Budżetowe pomysły posłów
Posłowie już szykują się do naprawiania rządowego projektu budżetu. Dziś usłyszymy o zwiększaniu wydatków socjalnych i podnoszeniu podatków.
Podczas dzisiejszej debaty budżetowej nie zabraknie posłom pomysłów na podnoszenie wydatków. Jako że Sejm nie może zmienić poziomu deficytu, propozycje te będą finansowane poprzez wzrost dochodów podatkowych. Co gorsza, część projektów ma szanse na uzyskanie poparcia.
Zwiększanie wydatków
Najpoważniejsze są propozycje SLD, który chce raz w roku wypłacać wszystkim emerytom i rencistom o miesięcznych dochodach do 800 zł świadczenie od 120 do nawet 900 zł. Dotyczyłoby to 4,8 mln osób i kosztowało budżet państwa około 1,3 mld zł. Zgodnie z zapowiedzią Krzysztofa Janika, szefa SLD, podczas debaty budżetowej zostaną przedstawione źródła finansowania tej propozycji. Przyznał już jednak, że częściowo ma to być uzyskane dzięki zapisaniu w budżecie zwiększenia ściągalności podatków. Na tym jednak nie koniec pomysłów SLD. Ma on wkrótce przedstawić propozycje podniesienia płacy minimalnej, a być może także waloryzacji wynagrodzeń w sferze budżetowej. Oba te wskaźniki rosną w 2005 r. tylko o 3 proc. Związki zawodowe naciskają na rząd i partie, by podnieść je dodatkowo o poziom wzrostu PKB. Propozycje te mogą zyskać też poparcie SdPl i Unii Pracy. Nie wiadomo, ile kosztowałoby to budżet.
Majstrowanie w podatkach
Przy okazji zwiększania wydatków posłowie mogą też chcieć zmieniać podatki. Chodzi tu nie tylko o tradycyjne już zwiększanie bazy czy ściągalności, ale o konkretne zmiany w systemie. Krzysztof Janik i Anna Filek, jego partyjna koleżanka, przyznają, że jeżeli zabraknie środków na finansowanie socjalnych planów SLD, partia zgłosi projekt 50-proc. składki PIT. Janusz Lisak z także popierającej rząd Partii Ludowo-Demokratycznej zapowiada z kolei forsowanie progresywnej kwoty wolnej w PIT. Jego zdaniem, kosztowałoby to budżet około 500 mln zł.
