Cena ropy wymyka się z rąk

Cena ropy Brent na londyńskiej giełdzie w piątek rano po raz pierwszy przekroczyła pułap 78 dolarów za baryłkę. Powodem wzrostu cen ropy jest sytuacja na Bliskim Wschodzie i ograniczenie wydobycia w Nigerii z powodu ataku rebeliantów na ropociąg.

W reakcji na uprowadzenie w środę dwóch żołnierzy izraelskich przez Hezbollah, Izrael atakuje cele na terytorium Libanu. Oprócz tego Nigeria ograniczyła dostawy ropy z powodu sabotażowych wybuchów, które uszkodziły dwie rury transportujące ropę. W czwartek mimo ogólnego wzrostu cen ropy w Nowym Jorku i Londynie, cena ropy Brent utrzymała się na poziomie 75,60 dolarów.

W czwartek ceny ropy biły wszelkie rekordy także na giełdach w Nowym Yorku i Londynie. Zdaniem analityków rynku, cytowanych przez agencję Associated Press, nie jest wykluczone, że cena ropy wzrośnie nawet do 80 dol. za baryłkę.

Reklama

Zapasy ropy naftowej w USA spadły w ubiegłym tygodniu o 5,985 mln baryłek, czyli o 1,75 proc., do 335,3 mln baryłek - informował w środę amerykański Departament Energii (DoE). DoE podał też, że zapasy benzyny spadły w tym czasie o 0,4 mln baryłek, do 212,7 mln baryłek. Rezerwy paliw destylowanych, w tym oleju opałowego, wzrosły o 2,576 mln baryłek, do 129,5 mln baryłek - podał DoE.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: ropa naftowa | cena ropy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »