"Eurozastój" trwa

Do Euro 2012 zostało niespełna 1800 dni. Mimo że decyzja o organizacji w Polsce i na Ukrainie mistrzostw Europy w piłce nożnej zapadła już cztery miesiące temu, rząd wciąż nie przyjął jeszcze ani listy inwestycji, które muszą zostać zrealizowane do rozpoczęcia Euro 2012, ani nie przygotował pakietu prawno-organizacyjnych zmian, których wprowadzenie w życie jest niezbędne, by Polska nie skompromitowała się na europejskiej arenie.

Euro 2012 to nie tylko szansa na historyczny sukces sportowy (Polacy nigdy dotąd nie grali w finałach mistrzostw Europy), ale też na promocję kraju na kontynencie, jak również przyspieszenie realizacji części cywilizacyjnych zapóźnień. Po czterech miesiącach od przyznania prawa organizacji turnieju piłkarskiego wydaje się, że dla instytucji rządowych decyzja ta była jak grom z jasnego nieba. Choć niemal nazajutrz po ogłoszeniu nazwy krajów - gospodarzy finałów decydenci rządowi i parlamentarni jednym głosem obwieścili przyspieszenie realizacji strategicznych inwestycji, to do połowy sierpnia wciąż nie zapadły żadne wiążące decyzje. - Nie mam wątpliwości, że organizacja Euro 2012 uruchomi wiele pozytywnych procesów, których skutki będą odczuwalne w długim okresie czasu.

Reklama

Mobilizacja, usprawnienie realizacji projektów, uproszczenia pewnych procedur związanych z realizacją dużych inwestycji to rzeczy, których bardzo potrzebujemy - pociesza jednak Władysław Ortyl, wiceminister rozwoju regionalnego. Najważniejsze inwestycje niezbędne do zorganizowania Euro 2012 to stadiony w Poznaniu, Wrocławiu, Gdańsku i Warszawie, a także autostrady i drogi ekspresowe łączące te cztery miasta (oraz pozostające w rezerwie Chorzów i Kraków) oraz prowadzące w kierunku współgospodarza mistrzostw - Ukrainy. O ile na obiekty sportowe nie można się spodziewać dopłat z funduszy europejskich (mogą za to być z budżetu krajowego), o tyle na inwestycje towarzyszące już tak, przede wszystkim z regionalnych programów operacyjnych. Są wśród nich obwodnice miast, rozbudowy lotnisk, linie kolejowe lub tramwajowe łączące stadiony, lotniska i centra miast. Najgorsza sytuacja jest w stolicy, gdzie terminowe oddanie do użytku stadionu narodowego jest praktycznie niewykonalne.

Ministerstwo Transportu - w związku z organizacją Euro 2012 - przygotowało wstępną korektę inwestycji drogowych zaplanowanych na lata 2007-13, a więc obecną perspektywę finansową Unii Europejskiej. Jak zapowiedział minister transportu Jerzy Polaczek, jest to ,,pierwszy tak kompletny program budowy polskiej infrastruktury drogowej, który ma dokładnie policzone koszty z uwzględnieniem zadań dodatkowych związanych z Euro 2012", na co potrzeba - wedle ministerstwa - dodatkowo 22,5 mld zł. Zakłada przyspieszenie budowy niektórych odcinków autostrad (A1, A2 i A4) i dróg ekspresowych (m.in. S3 Legnica- Lubawka, S7 Gdańsk - Rabka, S8 Warszawa - Wrocław) finansowanych z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko Nieoczekiwanie wśród priorytetów nie znalazł się m.in. cały odcinek S5 z Nakła do Wrocławia. Jak zapisano w ministerialnym dokumencie, odcinek Poznań - Wrocław, a więc łączący dwa miasta - gospodarzy mistrzostw, będzie realizowany będzie jedynie ,,w miarę dostępności środków finansowych''.

Swoje plany skorygowała też spółka PKP Polskie Linie Kolejowe. Do 2012 r., czyli co najmniej o rok wcześniej niż planowano, mają zostać zmodernizowane m.in. linie kolejowe łączące miasta - gospodarzy Euro 2012. Przejazd z Warszawy do Gdyni ma trwać tylko nieco ponad 2 godziny, tyle samo z Warszawy do Poznania, a z Wrocławia do Poznania - godzinę z małym ogonkiem. Także te przedsięwzięcia będą współfinansowane z PO "Infrastruktura i środowisko". Sama zmiana priorytetów inwestycyjnych nie wystarczy do sprawnego i terminowego zrealizowania przedsięwzięć związanych z Euro 2012.

Samorządy miast - organizatorów twierdzą, że trzeba zmienić ponad 25 ustaw i rozporządzeń. Są wśród nich m.in. przepisy dotyczące finansów publicznych i dochodów samorządów, a przede wszystkim zamówień publicznych, partnerstwa publiczno - prywatnego i zagospodarowania przestrzennego, a najlepiej specustawy, która usprawni i uprości przygotowanie i realizacje inwestycji.

Tymczasem Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, resort odpowiedzialny za sprawna absorpcję środków unijnych twierdzi, że gdy w grę wchodzą tak duże pieniądze, jakie Polska zamierza wydać na politykę spójności w latach 2007-13, pośpiech jest złym doradcą. Resort przewiduje, że ostateczna lista kluczowych inwestycji związanych z Euro 2012 ma być gotowa do końca sierpnia, po zakończeniu pracy przez specjalny zespół międzyresortowy - komitet organizacyjny, w którego skład wchodzi 6 grup tematycznych (z ministerstw zdrowia, transportu, gospodarki, spraw wewnętrznych i administracji oraz sportu) oraz przedstawicieli miast - gospodarzy meczów, samorządów wojewódzkich, a także GDDKiA i PKP PLK. Treść krajowych programów operacyjnych została wynegocjowana z Komisją Europejską i po zatwierdzeniu przez rząd zostanie przesłana Brukseli do akceptacji.

Resort rozwoju regionalnego tłumaczy, iż fakt przyznania Polsce i Ukrainie Euro 2012 nie wpłynął na samą treść programów operacyjnych, bo fundusze unijne zostały przyznane w celu przyspieszenia rozwoju gospodarczego, a nie organizacji konkretnych imprez. Zmiany na listach kluczowych inwestycji będą więc polegały przede wszystkim na przyspieszeniu niektórych przedsięwzięć, których zakończenie planowano pierwotnie na 2015 r.

Zamieszanie polityczne wokół rządu i sił rządzących krajem sprawia, że decydentom znacznie bliższe są problemy utrzymania władzy i pokonania partyjnych przeciwników, w tym tak zupełnie przyziemne sprawy, jak ponowna reelekcja w najbliższych - być może przedterminowych - wyborach, niż - ciągle jeszcze odległe i mgliste Euro 2012. Choć do mistrzostw zostało aż 5 lat, to dla realizacji strategicznych inwestycji, np. budowy drogi ekspresowej, czy modernizacji linii kolejowej (od chwili opracowania dokumentacji, poprzez wykupy i fazę wykonawczą) to okres bardzo krótki, w zdecydowanej większości niewystarczający.

Dziwi więc dobre samopoczucie rządu, który cały czas obiecuje, że do Euro 2012 zdąży z najważniejszymi inwestycjami. - Pamiętajmy, że Polskę w najbliższych latach czeka bezprecedensowy w naszej historii zastrzyk finansowy, porównywalny jedynie z planem Marshalla dla państw Europy Zachodniej po II wojnie światowej. Wyzwanie, jakim jest współorganizacja Euro 2012, nie mogło przyjść w lepszym momencie - wiceminister Władysław Ortyl nie traci optymizmu. W razie kłopotów - jak zapewnia z kolei minister sportu Elżbieta Jakubiak - Polska wystąpi do UEFA o przesunięcie daty oddania do użytku stadionów o rok. Premier Jarosław Kaczyński zapowiedział z kolei, że kartel, który chce przeszkodzić w organizacji Euro 2012 zostanie złamany.

Rafał Makowski

Fundusze Europejskie
Dowiedz się więcej na temat: budowy | Euro 2012 | resort | przyspieszenie | kolejowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »