Dolar poniżej 3 zł

Wczoraj w godzinach popołudniowych kurs dolara i euro kolejny raz spadł do rekordowo niskich poziomów wobec złotego. Przed godziną 17.00 za dolara płacono zaledwie 2,97 zł, czyli najniżej od ośmiu lat. Euro z kolei było najtańsze od stycznia 2003 r. i spadło poniżej 4,05 zł. - Duże wahania kursowe spowodowane są jednorazowymi transakcjami niewielkiej grupy inwestorów - mówią ekonomiści. Faktyczną wartość złotego poznamy dopiero na początku 2005 r.

Przez całe święta na rynku walutowym panował względny spokój. Obroty były niewielkie, ale złoty zyskiwał na wartości. Wczoraj było podobnie, choć umacnianie polskiej waluty mocno przybrało na sile. - Przy bardzo niskiej płynności, z jaką mamy do czynienia w okresie świątecznym, nawet niewielkie transakcje poszczególnych inwestorów powodują duże wahania i wyraźną zmianę wyceny walut - mówi Piotr Bielski, ekonomista banku BZ WBK. Zdaniem analityków Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej (WGI), może być to spowodowane sporą podażą waluty ze strony osób prywatnych, tradycyjnie zamieniających swoje zagraniczne zarobki na złote w okresie świątecznym. - Na normalnym rynku takie sumy nie mają większego znaczenia, jednak w przypadku małej płynności mogą odbić się negatywnie na kursach walut - twierdzą.

Dodatkowo, istotnym czynnikiem pozostaje wzmacnianie się euro względem dolara (amerykańska waluta osłabiła się w poniedziałek w godzinach południowych do rekordowego poziomu 1,35 za euro). Według analityków Banku BPH, poniedziałek na krajowym rynku przyniósł przełamanie istotnego psychologicznego poziomu 3 zł za dolara, a następne poziomy wsparcia dla amerykańskiej waluty to 2,95 - 2,90 zł. - Z kolei dla euro ważnym technicznym przedziałem jest 3,92 - 4,03 zł i sądzimy, że nie zostanie on pokonany z marszu, tak więc zapowiada się dłuższa konsolidacja po osiągnięciu tych poziomów - piszą w tygodniowym raporcie eksperci Banku BPH.

Analitycy przypominają także, że generalnie złoty wciąż cieszy się pozytywnym postrzeganiem przez inwestorów, co ma szanse przenieść się na początek 2005 r. Właściwie dopiero wtedy poznamy faktyczną wartość złotego, ponieważ zakończy się okres świętowania, a na rynek powrócą wszyscy gracze. Tymczasem zdaniem Krzysztofa Rybińskiego, wiceprezesa NBP, dalsze wzmacnianie złotego może sprowadzić inflację poniżej celu (2,5 proc.) oraz zaszkodzić dalszemu wzrostowi gospodarczemu. - Umocnienie złotego o 1 proc. może obniżyć wzrost gospodarczy o 0,15 pkt proc. i zmniejszyć inflację 0,2 pkt proc. po okresie około roku - wyjaśnił Rybiński.

Reklama

Ilona Domańska

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: waluty | kurs dolara
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »