Polski handel zagraniczny jest coraz mocniej związany z UE

- Polski handel zagraniczny jest coraz mocniej związany z UE - uważa główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek. Dodała, że słabo za to wygląda eksport do krajów rozwijających się i Europy Środkowo-Wschodniej.

Zgodnie z opublikowanymi w poniedziałek tymczasowymi danymi Głównego Urzędu Statystycznego, wartość obrotów w eksporcie wyniosła w cenach bieżących 870,1 mld zł, a w imporcie 868,0 mld zł. Tym samym dodatnie saldo wyniosło 2,1 mld zł, podczas gdy w 2016 r. osiągnęło poziom 17 mld zł. "W porównaniu z 2016 rokiem eksport wzrósł o 8,3 proc., a import o 10,4 proc." - napisano w komunikacie GUS.

Urząd zwrócił uwagę, że nadwyżkę w handlu zagranicznym notujemy od 2015 r. Podkreślono, że dynamika importu od kilku miesięcy przewyższa jednak tempo wzrostu eksportu.

Reklama

Zdaniem Starczewskiej-Krzysztoszek polscy eksporterzy radzili sobie w 2017 r. doskonale w 2017 r. "To przede wszystkim zasługa coraz lepszej sytuacji gospodarczej w krajach UE, a przede wszystkim w strefie euro, gdzie sprzedaliśmy towarów za ponad 116 mld euro. W tym oczywiście w Niemczech, gdzie ulokowaliśmy towary o wartości prawie 56 mld euro" - oceniła ekonomistka.

"Na tym tle nasz eksport do krajów rozwijających się i krajów Europy Środkowo-Wschodniej, który łącznie wyniósł w 2017 r. 27,7 mld euro wygląda dość słabo. To mniej niż 50 proc. polskiego eksportu tylko do Niemiec" - zwróciła uwagę.

Jej zdaniem polski handel zagraniczny - eksport, jak i import, jest coraz bardziej związany z UE. Jak wskazała, jeszcze pięć lat temu nasza sprzedaż do krajów UE stanowiła 76 proc. całości eksportu, a w 2017 r. było to już prawie 80 proc.

"Jesteśmy coraz bardziej (...) powiązani z gospodarką unijną. Także polskie przedsiębiorstwa, poprzez swoje biznesowe relacje z firmami z kapitałem zagranicznym działającymi w Polsce, jak też bezpośrednie relacje z firmami w UE, coraz częściej i odważniej wchodzą na rynki krajów UE. A to oznacza, że zdolność polskiego sektora przedsiębiorstw do konkurowania na rynkach UE rośnie. I to już nie tylko dzięki konkurencji cenowej, ale także dzięki konkurowaniu jakością, a powoli także innowacyjnością oferty" - uważa ekonomistka.

Starczewska-Krzysztoszek jest zdania, że silna pozycja polskich eksporterów na rynkach krajów UE prawdopodobnie wpływa na ograniczone ich zainteresowanie rynkami rozwijającymi się. Do 2015 r. nasz eksport na te rynki rósł i trzy lata temu stanowił 9 proc. całości eksportu, podczas gdy w 2017 r. było to 7,7 proc.

"W 2017 r. polscy eksporterzy +odkryli+ też Amerykę, bowiem udział eksportu do Stanów Zjednoczonych w eksporcie ogółem wzrósł z 2,4 proc. do 2,7 proc., a wartość eksportu wzrosła o 26,5 proc. Teraz USA to nasz 10. partner handlowy. Jeśli dalsze odkrywanie Ameryki będzie szło w takim tempie, a potencjał tego rynku jest ogromny, to nasz eksport może mieć szanse na utrzymanie także w kolejnych latach tak wysokiego wzrostu jak w 2017 r." - zwróciła uwagę.

Ekonomistkę niepokoi natomiast szybsza w 2017 r. dynamika importu niż eksportu i malejące saldo obrotów towarowych. "Z jednej strony może to być efekt wzrostu popytu na importowane dobra inwestycyjne, co byłoby dobrym sygnałem, bo wskazywałoby na wzrost inwestycji przedsiębiorstw. Z drugiej strony może to być niestety efekt ograniczonych możliwości sprostania przez polskie przedsiębiorstwa rosnącemu popytowi konsumpcyjnemu" - tłumaczy.

