Emisje obligacji wypierają sprzedaż akcji

Giełdowi emitenci coraz rzadziej decydują się na emisję akcji. Dynamicznie rozwija się natomiast rynek obligacji spółek. W 2001 r. największe spółki informatyczne z GPW z powodzeniem uplasowały swoje emisje obligacji zamiennych. Teraz na tę formę pozyskania kapitału zdecydowały się banki.

Giełdowi emitenci coraz rzadziej decydują się na emisję akcji. Dynamicznie rozwija się natomiast rynek obligacji spółek. W 2001 r. największe spółki informatyczne z GPW z powodzeniem uplasowały swoje emisje obligacji zamiennych. Teraz na tę formę pozyskania kapitału zdecydowały się banki.

W ubiegłym roku wyemitowane przez spółki informatyczne obligacje znalazły wielu nabywców w gronie inwestorów instytucjonalnych, w tym w OFE. Teraz przyszedł czas na graczy indywidualnych. Dwa największe giełdowe banki - Pekao SA i BZ WBK chcą ich przyciągnąć, oferując obligacje dające zysk bez konieczności płacenia podatku. Papiery te będą notowane na giełdzie, więc mogą stać się również konkurencją dla pogrążonego w bessie rynku akcji. Powodzenie oferty pionerów powinno zachęcić naśladowców. Kilka instytucji finansowych rozważa taką możliwość. Czasu jest jednak coraz mniej.

Reklama

Swoista moda

BZ WBK zamierza pierwszą transzę emisji uplasować już na początku listopada. Zaraz po nim do podobna operację ma przeprowadzić Bank Pekao SA. Obie instytucje zaoferują - głównie klientom indywidualnym - obligacje, które podobnie jak przykładowo depozyty z opcją na indeks, pozwolą uniknąć zapłaty podatku od zysków kapitałowych.

- Jest to atrakcyjny produkt depozytowy dla klientów detalicznych, dzięki któremu chcemy przyciągnąć nowych inwestorów. Nową ofertą możemy też skusić dotychczasowych klientów innych banków - wyjaśnia Sebastian Łuczak, rzecznik prasowy banku Pekao SA.

Dodaje, że bank nie boi się konkurencji ze strony BZ WBK, który emisję przeprowadzi wcześniej.

- Nasza emisja będzie wartościowo zdecydowanie wyższa. Większą od BZ WBK sieć sprzedaży i większa liczbę klientów powinny nam zagwarantować, że znajdziemy wielu chętnych na nasze papiery - dodaje Sebastian Łuczak.

Prawo pozwala

Atrakcyjność emisji obligacji wynika przede wszystkim z ulgowego traktowania przez prawo zysków z tytułu obrotu na rynku publicznym.

- Z tego powodu oba banki wystąpiły o zgodę do KPWiG o wprowadzenie obligacji do publicznego obrotu. Gdyby nie były one notowane, zysk byłby rozliczany na zasadach ogólnych - mówi Marcin Materna, doradca inwestycyjny DM BIG BG.

Korzyści odniosą zarówno emitenci, jak i inwestorzy. Banki w ten sposób pozyskają relatywnie niskim kosztem potrzebny kapitał. Tymczasem drobni ciułacze będą mieli alternatywę wobec lokat bankowych, obarczonych podatkiem, a zarazem ryzykownego zaangażowania w akcje.

- Pieniądze z emisji obligacji nie podnoszą kapitałów własnych banków, nie obniżają więc ich rentowności, co powinno być atrakcyjne z punktu widzenia inwestorów. Z drugiej strony, tą drogą pozyskujemy pieniądze na rozwój działalności podstawowej - mówi Albin Pawłowski, dyr. ds. Emisji Papierów Wartościowych BZ WBK.

Dodaje, że jest przekonany, iż emisja znajdzie nabywców. Oprocentowanie obligacji BZ WBK ustalone zostanie tuż przed emisją w oparciu m.in. o stopę zwrotu jaką przynoszą papiery skarbowe i rentowność tradycyjnych lokat.

Analitycy oceniają, że nominalna rentowność obligacji, które pozwolą na uniknięcie podatku, powinna najprawdopodobniej być nieco mniejsza od papierów dłużnych emitowanych przez Skarb Państwa, ale musi być wyższa od depozytów bankowych.

- Spodziewam się, że oprocentowanie tych obligacji będzie mieścić się pomiędzy standardową lokatą bankową, a obligacjami skarbowymi - ocenia doradca inwestycyjny DM BIG BG.

Niewiele czasu

Analitycy oceniają, że emisje tego typu obligacji są odpowiedzią na zapotrzebowanie rynku.

- Jest to kolejny po lokatach "antypodatkowych" pomysł na zwiększenie atrakcyjności oszczędzania. Ich celem jest zatrzymanie klientów. Warunki prawne pozwalają na tworzenie takiej oferty, więc nie ma przeszkód żeby korzystać z nich w imię korzyści dla klientów - mówi Marcin Wróblewski, analityk DM BZ WBK.

Jednocześnie megaemisja pozwoli bankom na realizację własnych celów m.in. wzrostu aktywów oraz zapewnienia akcjonariuszom odpowiedniego zwrotu na kapitale. Marcin Wróblewski zaznacza również, że instytucje muszą spieszyć się z emisją.

- Banki uważają, że uda im się przeprowadzić emisję do końca roku. Nie można tego wykluczyć, jednak taka procedura trwa. Tymczasem cały program musi zakończyć się pod koniec 2003 roku, gdyż wtedy upływa wynikający z ustawy okres preferencyjnego traktowania zysków z inwestycji na rynku kapitałowym. W efekcie, rozpoczęcie programu emisji obligacji musi nastąpić najpóźniej na początku przyszłego roku - dodaje analityk DM BZ WBK.

Bank Pekao SA i BZ WBK już znalazły naśladowców. Emisję obligacji rozważa też NG Bank Śląski. Zainteresowania nie wyraża natomiast Bank Handlowy.

- Czy będą kolejni chętni na pozyskanie kapitału w ten sposób zależy od priorytetów danego banku. Można spodziewać, że inne instytucje zaoferują jeszcze inny produkt oparty na tej zasadzie np. fundusz zamknięty, którego certyfikaty zostaną dopuszczone do obrotu giełdowego - konkluduje Marcin Wróblewski.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »