Inwestorzy czekają na dane z USA
Zgodnie z oczekiwaniami brak danych makro z szerokiego rynku odbił się na skłonności inwestorów do aktywnego handlu. Rynek przyjął postawę wyczekującą na dane makro pochodzące z USA, których publikacja rozpocznie się od środowego wyniku sprzedaży domów na rynku wtórnym.
Następnie poznamy wysokość sprzedaży na rynku pierwotnym, a na koniec tygodnia pozostaną nam wstępne wyniki PKB w II kwartale. Przed nami więc cała seria danych makro, które mogą w znacznym stopniu wpłynąć na siłę dolara, a co za tym idzie również wywrzeć wpływ na rynek polski.
Rynek eurodolara, który w ostatnim tygodniu lekko wyhamował tendencję wzrostową obecny tydzień rozpoczął od spadków. Godziny poranne przyniosły ze sobą realizację zysków po osiągnięciu przez kurs EURUSD nowego historycznego szczytu w okolicach 1,3840. W efekcie zwiększonej podaży wspólnej waluty eurodolar spadł dziś rano poniżej 1,38, jednak na tych poziomach szybko znaleźli się chętni do kupna tej pary walutowej, co zwiększa istotność tego poziomu wsparcia.
Jeśli chodzi o rynek złotego, to w dniu dzisiejszym zachowanie jego wpisywało się w tendencję z jaką mieliśmy do czynienia w ostatnim tygodniu, a więc konsolidacja kursów EURPLN i USDPLN odpowiednio w przedziałach 3,7450-3,77 oraz 2,71-2,7250. Z tego stanu względnej, krótkoterminowej równowagi nie wyrwały też dzisiejsze dane makro, co wydaje się dość oczywiste, gdyż nie dość, że dziś poznaliśmy jedynie dane pochodzące z Polski, to na dodatek były one zgodne z oczekiwaniami rynku. Opublikowane dziś przez GUS dane na temat czerwcowej inflacji netto na poziomie 1,8% r/r potwierdziły wcześniejszy konsensus rynkowy i tym samym nie wywołały reakcji inwestorów.
Kolejny raz potwierdzenie znalazła nikła zależność zachowania się rynku złotego od informacji fundamentalnych pochodzących z Polski, co sprawia, że również w tym tygodniu złotówka będzie poruszać się w rytm nadawany przez rynek eurodolara, a o jej zachowaniu decydować będą informacje zza oceanu.
Krzysztof Gąska