Według ekonomistki rok 2018 r. powinien być dobry dla polskich eksporterów, a tym samym dla naszej gospodarki. Na optymizm pozwalają prognozy wzrostu gospodarczego u naszych głównych partnerów gospodarczych.

"Pytanie tylko, czy damy radę +udźwignąć+ ten rosnący popyt zewnętrzny. Jeśli inwestycje nie zaczną silnie rosnąć i nie będą unowocześniać naszej gospodarki, to importerzy polskich produktów będą musieli szukać innych dostawców. Byłoby szkoda" - podsumowała.

Według GUS największy udział w eksporcie ogółem Polska miała z krajami rozwiniętymi - 86,4 proc. (w tym UE 79,7 proc.), a w imporcie - 67,4 proc. (w tym UE 60,1 proc.), wobec odpowiednio 86,3 proc. (w tym UE 79,8 proc.) i 68,2 proc. (w tym UE 61,2 proc.) w analogicznym okresie 2016 roku. "Na wysoki udział krajów rozwiniętych w obrotach towarowych mają wpływ duże obroty z UE" - zaznaczył GUS.

"Od wejścia Polski do UE największym naszym partnerem handlowym, w eksporcie, jak i imporcie są Niemcy" - poinformował urząd. Udział naszych sąsiadów zza Odry w eksporcie, w porównaniu z okresem styczeń - grudzień 2016 r., był na tym samym poziomie i wyniósł 27,4 proc., a w imporcie obniżył się o 0,2 p. proc. i stanowił 23,1 proc.

Poza Niemcami, nasi główni partnerzy eksportowi to: Czechy, Wielka Brytania, Francja, Włochy, Holandia, Rosja, Szwecja, Hiszpania, Stany Zjednoczone. Jeśli chodzi import (według kraju pochodzenia) największym partnerem Polski też były Niemcy, a potem: Chiny, Rosja, Włochy, Francja, Holandia, Czechy, Stany Zjednoczone, Belgia, Wielka Brytania.

Dane GUS o obrotach towarowych handlu zagranicznego świadczą o tym, że wzrasta ich rola w PKB, ale także o tym, że nie wykorzystujemy potencjału krajów rozwijających się - ocenia w rozmowie z PAP prezes Instytutu Prognoz i Analiz Gospodarczych dr Bohdan Wyżnikiewicz.

Zgodnie z opublikowanymi w poniedziałek tymczasowymi danymi Głównego Urzędu Statystycznego, wartość obrotów w eksporcie wyniosła w cenach bieżących 870,1 mld zł, a w imporcie 868,0 mld zł. Tym samym dodatnie saldo wyniosło 2,1 mld zł, podczas gdy w 2016 r. osiągnęło poziom 17 mld zł. "W porównaniu z 2016 rokiem eksport wzrósł o 8,3 proc., a import o 10,4 proc." - napisano w komunikacie GUS.

Urząd zwrócił uwagę, że nadwyżkę w handlu zagranicznym notujemy od 2015 r. Podkreślono, że dynamika importu od kilku miesięcy przewyższa jednak tempo wzrostu eksportu.

Prezes Instytutu Prognoz i Analiz Gospodarczych dr Bohdan Wyżnikiewicz uważa, że dane GUS nie przyniosły większych niespodzianek, niemniej - jego zdaniem - warto odnotować kilka rzeczy. "Eksport przekroczył wartość 200 mld euro, co jest kolejnym postępem" - powiedział Wyżnikiewicz. Jego zdaniem świadczy to o tym, że handel zagraniczny, zwłaszcza eksport, jest znaczącą pozycją polskiego PKB.

"Czechy wyprzedziły Wielką Brytanię, jako drugi kierunek eksportowy. Ze wszystkimi ważniejszymi partnerami gospodarczymi, jak Wielka Brytania, Holandia, Francja, Czechy mamy nadwyżkę handlową. Struktura geograficzna naszej wymiany zagranicznej jest stabilna, nie ma dużych zmian w skali roku" - podkreślił ekonomista.

"Ciągle mamy jednak niewykorzystany potencjał w handlu z krajami rozwijającymi się. Skupiamy się na świecie rozwiniętym. Natomiast wyraźnie widać, że potencjał na przyszłość, który leży w krajach rozwijających się, nie jest do tej pory zagospodarowany" - wskazał.

Zgodnie z danymi GUS eksport wyrażony w dolarach wyniósł 228,2 mld dol., a import 227,8 mld dol., (wzrost odpowiednio o 11,3 proc. i o 13,5 proc.). Dodatnie saldo ukształtowało się na poziomie 0,4 mld dol. (w analogicznym okresie 2016 roku 4,4 mld dol.). Natomiast licząc w euro eksport wyniósł 203,7 mld euro, a import 203,3 mld euro (wzrost w eksporcie o 10,2 proc., a w imporcie o 12,3 proc.). Dodatnie saldo wyniosło 0,4 mld euro wobec 3,9 mld euro w analogicznym okresie 2016 roku.

Największy udział w eksporcie ogółem Polska ma z krajami rozwiniętymi - 86,4 proc. (w tym UE 79,7 proc.), a w imporcie - 67,4 proc. (w tym UE 60,1 proc.), wobec odpowiednio 86,3 proc. (w tym UE 79,8 proc.) i 68,2 proc. (w tym UE 61,2 proc.) w analogicznym okresie 2016 roku. "Na wysoki udział krajów rozwiniętych w obrotach towarowych mają wpływ duże obroty z UE" - zaznaczył GUS.

"Od wejścia Polski do UE największym naszym partnerem handlowym, w eksporcie, jak i imporcie są Niemcy" - poinformował urząd. Udział naszych sąsiadów zza Odry w eksporcie, w porównaniu z okresem styczeń - grudzień 2016 r., był na tym samym poziomie i wyniósł 27,4 proc., a w imporcie obniżył się o 0,2 p. proc. i stanowił 23,1 proc.

Ekonomista z ING Banku Śląskiego Jakub Rybacki zwrócił uwagę, że bilans handlu w zeszłym roku zamknął się niższą nadwyżką niż w 2016 r. i niższą od jego oczekiwań. "Wynika to ze znacznie silniejszego importu pod koniec zeszłego roku, ale także trochę słabszego eksportu" - wyjaśnił. "Zmniejszająca się nadwyżka to zasługa głównie rosnącego importu. A to, że import był wyższy, to efekt odbicia inwestycyjnego związanego z koniecznością zakupów za granicą" - uważa.

Według niego dane GUS sugerują, że saldo obrotów bieżących za zeszły rok było bliskie zera, wobec deficytu w wysokości ok. 0,6 proc. PKB w 2016 r. "To poprawa, choć najprawdopodobniej krótkotrwała" - ocenił Rybacki. Jego zdaniem dużą zasługę w tym przypadku miał eksport usług, a także wysoka produkcja w sektorze maszynowym i elektronicznym, co wiązało się z uruchamianiem zagranicznych, wieloletnich inwestycji bezpośrednich w Polsce.

Ekonomista wskazał na rosnący procentowo eksport do Niemiec, co - jak wskazał - związane jest z dobrą koniunkturą u naszych zachodnich sąsiadów. "Ten trend najprawdopodobniej nadal będzie się utrzymywał. Wzrost PKB w strefie euro będzie ciągle sprzyjał większej wymianie z gospodarkami tego obszaru" - powiedział.

Zdaniem Rybackiego widoczna była też w 2017 r. poprawa wymiany handlowej z Rosją, która wyszła z recesji. "Skutkowało to wzrostem aktywności we wspólnych relacjach handlowych" - dodał Rybacki. Jego zdaniem perspektywy dalszej poprawy w handlu z Rosją są jednak ograniczone.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: import | eksport | GUS | handel zagraniczny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »