Bruksela chce nam wprowadzić dwie nowe opłaty

Reforma prawa autorskiego w UE jest konieczna. Zdaniem ekspertów, trudno będzie jednak pogodzić interesy twórców, branży cyfrowej i konsumentów, bowiem w tle są ogromne pieniądze. Komisja Europejska zaproponowała zaostrzenie prawa autorskiego wprowadzając między innymi opłatę od linków oraz opłatę reprograficzną. Bruksela chce, by pierwsza regulacja objęła między innymi serwisy informacyjne i społecznościowe, które zamieszczają zapowiedzi artykułów publikowanych w innych mediach

Ubiegłoroczna propozycja zmian prawa autorskiego przedstawiona przez Komisję Europejską wywołuje wiele emocji. Według prawodawców nowe regulacje poprawią sytuację twórców i wydawców, bo m.in. zagwarantują im ochronę przed pirackim wykorzystywaniem ich utworów.

Wiele zainteresowanych stron krytykuje jednak proponowane rozwiązania. Analitykom nie podoba się też tzw. podatek od linków, czyli opłata, którą miałyby ponosić platformy agregujące treści.

Zaproponowane przez KE zmiany w przepisach o ochronie prawa autorskiego w UE mogą być w wielu obszarach niekorzystne - przekonywał w tym tygodniu w PE prezes zrzeszającego światowych gigantów z branży elektronicznej i IT związku "Cyfrowa Polska" Michał Kanownik.

Reklama

W tym tygodniu w Parlamencie Europejskim odbyła się debata organizowana przez Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego Branży RTV i IT ZIPSEE "Cyfrowa Polska" oraz wiceprzewodniczącego PE, europosła PiS Ryszarda Czarneckiego zatytułowana "Reforma prawa autorskiego - stan prac, oczekiwania i kolejne wyzwania".

Prezes "Cyfrowej Polski" mówił, że nie można ograniczać dostępu do kultury barierami regulacyjnymi. "Artysta w coraz większym stopniu postrzega nowe technologie, cyfrowy świat, internet nie jako wroga, jako coś co zagraża jego bezpieczeństwu, jego dochodom, jego prawom autorskim, ale jako sojusznika, który pozwala mu na dostęp do odbiorców" - podkreślił.

Stowarzyszenie Cyfrowa Polska zwraca uwagę, że taką regulację 2 lata temu wprowadziła już Hiszpania i wpłynęła ona niekorzystnie na rynek tamtejszych gazet.

Z powodu podatku od linków Google zamknął hiszpański serwis Google News. Brak tej strony spowodował spadek internetowego ruchu skierowanego do tamtejszych gazet: około 6 procent do dużych, ogólnokrajowych gazet i średnio o 14 procent do małych wydawnictw.

Obawy ZIPSEE, ale też części twórców, wzbudza przede wszystkim art. 13 projektu Komisji, który zakłada, że serwisy internetowe, a zwłaszcza platformy udostępniania twórczości (jak YouTube czy Wikipedia), gdzie internauci dzielą się zamieszczonymi przez siebie treściami, zobowiązane będą do aktywnej kontroli działalności użytkowników, żeby przeciwdziałać przypadkom łamania praw autorskich. Ma to chronić artystów, których utwory są powielane bez ich zgody np. na YouTubie.

- Ograniczenie otwartości takich platform negatywnie wpłynie na rynek usług, które konsumenci wykorzystują do tworzenia i udostępniania treści online. To może spowodować kolejną barierę w rozwoju innowacyjnych przedsięwzięć internetowych - przekonywał Kanownik.

Związek krytykuje też propozycje dotyczące ograniczeń korzystania z tekstu i danych w Europie (text and data mining). Chodzi o komercyjne wykorzystanie analiz danych. - Ten zapis jest bardzo ryzykowny dla cyfrowej gospodarki europejskiej, gdyż wszystkie firmy, które zajmują się badaniem i analizą treści, do których mają zgodny z prawem dostęp, powinny mieć możliwość wymiany tych danych. Wprowadzenie wyjątku, tak jak proponuje KE, może mieć bardzo negatywny wpływ na sektor badawczo-rozwojowy (R&D) - argumentował prezes ZIPSEE.

Jak wskazywał, w Polsce centra R&D rozwijają się dynamicznie - w naszym kraju jest np. drugie, największe po Seulu, centrum R&D Samsunga na świecie. Pracuje w nim ponad 2,5 tys. osób. -Jeśli KE wprowadzi zaproponowany wyjątek, będzie to groziło nie tylko tym, że nowe centra R&D nie będą powstawały, ale już istniejące będą się mogły przenosić do krajów poza UE, gdzie te regulacje będą bardziej przyjazne - mówił Kanownik.

Branży nie podoba się też tzw. podatek od linków, czyli opłata, którą miałyby ponosić platformy agregujące treści, np. Google News, za wykorzystywanie materiałów innych wydawców, np. prasy lokalnej.

- Prawo autorskie musi gwarantować należytą ochronę praw autorskich wydawców, dziennikarzy, wszelakich twórców, ale uważamy, że tworzenie nowego prawa pokrewnego dla tej grupy nie jest potrzebne - przekonywał Kanownik.

Inaczej na tę sprawę patrzy wielu wydawców, którzy chcieliby mieć możliwość ściągania dodatkowych opłat za publikowanie ich materiałów np. w witrynach zbierających i udostępniających nagłówki artykułów.

Czarnecki, wiceszef PE, zwracał uwagę w rozmowie z PAP i IAR, że zmiany w prawie są potrzebne, bo dynamika przemian technologicznych przerosła tempo regulacji UE. "Te zmiany są konieczne, chodzi o to, żeby znaleźć - mówiąc językiem matematycznym - wspólny mianownik między interesem konsumentów, dla mnie podstawowym, sam nim jestem, a interesem twórców i biznesu" - zaznaczył polityk PiS.

Zwrócił uwagę, że młodzi twórcy byliby bardzo zadowoleni z rozwoju technologii, które pozwalają im zaistnieć. Tymczasem twórcy już uznani będą w tej sprawie bardziej konserwatywni.

Inną kontrowersją jest opłata reprograficzna, czyli stawka doliczana do cen urządzeń służących do kopiowania na przykład kserokopiarek czy nagrywarek oraz czystych płyt CD. Muszą ją odprowadzać do stowarzyszenia ZAiKS producenci takich urządzeń. Obecnie sięga maksymalnie 3 procent ceny takich produktów, a roczne wpływy z niej w Polsce to 27 milionów złotych.

Głosowanie Parlamentu Europejskiego ws. reformy prawa autorskiego przewidziane jest na koniec 2017 r. albo początek 2018 r.

Członkami Związku Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego Branży RTV i IT "Cyfrowa Polska" są m.in. Google, Microsoft, LG, HP, Sony, Samsung, Philips i Komputronik.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka

PAP/IAR
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »