Dobre dane i nadzieje

Dane marko, szczególnie z USA, rzeczywiście mogły zostać odczytane jako pozytywne zaskoczenie. Po wzroście wskaźnika aktywności w przemyśle i lepszych danych z rynku pracy (ubiegły tydzień) okazało się również, iż wrzesień był dobry z punktu widzenia popytu - sprzedaż detaliczna wzrosła aż o 1,1% m/m. Ogólnie dane świadczą o tym, że jakkolwiek obserwujemy spowolnienie gospodarcze, nie jest ono równoznaczne z załamaniem i o ile uda się uniknąć kryzysu bankowego czeka nas co najwyżej płytka recesja.

Dane marko, szczególnie z USA, rzeczywiście mogły zostać odczytane jako pozytywne zaskoczenie. Po wzroście wskaźnika aktywności w przemyśle i lepszych danych z rynku pracy (ubiegły tydzień) okazało się również, iż wrzesień był dobry z punktu widzenia popytu - sprzedaż detaliczna wzrosła aż o 1,1% m/m. Ogólnie dane świadczą o tym, że jakkolwiek obserwujemy spowolnienie gospodarcze, nie jest ono równoznaczne z załamaniem i o ile uda się uniknąć kryzysu bankowego czeka nas co najwyżej płytka recesja.

Czynniki krajowe nie miały przesadnie dużego wpływu na notowania, choć miały korzystną wymowę. Złoty zareagował w poniedziałek pozytywnie na wynik wyborów parlamentarnych, który oznacza przynajmniej przewidywalność w kwestii finansów publicznych. Wpływ ten nie był duży, ale może być większy, gdyby okazało się, iż rząd jest w stanie przeprowadzić reformy ograniczające deficyt świadczeń emerytalnych. Dane przedstawiające bilans płatniczy zaskoczyły wysokością deficytu w rachunku obrotów bieżących, ale wynikał on głównie ze znaczących transferów zysków zagranicę. Jednocześnie ten negatywy efekt został więcej niż zrekompensowany dynamiką eksportu, która była najwyższa od maja. Inflacja zaskoczyła spadkiem (do 3,9%), ale wpływ tych danych na rynek złotego jest teraz znikomy.

Reklama

Jednak poprawa nastrojów to głównie efekt oczekiwań na ustabilizowanie sytuacji w Europie. Rynki zareagowały euforycznie na deklaracje po szczycie Sarkozy-Merkel mimo, iż nie padły tam żadne konkrety. Tymczasem w tym przypadku "diabeł może tkwić w szczegółach". Na dokapitalizowanie banków potrzebne będą duże sumy i jeśli banki będą musiały znaleźć je same na rynku nastroje szybko się pogorszą. Podobnie trudno może być osiągnąć kompromis w kwestii tego, kto poniesie koszty restrukturyzacji greckiego długu.

W przyszłym tygodniu rynki będą żyły szczytem UE, który został zaplanowany na kolejny weekend. Z USA napłyną pierwsze dane za październik (regionalne wskaźniki aktywności) oraz część danych za wrzesień (produkcja, inflacja). Uważamy, iż dalszy istotny spadek na parach EURPLN i USDPLN będzie trudny do osiągnięcia. W piątek tuż przed godziną 17.00 kurs EURPLN wynosił 4,2950 (spadek o 8 groszy w skali tygodnia), USDPLN 3,0940 (spadek aż o 17 groszy), CHFPLN 3,4680 (spadek o niecałe 5 groszy), zaś GBPPLN 4,9020 (spadek o 18 groszy).

Przemysław Kwiecień

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: deta | danie | waluty | Dana
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »