych aktów prawnych mają na celu eliminowanie barier w rozwoju PPP w Polsce i tworzenie optymalnych warunków, żeby jak najwięcej partnerstw zostało zrealizowanych - mówił Witold Słowik.

Kolejnym krokiem jest podpisany w czwartek przez MIiR oraz PFR list intencyjny inaugurujący program "pakietowania" projektów partnerstwa publiczno-prywatnego.

Głównym celem jest stworzenie mechanizmu takiego pakietowania, co ma doprowadzić do ograniczenia kosztów poszczególnych inwestycji i w ten sposób zwiększyć dostępność PPP dla mniejszych samorządów.

- Zidentyfikowaliśmy na rynku sporo mniejszych projektów, do których trudno przyciągnąć finansowanie.

Przykładem są parkingi miejskie, zwłaszcza podziemne. Jest ich bardzo niewiele, czasem są to inwestycje za małe, żeby opłacało się zorganizować całą formułę, przyciągnąć firmy - mówił Paweł Borys.

Okazało się, że mniejsze samorządy mają największy kłopot z opłacalnością inwestycji typu PPP i trudno im znaleźć partnera. Na czym polega "pakietowanie"? Gdy okaże się, że taką samą inwestycję planuje kilka gmin, można będzie z nich utworzyć jeden "pakiet" i szukać dla niego prywatnego partnera. Wchodzi on wówczas w przedsięwzięcie, które ma większą skalę, a zatem szansę na większą opłacalność biznesową.

W praktyce ma to wyglądać tak, że grupa samorządów może prowadzić wspólnie jedno postępowanie dotyczące PPP i ogłaszać wspólne zamówienia publicznego na wykonanie określonych prac. Natomiast PFR ma aktywnie poszukiwać samorządów z całej Polski do takich wspólnych przedsięwzięć oraz - żeby zwiększyć opłacalność dla inwestorów prywatnych - współfinansować pewne przedsięwzięcia, na przykład obejmując udziały kapitałowe w spółce, która ma je realizować.

- Jako PFR chcemy z jednej strony partnerom prywatnym i samorządom dostarczać niezbędnej wiedzy do realizacji takich projektów, a z drugiej - chcemy dostarczać instrumenty finansowe, zarówno udziałowe, jak i dłużne, żeby te projekty mogły być realizowane - powiedział Paweł Borys.

- Staramy się dodatkowo zweryfikować, czy partner oferuje optymalne rozwiązania, czy technologia dostarczana przez partnera jest najnowocześniejsza, najtańsza. Jako instytucja publiczna dajemy dodatkowy atest, czy projekt jest realizowany z wiarygodnymi partnerami - dodał.

PFR ma to robić za pośrednictwem Funduszu Inwestycji Samorządowych, który dysponuje kwotą 600 mln zł na projekty inwestycyjne planowane przez samorządy. W założeniach pojedyncza inwestycja może mieć wartość od 10 do 120 mln zł.

- Szukamy samorządów, które będą liderami, pociągną pakietowe PPP, pociągną partnerów z innych samorządów - mówił Bartłomiej Pawlak, członek zarządu PFR.

Do tej pory PFR przeprowadził już nabór, do którego zgłosiło się ok. 150 samorządów. Wszystkie one chcą realizować inwestycje, ale nie mają możliwości pozyskania dotacji i nie chcą lub nie mogą się zadłużać.

Jakie potrzeby inwestycyjne zgłaszają samorządy?

Najwięcej dotyczy budowy czy remontów dróg, ulic, budowy obwodnic, węzłów komunikacyjnych, mostów, renowacji i nowego przeznaczenia dworców kolejowych, remontów linii kolejowych, zakupu taboru dla komunikacji miejskiej. Ale nie tylko, bo niektóre myślą o inwestycjach w muzea oraz budowie szkół czy przedszkoli. Szacowana łączna wartość zgłoszonych inwestycji wynosi ponad 5,5 mld zł.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »