Grom uderzył w złotego

Widmo przeniesienia się amerykańskich kłopotów z rynkiem nieruchomości na Stary Kontynent spowodowało spadki na wszystkich dużych giełdach europejskich. Złoty nie najlepiej to zniósł, podobnie jak inne waluty rynków wschodzących.

Około godziny 16.30 za euro płacono 3,7760 zł wobec 3,7770 zł rano i wobec 3,7680 zł w środę. Za dolara płacono 2,7560 zł wobec 2,7425 zł i wobec 2,7275 zł. "Rynek krajowy był w ostatnich dwóch dniach bardzo zmienny. Po wczorajszym (środowym) umocnieniu złotego, dziś burza, jaka przeszła przez rynek, uderzyła także w złotego. Gwałtowny powrót na rynek silnej awersji do ryzyka i zyskujący z minuty na minutę jen japoński wycięły inwestorów z długich pozycji w naszej walucie.

Sytuacja na rynku międzynarodowym stała się naprawdę poważna i rodzi się pytanie, czy to już tylko korekta. Wykresy par dolara z walutami rynków wschodzących zanotowały olbrzymie ruchy, znacząco osłabła lira turecka, rand południowoafrykański, dolar australijski czy nowozelandzki. Trudno oczekiwać szybkiej poprawy sytuacji" - oceniają analitycy TMS Brokers.

Reklama

Nastroje pogorszyły się po informacjach z banku BNP. Francuski bank podał, że jest zmuszony zawiesić umorzenia jednostek w kilku funduszach, które inwestowały na rynku hipotecznym w USA. Wywołało to obawy, że kłopoty na rynku nieruchomości w USA mogą przenieść się do Europy. "Spodziewamy się dalszego osłabienia walut regionu, w tym złotego. Dolar umocnić się powinien do 2,78, zaś aprecjację euro, przynajmniej chwilowo zatrzymać powinna długoterminowa linia trendu (3,8050 - 3,8100). Jej złamanie oznaczałoby wzrost do 3,85 zł" - uważa TMS.

Inwestorzy liczyli na dobre otwarcie giełd w USA, co mogłoby poprawić nastroje. Przeliczyli się, główne indeksy na Wall Street na otwarciu spadły. Dow Jones Industrial spadł o 0,45 proc., Nasdaq Comp. spadł o 1,46 proc., a S&P 500 o 0,45 proc. "Zdecydowanie wzrasta awersja do ryzyka. Część klientów pozbywa się polskich obligacji. Rynek więc słabnie razem z tracącym złotym i generalnie gorszym globalnym sentymentem" - powiedział Paweł Kielek z ABN Amro.

O godzinie 16.30 rentowność obligacji OK0709 wynosiła 5,24 proc. wobec 5,24 proc. rano i 5,23 proc. w środę, pięcioletnich PS0412 wynosiła 5,54 proc. wobec 5,52 proc. i 5,50 proc., rano i na środowym zamknięciu, a dziesięcioletnich DS1017 5,59 proc., tak jak rano i wobec 5,57 proc. Jest teraz bardzo mocna korelacja między giełdami a złotym i rynkiem obligacji. Kontynuacja spadków spowoduje dalsze osłabienie i na odwrót. Rynek ignoruje dane makro i wydarzenia polityczne, a koncentruje się na wydarzeniach globalnych - ocenia Kielek.

Inwestorzy zignorowali czwartkowe dane GUS o płacach w II kwartale. Przeciętne wynagrodzenie w II kwartale wyniosło 2.644,34 zł wobec 2.427,27 zł w II kwartale 2006 roku, czyli wzrosło o 8,9 proc. rdr. W ujęciu kwartalnym przeciętne wynagrodzenie spadło o 2,4 proc.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: USA | nieruchomości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »