Fatalne dane z USA
Jak można się było spodziewać, w czasie skróconego giełdowego tygodnia, inwestorzy nie tryskali energią. Transakcji nie było wiele, a i zmienność nie była duża. Można powiedzieć, że inwestorzy skupiali się na obronie rynku przed większymi spadkami.
Może by się to udało, gdyby nie piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy, które zostały odczytane jako ?fatalne? ? jak nazwał je jeden z serwisów. Rynek jest bardzo podatny na tego typu wyrażenia, więc w piątek po południu mieliśmy spadki, które zadecydowały o obrazie całego tygodnia. WIG spadł o 1,4 proc, WIG20 o 1,7 proc., mWIG o 1,3 proc, a sWIG o 0,5 proc. Oczywiście przy niskich obrotach, ale nimi nie ma się co sugerować. Wszak to tydzień na poły świąteczny.W nadchodzącym tygodniu 56 proc. ankietowanych przez GPW analityków spodziewa się wzrostu WIG20, a 33 proc. spodziewa się spadku indeksu.
EUROPA
Początek roku na europejskich parkietach przebiegał pod znakiem silnych wahań oraz spadków. Dotknęły one giełdy Starego Kontynentu już na środowym zamknięciu, kiedy w ciągu kilkudziesięciu minut główne indeksy straciły ponad 1 proc. Czwartek przebiegał pod znakiem lekkiej poprawy nastrojów po dobrych danych z niemieckiego rynku pracy - bezrobocie w naszych zachodnich sąsiadów spadło najniżej od 6-ciu lat - chociaż indeksy dalej nieznacznie traciły. Całkiem dobrze radziły sobie spółki surowcowe korzystające na silnych wzrostach cen ropy, miedzi i złota, co było widać po czwartkowej jednoprocentowej zwyżce londyńskich bluechipów (FTSE100 wzrósł o 1 proc. przy spadku indeksu szerokiego rynku o ponad półtora procenta). Był to jednak tylko przystanek przed dalszą przeceną, bowiem w piątek powróciły silne spadki po słabszej od oczekiwań publikacji z amerykańskiego rynku pracy.
USA Wall Street
zaczęła ten rok najgorzej od 1983 roku, chociaż umówmy się, że spadki głównych indeksów w okolicach półtora procenta przy niespecjalnie wysokich obrotach nie robią dużego wrażenia biorąc pod uwagę jak burzliwy rok mają za sobą inwestorzy za oceanem. Inwestorzy pozbywali się akcji obawiając się spowolnienia w Stanach, którego pierwsze symptomy pokazały się w Azji, gdzie za sprawą niższego eksportu spadło PKB Singapuru w czwartym kwartale oraz została obniżona prognoza dla Korei Południowej. Czwartek przebiegł dosyć spokojnie przy niewielkich wahaniach, w oczekiwaniu na piątkowy comiesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy. Jego publikacja była kolejnym rozczarowaniem - zatrudnienie w sektorze pozarolniczym wzrosło o zaledwie 18 tys. przy prognozie na poziomie 70 tys., co przełożyło się na wzrost bezrobocia do 5 proc. W rezultacie, w piątek o godz. 16 indeksy S&P i Dow Jones były na prawie jednoprocentowych minusach, a w ujęciu tygodniowym traciły ponad 3 proc.
AZJA
Rynki azjatyckie rozpoczęły ten rok od spadków po środowych słabych publikacjach danych makro z regionu. PKB Singapuru w czwartym kwartale spadło pierwszy raz od ponad czterech lat, a prognoza wzrostu dla Korei Południowej została obniżona. W piątek Hang Seng odrobił jednak straty wychodząc na pół proc. plus, natomiast Kospi odrobił zaledwie część strat i zakończył tydzień blisko dwuprocentowym minusem. W poniedziałek będą jednak musiały jeszcze zdyskontować słabe piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy. Wyjątkowo krótki i nieudany był pierwszy tydzień nowego roku na giełdzie w Tokio. Giełda japońska rozpoczęła go spadkiem o 4 proc. w wyniku obaw o kondycję amerykańskiej gospodarki, na czym najbardziej ucierpieli eksporterzy. W ten sposób indeks Nikkei jest najniżej od blisko półtora roku.