Ceny wysokie jak drapacze chmur

Jak drapacze chmur strzelają w górę ceny nieruchomości w takich krajach jak Australia, Stany Zjednoczone czy Wielka Brytania. Rynki są tam przegrzane - twierdzą fachowcy i obawiają się pęknięcia nabrzmiewającej bańki spekulacyjnej.

Jak podaje "Deutsche Welle", obecnie jest bardzo wysoki popyt na nieruchomości w największych metropoliach świata - i są one odpowiednio drogie. Na przykład w Paryżu za mieszkanie o niskim standardzie wielkości 50-60 m2 trzeba zapłacić 300 000 euro. Od czasu załamania się rynku brytyjskiego przed 14 laty ceny wzrosły średnio czterokrotnie. W USA klienci nocują nawet na ulicach, aby następnego ranka zająć dobre miejsce w kolejce przed biurem nieruchomości. Apartament w centrum Nowego Jorku kosztuje przeciętnie 1 milion dolarów. Niektórzy eksperci przeczuwają, że bańka spekulacyjna na tym rynku wkrótce pęknie z wielkim hukiem i z podobnymi skutkami jak ta, która trzasnęła na rynku internetowym w 2000 roku.

Reklama

Przyczynami tak dużego wzrostu cen nieruchomości w tych krajach są coraz wyższe dochody obywateli i szybszy wzrost gospodarczy. W Hiszpanii i Wlk. Brytanii mamy do czynienia z najniższym w historii oprocentowaniem hipotek. Finansowanie zakupu nieruchomości stało się tam w ten sposób znacznie łatwiejsze niż było to do tej pory.

W Wlk. Brytanii jest kiepska sytuacja w branży budowlanej - co przy wzrastającej liczbie mieszkańców oznacza pójście cen w górę.

Jednak takie tłumaczenie sytuacji na rynku nieruchomości powoli staje się niewystarczające. Pracownicy branży nieruchomości zdają sobie sprawę, że rynek jest przewartościowany i że tak dalej być nie może - musi nastąpić dostosowanie cen.

Pytanie tylko, w jaki sposób to się odbędzie. Zwolnienie tempa przyrostu cen stwierdzono już w Australii i Holandii. Eksperci mają zatem nadzieję, że dostosowanie na rynku rozłoży się na parę lat. Ryzyko pęknięcia bańki jest jednak nadal bardzo prawdopodobne i wzrasta.

Obywatele USA pozbywają się swoich oszczędności, sprzedają akcje, a nawet otwierają drugą hipotekę, żeby móc uczestniczyć w boomie na ryku nieruchomości. Coraz większa liczba pieniędzy jest wpompowywana w ten rynek, ponieważ inwestorzy liczą na bardzo szybki zysk. Skutkiem tego stosunek między przeciętną wysokością czynszu a cenami nieruchomości jest coraz gorszy. Przypomina to koniec boomu na rynku internetowym, kiedy to firmy coraz mniej zarabiały, a ceny akcji mimo to szły w górę. Wtedy rynek załamał się, teraz eksperci szukają sposobu, aby zapobiec krachowi.

Radą na to może być ostrożna polityka pieniężna banków centralnych: nie skokowe, ale bardzo powolne obniżanie stóp, aby stłumić dynamikę na rynku nieruchomości. Należy także uświadomić prywatnym inwestorom, że rynek jest przegrzany i przez to mogą stracić sporo pieniędzy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ceny nieruchomości | nieruchomości | bańki | pęknięcia | Tam | drapacz chmur | ekspert | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »