Akcja ratunkowa możliwa?

Sytuacja sektora bankowego w środkowo- wschodnich krajach UE będzie jednym z tematów niedzielnego szczytu europejskich państw G20 w Berlinie - poinformowały źródła zbliżone do niemieckiego ministerstwa finansów.

Sytuacja sektora bankowego w środkowo- wschodnich krajach UE będzie jednym z tematów niedzielnego szczytu  europejskich państw G20 w Berlinie - poinformowały źródła  zbliżone do niemieckiego ministerstwa finansów.

W spotkaniu udział wezmą szefowie państw i rządów oraz ministrowie finansów Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Hiszpanii, Holandii, Czech i Luksemburga, a także szefowie Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego.

Celem szczytu jest przygotowanie europejskiego stanowiska na planowane na 2 kwietnia w Londynie spotkanie państw G20 - krajów rozwiniętych i gospodarek wschodzących - w sprawie walki z kryzysem finansowym.

Jak poinformował rząd Niemiec, berliński szczyt ma "się przyczynić do tego, by Europa mówiła (w Londynie) jednym głosem".

Reklama

Według źródeł w niemieckim resorcie finansów sytuacja sektora bankowego w krajach środkowej i wschodniej Europy ma zostać poruszona podczas niedzielnego roboczego obiadu ministrów finansów i szefa KE.

"Można zakładać, że ministrowie spróbują się porozumieć, czy mają podobne wrażenia co do sytuacji poszczególnych banków w poszczególnych państwach (wschodniej Europy)" - powiedział dziennikarzom przedstawiciel resortu finansów w Berlinie.

Dyskusja ma też dotyczyć sposobów koordynacji między Bankiem Światowym, Europejskim Bankiem Inwestycyjnym oraz Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju ewentualnej pomocy dla tych państw.

Wobec trudności finansowych niektórych krajów UE będzie też mowa o propozycji zwiększenia środków do dyspozycji Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Według informacji dziennika "Handelsblatt" możliwy jest dodatkowy zastrzyk kapitału dla MFW w wysokości do 150 mld dolarów.

Zdaniem niemieckich kół rządowych szczyt europejskich krajów G20 ma dać jasny sygnał, że państwa te są przeciwne protekcjonizmowi gospodarczemu w imię walki z recesją.

Kanclerz Angela Merkel przybliży uczestnikom także swoją propozycję ustanowienia "karty zrównoważonej gospodarki", w której ustalono by reguły dobrej polityki gospodarczej i finansowej. Berlin oczekuje, że uzyska poparcie dla swej propozycji ze strony uczestników niedzielnego spotkania.

Planowany na kwiecień szczyt G20 w Londynie ma być kontynuacją listopadowego szczytu finansowego w Waszyngtonie. Przyjęto tam 47- punktowy plan działań w kierunku poddania "regulacji lub stosownemu nadzorowi" wszystkich "rynków finansowych, produktów finansowych i uczestników rynku finansowego".

Szef dyplomacji niemieckiej Frank- Walter Steinmeier powiedział w piątek, że rozpoczął się już proces rozpatrywania, jak gospodarczo silne kraje strefy euro mogą pomóc innym państwom w walce z kryzysem.

Zastrzegł jednak, że za wcześnie jeszcze na podawanie konkretów. "Zwłaszcza takiej gospodarce jak niemiecka w sposób oczywisty zależy na tym, żeby gospodarki krajów sąsiednich i sąsiednie rynki nie ucierpiały za bardzo" - powiedział Steinmeier w Berlinie po spotkaniu ze ministrem spraw zagranicznych Słowenii Samuelem Żbogarem. "Dlatego też rozpoczyna się obecnie proces rozważania, w jakim zakresie możliwe jest wsparcie (...) ze strony ekonomicznie silnych krajów strefy euro" - oświadczył szef niemieckiej dyplomacji.

Tymczasem spadki produkcji przemysłowej w tym roku pogłębiają się, a tempo spadku produkcji przemysłowej w Polsce jest szybsze niż w całej UE, mimo iż nastąpiło z kilkumiesięcznym opóźnieniem - uważają analitycy Departamentu Analiz i Prognoz resortu gospodarki.

"W roku 2009 spadki produkcji przemysłowej pogłębiają się. Kolejni przedsiębiorcy ogłaszają zbiorowe zwolnienia pracowników, ograniczenia produkcji (w tym eksportowej), a także korektę in minus programów inwestycyjnych" - napisano w analizie Ministerstwa Gospodarki.

"Równocześnie pogorszeniu ulegają relacje makroekonomiczne. Zmniejsza się wydajność pracy (produkcja spada w znacznie szybszym tempie od zatrudnienia) i jednocześnie wzrastają jednostkowe koszty pracy. Zmniejsza się konkurencyjność gospodarki" - dodali eksperci.

Jednak - ich zdaniem - pierwsze obserwacje sugerują, że sytuacja Polski na tle UE nie jest relatywnie zła.

"Zmniejszenie produkcji nastąpiło o kilka miesięcy później, a w listopadzie spadek nie był tak głęboki. Jednak tempo spadku produkcji przemysłowej w naszym kraju jest szybsze niż w UE" - oceniają. Według danych GUS, w ujęciu rocznym produkcja spada od listopada, kiedy to zmniejszyła się o 9,2 proc., w grudniu było to 4,4 proc., zaś w styczniu 14,9 proc.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: szczyt | akcja ratunkowa | sytuacja | Niemożliwe | G20 | ministerstwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »