Czy tylko ławnicy śpią na rozprawach

Ławnicy postrzegani są przez prawników jako "folklor sądowy", a nie poważni uczestnicy procesu osądzania. Jeśli już prawnicy wypowiadają się na temat ławników, to często przybiera to formę dykteryjek czy żartów: a to, że ławnik zasnął, że mylą im się sprawy, nie zadają pytań, nie znają swoich obowiązków, spóźniają się, nie czytają akt.

Ławnicy postrzegani są przez prawników jako "folklor sądowy", a nie poważni uczestnicy procesu osądzania. Jeśli już prawnicy wypowiadają się na temat ławników, to często przybiera to formę dykteryjek czy żartów: a to, że ławnik zasnął, że mylą im się sprawy, nie zadają pytań, nie znają swoich obowiązków, spóźniają się, nie czytają akt.

Coraz częściej wyrażane są poglądy, że zasada udziału czynnika społecznego jest niepotrzebna w demokratycznym państwie. Te negatywne głosy związane są także z krytyczną oceną samej ustawy o ustroju sądów powszechnych - trudności z interpretacją przepisów dotyczących procedury wyboru ławników, zgłaszania kandydatów. Zdaniem wiceministra sprawiedliwości Andrzeja Kryże "problem z ławnikami polega na tym, że sędziowie uzyskują bardzo niewielką z ich strony pomoc." Pogląd ten podziela znaczna część środowiska prawniczego.

Przysypiają na sprawach

Nie znam prawnika, który temu zaprzeczy. Każdy chętnie poda przykład, czy to z własnej praktyki, czy też przytoczy opowieść kolegi po fachu. Można nawet opisać techniki, jakimi posługują się sędziowie, aby obudzić ławnika na sprawie. Zwiedziona i zafascynowana tymi opowieściami przez kilka lat próbowałam przyłapać ławnika choćby na delikatnej drzemce. Niestety, nie miałam szczęścia. Gorzej - nawet nie przysypiali. Może miałam pecha? Ale czy tylko ławnicy śpią na sprawach?

Pytanie wydaje się nieadekwatne do sędziów przewodniczących. Oni bowiem w każdej chwili zmęczenia, znużenia sprawą mogą zarządzić przerwę. Ponadto, kierując rozprawą i będąc z zasady w różnych interakcjach, mają znikome szanse na drzemkę. Zupełnie inaczej rzecz ma się w odniesieniu do oskarżycieli i obrońców. Teoretycznie i oni winni śledzić tok procesu i uważnie słuchać czy to zeznań bezpośrednich czy też odczytywania zeznań. I właśnie to odczytywanie zeznań świadków czy też filmy z miejsca wypadku są dość nużące zdaniem prokuratorów i adwokatów. Sędziowie przyznają, że "(...) nie tylko ławnicy przysypiają na sprawach." Pytani wprost adwokaci i prokuratorzy przyznawali, że im także zdarza się przysnąć.

Spóźniają się do sądu

Zdaniem przedstawicieli środowisk prawniczych sytuacje, w których sprawa zaczęła się z opóźnieniem z powodu spóźnienia się ławnika, zdarzają się bardzo często. Niestety i w tym przypadku nie udało mi się trafić na sprawę, która zaczęłaby się z opóźnieniem z powodu nieprzyjścia ławnika na wyznaczoną godzinę. Czy zaś sędziowie są punktualni? W opinii ich samych nigdy nie spóźniają się. - A jeżeli już, to wynika to z przyczyn niezależnych od nich: "korki", "poprzednia sprawa się przedłużyła". Należy pamiętać, że sędzia także pomiędzy sprawami jest w pracy. To, że sprawa zaczyna się "z poślizgiem", jest najczęściej wynikiem przedłużenia się poprzedniej, rozmową z przewodniczącym wydziału, szukaniem ławnika. Adwokaci najczęściej przyznawali się do niepunktualności, tłumacząc to równocześnie złą organizacją pracy sądów oraz trudnościami komunikacyjnymi.

Instytucja ławnika powinna zostać utrzymana choćby dlatego, że są oni naszymi przedstawicielami, wyrażają nasze opinie. Wyroki powinny zapadać
z uwzględnieniem kontekstu społecznego.

Bywają nieprzygotowani

Do tego zarzutu prawników ławnicy przyznają się. Ale też czy ławnik musi przygotowywać się do sprawy, a jeżeli tak to, w jaki sposób? Czyżby powinien ukończyć studia prawnicze? Odbyć aplikację? Wówczas nie byłby przedstawicielem społeczeństwa. Byłby kolejnym prawnikiem. Może zatem powinien zapoznać się z aktami? Rzeczywiście prawnicy najczęściej mówiąc o nieprzygotowaniu się ławników do spraw odwołują się do czytania akt. Czy zaś prawnicy przygotowują się do spraw? Oczywiście. Nikt z nas nie wyobraża sobie możliwości wydania wyroku, ba, przesłuchiwania świadków etc. gdyby prokurator, sędzia czy też adwokat nie był przygotowany do sprawy. Czy przygotowaniem ma być tylko ukończenie studiów etc. Oczywiście, że nie. Trzeba oczywiście przeczytać akta. Kiedy prof.
J. Kurczewski zadał mi luźne pytanie: czy prawnicy rzeczywiście zawsze czytają akta? Byłam zdumiona. Jak można pomyśleć, że sprawa, w której decyduje się o ludzkim życiu, może odbyć się przy udziale nieprzygotowanego sędziego, adwokata czy też prokuratora? Niestety, pytanie profesora nie było niezasadne.

Trudno mi o tym pisać, bo długo żywiłam nadzieję, że może są to nieczęste przypadki. Trudno mi to komentować. Pewna część przedstawicieli każdej z prawniczych profesji przyznawała, że zdarza im się występować w sądzie na sprawie bez przeczytania akt. Podobno najsłabiej ukrywają to prokuratorzy. Ale i o nieprzygotowanym do sprawy adwokacie mówił niejeden ławnik.

Nie przychodzą w ogóle

Tak. Ławnikom to się zdarza. W przeprowadzonej przeze mnie obserwacji nie trafiłam na sprawę, która nie odbyła się z powodu absencji ławnika. Niemniej jednak prawnicy utrzymują, że takie przypadki mają miejsce. A czy prawnicy zawsze przychodzą na sprawy? Różnie. Sędzia, jak i ławnicy, nie może wyznaczyć zastępcy - skład orzekający jest stały. Także jak zachoruje sędzia, sprawa spada. Adwokaci mogą wyznaczyć substytuta, zaś od strony oskarżenia nie ma wymogu, aby przed sądem występował autor aktu oskarżenia czy też nawet prokurator wcześniej występujący już w tej sprawie. Nie spotkałam się nawet z jedną opowieścią o odroczeniu terminu rozprawy z racji niestawiennictwa prokuratora. Do pojedynczych przypadków zaliczyć można brak ustanowionego adwokata czy też jego substytuta. A więc jednak sprawy nie odbywają się nie tylko z powodu absencji ławnika.

Są bierni na rozprawie

Zadam pytanie pomocnicze: czy ławnicy wiedzą, że mogą zadawać pytania? Kolejne pytanie pomocnicze: czy ławnicy wiedzą, że nikt nie może im zabronić zadawania pytań? Czy ławnicy w ogóle nie obawiają się zadawać pytań? Tak raczej należy rozważać kwestię aktywności ławników na sali sądowej. A jak wygląda aktywność przedstawicieli trzech prawniczych profesji? Adwokaci uważają, że sędziowie zadają za dużo pytań, że swoim zachowaniem wyręczają prokuratorów. Z kolei zdaniem sędziów adwokaci i prokuratorzy są zbyt bierni. Sędziowie wspominają, że w przeważającej części spraw z urzędu adwokat wygłasza jedynie formułkę o zasądzenie kosztów obrony z urzędu, zaś prokurator, poza wypowiedziami typu: popieram akt oskarżenia, milczy.

Godzą w powagę sądu

Obiegowa opinia poza spaniem, złym ubiorem, brakiem aktywności, niezasadnymi pytaniami przypisuje wiele innych wad ławnikom. Prawnicy często opowiadają barwne, pikantne dykteryjki o zachowaniach ławników w trakcie spraw. Ale sami równie chętnie opowiadają, co robią w trakcie nudnych spraw. Nie traktują tego jednak jako zachowań godzących w powagę sądu. Nie, bo robią to dyskretnie. Ale czy dyskretne (?) czytanie gazety, żucie gumy, pisanie sms-ów, bicie rekordów w grach zainstalowanych w telefonach komórkowych nie godzi w powagę sądu?

Nie pomagają sędziom

Śledząc dyskusje w prasie przeciętny obywatel wie, że ławnicy nie pomagają sędziom. Moje pytanie pomocnicze brzmi raczej: w czym mają pomagać ławnicy sędziom zawodowym? Czy rolą ławnika jest pomoc sędziemu, czy też wspólne z nim orzekanie o winie i karze? Czy ławnicy wiedzą, jaka jest ich rola w sądzie? Jakie ustawodawca nakłada na nich obowiązki? Czy wiedzą, czego oczekuje od nich społeczeństwo, które przecież reprezentują? Jeżeli zaś odpowiedź brzmi: nie - to dlaczego tak jest? Czy zaś sędziowie pomagają ławnikom?

Dlaczego prawy i sprawiedliwy ustawodawca chce usunąć ławników? Wiele mówi o walce z korporacjonizmem prawników. Wiele mówi o usprawnieniu pracy sądów. Owszem, to wszystko jest potrzebne. Ale w czym przeszkadzają nasi przedstawiciele, w czym i komu? Myślę, że instytucja ławnika powinna zostać utrzymana choćby dlatego, że są naszymi przedstawicielami, wyrażają nasze opinie. Sędzia i prokurator reprezentuje władzę, adwokat oskarżonego, a wyrok zapada w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej, którą są obywatele.

Nawet jeżeli nie każdy ławnik zabiera głos w naradzie, nawet jeżeli mówi tylko: "a ja to myślę tak jak pan sędzia". To jednak ławnik w sądzie jest osobą z zewnątrz i z wyrazami niewątpliwie należnego szacunku wszystkim praktykującym prawnikom wolę, żeby do ustaleń wyroków nie dochodziło tylko pomiędzy prawnikami.

Dziś ławnik nie musi być reliktem przeszłości, który podobno w minionym okresie gorliwie dbał o wyroki zgodne z wolą partii. Wyroki powinny zapadać bardziej z uwzględnieniem kontekstu społecznego, a niekoniecznie zgodnych z linią orzecznictwa. W przypadku idei instytucji ławnika mamy do czynienia z dobrą teorią dotyczącą jego roli, może więc warto zastanowić się nad poprawieniem praktyki, a nie rezygnować z jednej z najwyraźniejszych gwarancji demokratycznego państwa?

Reklama
Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: prokuratura | adwokat | sprawy | wyroki | oskarżeni | prawnicy | sędzia | ławnicy | sędziowie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »