Dinozaury zarabiają najlepiej

U2 zarobiło w 2005 r. ponad 154 mln dolarów, The Rolling Stones 92,5 mln, a The Eagles 63,2 mln - donosi coroczny raport amerykańskiego magazynu "Rolling Stone". Z młodych najwyżej uplasowali się Coldplay na miejscu 13 (31 mln dolarów) i Kanye West - 25 miejsce (17 mln dolarów).

Pierwszą dziesiątkę zdominowali artyści, którzy zaczynali kariery w latach 60-tych i 70-tych. To oni cieszą się największą popularnością i to oni dyktują warunki na niestabilnym, przechodzącym dramatyczne zmiany, muzycznym rynku. Obecnie sprzedaż tradycyjnych albumów spada na rzecz dystrybucji pojedynczych piosenek w postaci plików cyfrowych, co mimo wszystko nie przynosi tak dużych pieniędzy, jak kiedyś zarabiano na płytach.

Kasa leży na stadionach

Największym i najpewniejszym źródłem dochodów są długie trasy, występy na stadionach i w największych halach. Jednak na takie rozwiązanie pozwalają sobie tylko utytułowane gwiazdy. Ażeby kosztowne widowisko, za którego sprowadzenie trzeba zapłacić kilka milionów dolarów, zwróciło się - musi objechać cały świat. Koniunkturę nakręcają publikacje oraz sprzedaż biletów w Internecie.

Reklama

Gwarancją sukcesu starszych gwiazd jest starsza widownia, bowiem to ich stać na bilety po sto, a nawet kilkaset dolarów. U2 otrzymało podobno aż 15 mln dolarów zaliczki za album "How to Dismantle an Atomic Bomb", ale właśnie na koncertach zarobiło najwięcej. Blisko trzykrotny wzrost wpływów, którym towarzyszy sukces artystyczny, potwierdza, że to właśnie oni, a nie Rolling Stones, są dziś najbardziej rozchwytywaną grupą świata. Jednak najlepiej zarabiającym artystą pozostał wciąż Paul McCartney. Największą przegraną może czuć się Mariah Carey.

Po latach powróciła albumem "Emancipation of Mimi", ale chociaż był on największym przebojem płytowym w Stanach Zjednoczonych - sprzedał się aż w 5 mln egzemplarzy - artystki na próżno szukać w pierwszej trzydziestce zestawienia "Rolling Stone".

Zrób sobie wytwórnię

Przyczyną takich dysproporcji jest to, że udział artystów w zysku ze sprzedaży albumów wynosi od 15 do 25 procent, podczas gdy ich honoraria koncertowe stanowią 85 do 95 procent wpływów z kasy. Sprzedaż płyt staje się bardziej opłacalna po założeniu własnej firmy. Jimmy Buffett jako właściciel wytwórni płytowej płaci Jimmy'emu Buffettowi artyście 5 dolarów od sprzedaży albumu. Zwyczajowy kontrakt zapewnia wykonawcom najwyżej od 1 do 2,5 dolara. Artyści cenią sobie również stałe kontrakty w Las Vegas. Właśnie tam milionów dorobił się Elton John i Celine Dion, koncertując w zarezerwowanych z myślą o nich salach i kasynach, do których pielgrzymują fani z całego świata.

Coraz większe znaczenie w muzycznym biznesie mają gadżety koncertowe. Zarówno U2, jak i The Rolling Stones potrafią na ich sprzedaży zarobić podczas jednego wieczoru 150 tysięcy dolarów. Koszulki upamiętniające trasę Stonesów "A Bigger Bang" kosztowały nawet 50 dolarów. Wiele amerykańskich gwiazd podpisało już wielomilionowe kontrakty z wyspecjalizowanymi firmami, oddając im wyłączne prawo do dysponowania wizerunkiem na koszulkach i kubkach. Jimmy Buffett dodał ostatnio do oferty plażowe ręczniki za 20 dolarów. Raper 50 Cent otrzymał 10 mln dolarów za firmowanie własną twarzą ubrań z linii G Unit, obuwia sportowego Reebok oraz gier komputerowych.

Polscy milionerzy

Jak podaje Rzeczpospolita nasi artyści ze ścisłej czołówki mogą obecnie liczyć na zarobki 1,5 mln zł rocznie, a bywa, że i na wyższe. Szczegóły objęte są jednak tajemnicą. Podstawą wpływów rodzimych gwiazd są honoraria za koncerty. Liderzy muzycznego rynku potrafią ich zagrać 80 rocznie. Coraz rzadsze są występy związane z promocją płyty lub wynikające z chęci spotkania z fanami. Grają je m.in. Hey, Myslovitz, Sistars - wtedy wpływy są uzależnione od wielkości klubu, ale mogą nie przekraczać 10 tys. zł. Życie koncertowe wiąże się głównie z imprezami miejskimi lub zamkniętymi dla firm. Wtedy stawka zależy od "upodobań prezesa".

Coraz mniej opłacalna staje się sprzedaż płyt, a premiery odbywają się raz na kilka lat. Obecnie dużą popularnością cieszą się umowy publishingowe, które gwarantują autorom wpływy m.in. z coraz prężniejszego rynku dzwonków i melodyjek w telefonach komórkowych. Ostatnio jedna z gwiazd podpisała pięcioletnią umowę zaliczkowaną za 2 mln zł. Największe gwiazdy mogą otrzymać nawet 400 tys. zł za płytę typu insert, dołączaną do wydawnictw prasowych.

Podobne kwoty można uzyskać za albumy "premium", uatrakcyjniające takie produkty jak kawa, piwo etc. Tylko najlepsi są zapraszani do przedsięwzięć reklamowych, za co można otrzymać równowartość 100 tys. dolarów i więcej. Obecnie na pierwszym miejscu otrzymywanego honorarium za występ znajduje się Bajm i Budka Suflera- 50-60 tys. zł, następnie Kayah i Maanam - 40 tys. zł, Maryla Rodowicz, Perfect- 35-40 tys. zł itd.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rolling Stones | zarabianie | The Rolling Stones | artyści
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »