Bezrobocie w Polsce

Kodeks pracy musi być zliberalizowany, w przeciwnym razie liczba osób bez pracy znacznie przekroczy rządowe prognozy.

Kodeks pracy musi być zliberalizowany, w przeciwnym razie liczba osób bez pracy znacznie przekroczy rządowe prognozy.

Ostatnio średnio dwa razy w miesiącu rynki finansowe wpadają w euforię po ogłoszeniu danych dotyczących inflacji i deficytu na rachunku obrotów bieżących. Wszystko jednak ma swoją cenę. Przy wysokich stopach procentowych poprawa tych wskaźników wiąże się z pogorszeniem innych: tempa wzrostu gospodarczego i przede wszystkim stopy bezrobocia.

- Ocenia się, że w naszych warunkach, przy obecnym tempie restrukturyzacji, tworzeniu nowych miejsc pracy sprzyja 5-proc. wzrost gospodarczy - twierdzi Marcin Olecki, makroekonomista Raiffeisen Bank Polska

Reklama

Trudno spodziewać się takiego tempa wzrostu gospodarczego. Większość ekonomistów skłania się coraz bardziej ku 4-proc. prognozie. W tej sytuacji nie można liczyć, że problem bezrobocia rozwiąże się sam.



Winna jest Rada



Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się zdusić inflację i deficyt na rachunku obrotów bieżących, bo - jej zdaniem - tylko takie działania mogą przywrócić równowagę polskiej gospodarce. Krytycy obecnej polityki monetarnej, do których zalicza się m.in. szef RCSS, Jerzy Kropiwnicki, twierdzą że nasza gospodarka płaci za to zbyt wysoką cenę i domagają się redukcji stóp procentowych.

- Najłatwiej jest powiedzieć, że wszystkiemu winna jest Rada Polityki Pieniężnej, bo to ona wysokimi stopami dusi popyt krajowy, co przekłada się na spadek wzrostu gospodarczego i wzrost bezrobocia. Tymczasem my już wielokrotnie głosiliśmy, że jeśli rząd wesprze Radę, stopy mogą być niższe. Wystarczy zacieśnić politykę fiskalną, odbiurokratyzować gospodarkę i uczynić rynek pracy bardziej elastycznym - twierdzi prof. Cezary Józefiak z Rady Polityki Pieniężnej.

Podobnie wypowiada się inny członek RPP Ń Bogusław Grabowski. Jego zdaniem, to rząd musi podjąć konkretne działania w kierunku uelastycznienia rynku pracy.



Bezrobocie będzie wzrastać



W grudniu 2000 r. bezrobocie w Polsce sięgnęło już 15 proc. W autopoprawce do budżetu rząd zdecydował się zmienić więc prognozę bezrobocia na 2001 rok, podnosząc ją z 14,9 do 15,4 proc. Zdaniem ekonomistów i pracodawców, nawet skorygowane rządowe szacunki mogą okazać się zaniżone, jeśli nie dojdzie do reform Kodeksu pracy. Henryka Bochniarz z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych ostrzega, że już wkrótce bezrobocie w Polsce może sięgnąć nawet 18 proc. Trudno nie traktować jej ostrzeżeń poważnie. Pod koniec 1999 roku Nicom Consulting, którego prezesem jest właśnie Henryka Bochniarz, jako jedyny przewidział, że na koniec roku 2000 bezrobocie wzrośnie do 15 proc.



Kryzys aktywnych form



Według ekonomistów i przedsiębiorców, nie można walczyć z bezrobociem jednocześnie zwiększając obciążenia pracodawcom. Takim obciążeniem jest wprowadzenie dodatkowych 13 wolnych sobót. Ustawa ta na razie jednak nie weszła w życie. Poprawki Senatu musi rozpatrzyć jeszcze Sejm, który pracuje nad budżetem.

- Najlepszym przykładem dodatkowego obciążenia pracodawców jest podniesienie płacy minimalnej. Taki ruch generuje bezrobocie wśród młodych ludzi. Gdy absolwentowi trzeba zapłacić takie same pieniądze, jak pracownikowi doświadczonemu, to oczywiste jest, że pracodawca wybierze tego drugiego - mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista BRE Banku.

Zastrzega jednak, że jest przeciwnikiem walki z bezrobociem przez zwiększanie środków z budżetu na tzw. aktywne przeciwdziałanie temu zjawisku.

Jego zdaniem, problem bezrobocia można rozwiązać tylko za pomocą reformy rynku pracy, a środki z budżetu powinny być przeznaczone na edukację.

Według Unii Wolności i głównych organizacji zrzeszających pracodawców, sukces w walce z bezrobociem odniosły tylko te kraje, które zliberalizowały i odbiurokratyzowały Kodeks pracy. Tam, gdzie walcząc z bezrobociem, skupiono się na drogich programach zwiększających wydatki publiczne, efekty były odwrotne niż zamierzone (np. we Francji, Niemczech, Włoszech i Hiszpanii przed 1996 rokiem).



Hiszpania wzorem



W Hiszpanii bezrobocie przed czterema laty wynosiło 22 proc. Dopiero w czasie rządów Jose Marii Aznara udało się przekonać związkowców do ustępstw i przeprowadzenia reform. Polegały one na liberalizacji przepisów regulujących rozwiązywanie umów o pracę, ograniczeniu biurokracji i przyspieszeniu procesu prywatyzacji. Jednocześnie obniżono podatki i składki na ubezpieczenia społeczne. Sukces w walce z bezrobociem był też wynikiem obniżenia deficytu budżetowego z 5,9 proc. PKB w 1995 r. do 0,9 proc. PKB w 2000 r.

Podobny projekt liberalizacji rynku pracy zgłosiła UW wraz z pracodawcami. Na razie bez efektów.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: kodeks pracy | bezrobocie | kodeks | bezrobocie w Polsce | bez pracy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »