Balcerowicz: Nie będzie katastrofy

W gospodarce światowej nie będzie katastrofy, a spodziewane "spowolnienie będzie daleko łagodniejsze" - powiedział w czwartek prof. Leszek Balcerowicz podczas Forum Makroekonomicznego w Warszawie.

W gospodarce światowej nie będzie katastrofy, a spodziewane "spowolnienie będzie daleko łagodniejsze" - powiedział w czwartek prof. Leszek Balcerowicz podczas Forum Makroekonomicznego w Warszawie.

- Niektórzy są zdania, że możliwy jest scenariusz bardzo zły, przywołując analogię z wielkim kryzysem. Sądzę, że są to przepowiednie daleko przesadzone - powiedział Balcerowicz. Dodał, że Stany Zjednoczone wchodzą w okres spowolnienia. Ale jeśli będą miały wzrost PKB na poziomie 0,5 proc., lub nawet jeśli PKB byłby na poziomie -0,5 proc. przez dwa kwartały, "to jeszcze nie jest katastrofa". Balcerowicz ocenia, że negatywny wpływ tego, co się dzieje obecnie w USA na polską gospodarkę, będzie słaby, ponieważ nasze powiązania gospodarcze z USA są słabe. -Przy założeniu, że spowolnienie nie będzie katastrofalne, czynniki zewnętrzne nie wydają się być najważniejsze dla naszej gospodarki - powiedział.

Reklama

Profesor podkreślił, że kondycja polskiej gospodarki jest dobra. Istnieją jednak dwa zagrożenia - inflacja znacznie powyżej określonego na 2,5 proc. celu inflacyjnego oraz wysoki wzrost płac. Według niego w tej sytuacji bardzo dużo zależy od polityki pieniężnej. -Tego zagrożenia (inflacji - PAP) nie można lekceważyć, a jeśli się nie lekceważy - podwyższa się stopy procentowe - powiedział Balcerowicz. Jego zdaniem, stopy procentowe powinny zostać podniesione już w połowie 2006 roku. Dodał, że najlepiej jest działać z odpowiednim wyprzedzeniem, aby nie dopuszczać do pojawienia się inflacji, jednak w Polsce się to nie udało.

Odniósł się też do dokonanej przez FED obniżki stóp w USA. -Należę do osób, które uważają, że obniżenie stóp może doprowadzić do inflacji w USA - powiedział. Balcerowicz podkreślił też, że jeśli Polska chce być "tygrysem" gospodarczym, powinniśmy mieć wysoki i stabilny wzrost PKB przez kilkanaście lat. Zaś aby utrzymać taki wzrost, konieczne są reformy, polegające m.in. na ograniczeniu wydatków publicznych. Obecnie mamy zbyt wysoki udział wydatków publicznych w PKB, w wyniku czego musimy płacić wysokie podatki. -Koncentrowanie się na obniżce podatków bez zwracania uwagi na wydatki, jest pseudoprawicowym populizmem. Trzeba skupić się na reformie wydatków; wydatki socjalne są generalnie źle adresowane - powiedział.

Zaznaczył, że konieczne jest też zwiększenie liczby osób wykonujących rejestrowaną pracę. Dodał, że obecnie jedna osoba oficjalnie pracująca ma "na utrzymaniu" jedną osobę niepracującą. Konieczna jest także deregulacja gospodarki. Również na forum UE powinny być podejmowane działania zmierzające do liberalizacji handlu i usług. Balcerowicz podkreślił też konieczność prywatyzacji. A jeśli chcemy myśleć o prywatyzacji poważnie, jego zdaniem powinno to objąć także PGNiG, KGHM, górnictwo i elektrownie. -Nie można ulegać magii słowa "strategiczny" - powiedział.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: katastrofy | PKB | Leszek Balcerowicz | USA | forum
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »