Inwestorzy nie chcą głębszej przeceny
Polska giełda dostroiła się wczoraj do giełd zachodnich, gdzie inwestorzy próbowali odgadnąć zachowanie amerykańskiego rynku po "czarnej środzie". Nadal więc możemy mówić o dodatniej korelacji pomiędzy GPW, a rynkiem Nasdaq.
Otwarcie sesji wykazało dużą siłę naszego rynku, którego nie przeraził wyjątkowo słaby wzrost polskiego PKB w trzecim kwartale. Po początkowym spadku, napędzane przez PKN i BIG BG indeksy powróciły do poziomów środowego zamknięcia. Szczególnie interesująca była kolejna fala popularności papierów tego drugiego podmiotu, którym podobno interesuje się nowy zagraniczny inwestor.
Poprawa nastrojów na GPW nie trwała długo. Po południu rolę liderów spadków przejęły spółki ăstarej gospodarki". Znacznie potaniały akcje banków (z wyjątkiem BIG BG), które najwięcej zyskały w trakcie dwumiesięcznej mini-hossy. Sektorowi finansowemu zaszkodziła opinia agencji Moody's, która rozważa obniżenie ratingu dla polskich banków.
Notowania jednolite zdominowane zostały przez 10-procentowy spadek akcji Novity. Wpłynęła na to informacja, że zależny od niej podmiot sprzedał część skupowanych dotychczas akcji spółki-matki. Najprawdopodobniej skończy się więc dwumiesięczna hossa na tych papierach, która prawie potroiła wycenę firmy.
Końcówka sesji przyniosła lekkie odreagowanie wcześniejszych spadków. Inwestorów uspokoił względnie stabilny początek sesji na Wall Street. Nie polepszyło to jednak humoru akcjonariuszy KGHM. Spółce coraz poważniej zagraża strajk, co doprowadziło wczoraj do 5-procentowej przeceny.
Pomimo zniżki indeksów, sytuacja na GPW nadal skłania do optymizmu. W odróżnieniu do niespokojnych giełd zachodnich, nie widać u nas oznak paniki. Malejące obroty i wysokie notowania kontraktów terminowych dowodzą, że obecne spadki maja charakter korekcyjny.