Inwestorzy nie ufają już już zaleceniom i dobrze robią

Rekomendacje nie mogą być podstawowym kryterium przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych - twierdzą rynkowi specjaliści i inwestorzy. Mimo to odtajniane zalecenia analityków nadal budzą wiele wątpliwości i kontrowersji.

Rekomendacje nie mogą być podstawowym kryterium przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych - twierdzą rynkowi specjaliści i inwestorzy. Mimo to odtajniane zalecenia analityków nadal budzą wiele wątpliwości i kontrowersji.

Jacek Socha, szef KPWiG

Komisja źle ocenia dotychczasowy sposób przygotowywania rekomendacji. Obarczone są one dużą dozą subiektywizmu, co prowadzi np. do znacznych różnic w wycenach akcji tej samej firmy, jak to miało ostatnio miejsce w przypadku oferty ITI. Taka sytuacja nie powinna być tolerowana, ponieważ wprowadza inwestorów w błąd. Działania podjęte przez Komisję polegają na przeprowadzeniu w domach maklerskich wydających rekomendacje dla akcji spółki ITI kontrole i opracowaniu standardów przygotowywania rekomendacji, które zostały zatwierdzone przez Komisje w dniu 13 sierpnia 2002 roku uchwałą nr 509 "w sprawie określenia standardów sporządzania i udostępniania rekomendacji inwestycyjnych". Zawierają one m.in. wymóg wyceny akcji według co najmniej dwóch metod analitycznych. Komisja śledzi na bieżąco publikowane rekomendacje i te, które nie spełnią naszych standardów w zakresie sposobu sporządzania zostaną poddane publicznej ocenie.

Reklama

Piotr Kamiński, wiceprezes GPW

Ze sprawdzalnością prognoz zawartych w raportach analitycznych nie zawsze jest najlepiej. To, że informacje o spółce trzeba zbierać z różnych źródeł, nie powinno wpływać na rzetelność przygotowania raportu. Analityk musi dotrzeć do potrzebnych mu informacji. Analitycy poprawnie przewidujący przyszłe zdarzenia wyrobili sobie markę, natomiast ci, którzy nie mają dobrych wyników, powinni zająć się działalnością, w której będą mieli większe sukcesy.

Krzysztof Grabowski, prezes Związku Maklerów i Doradców

Przewaga zaleceń kupna nad rekomendacjami sprzedaży nie jest niczym dziwnym. Wszak wydawanie rekomendacji negatywnych wiąże się z natychmiastową reakcją spółek, które zasypują dom maklerski pytaniami o powody, dla których ten - ich zdaniem - szkaluje dobre imię firmy. Zdarzają się też zarzuty działania na szkodę spółki. Dla świętego spokoju domy maklerskie unikają więc wydawania zaleceń sprzedaży nie chcąc pogarszać stosunków z władzami określonej firmy.

Janusz R. Guy, prezes Polfy Kutno

Kilka miesięcy temu jeden z domów maklerskich opublikował raport, w którym znalazła się analiza dotycząca Polfy Kutno. Autorzy powołali się m.in. na fakt sprzedaży akcji Polfy Kutno przez jednego z członków zarządu. Choć była to niewielka liczba (około 2 tys. akcji), w raporcie znalazła się sugestia, że zarządzający nie wierzą w kontynuację wzrostów po wygaśnięciu popytu ze strony spółki. Tymczasem decyzja o sprzedaży akcji przez tylko jednego z członków zarządu podyktowana była względami wyłącznie osobistymi i nie miała nic wspólnego z żadną analizą fundamentalną. Zawarta w raporcie opinia była dla nas zaskakująca. Tym bardziej że zarząd Polfy Kutno wielokrotnie dawał wyraz wiary w przyszłość spółki i jej notowań giełdowych (stąd m.in. skupowanie akcji w procesie buy-backu).

Jarosław Augustynowicz, Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych

Zdarzają się przypadki, kiedy wydanie rekomendacji służy partykularnym interesom wystawiającego dane zalecenie. Tak się dzieje np. w sytuacji, gdy dane biuro jest oferentem akcji spółki wchodzącej na parkiet. Wówczas wycena akcji zazwyczaj jest zawyżana, ponieważ od powodzenia oferty zależy wartość prowizji dla oferującego. Doświadczeni inwestorzy podchodzą do rekomendacji z przymrużeniem oka i wiedzą, że np. zalecenie "kupuj" nierzadko należy odczytać jako "kupuj od nas". W wymiarze moralnym jest to zwykłe oszustwo. Niestety, tam, gdzie w grę wchodzą duże pieniądze, często gra się nie fair.

Łukasz Wardyn, inwestor giełdowy

Żaden zawodowy gracz nie kieruje się rekomendacjami. Są one wystawiane zazwyczaj po to, by dany dom maklerski lub duży zagraniczny inwestor mógł sprzedać bądź kupić dany walor po dobrej cenie. Gdy cena akcji spółki spada i jednocześnie pojawia się rekomendacja zagranicznego domu maklerskiego "kupuj", to wiadomo, że za kilka dni na tym papierze pojawi się silna podaż. Po prostu klienci tego brokera bądź on sam nie zdążyli sprzedać swoich akcji.

Piotr Kuczyński, analityk giełdowy

Zdecydowanie nie zalecam kierowania się rekomendacjami. Owszem, klienci dużych biur maklerskich mogą je wykorzystywać, bo mają je wcześniej niż inni uczestnicy rynku i działają na krótką metę. Jedyna sensowna rekomendacja to informacja, czy spółka powinna zachowywać się zgodnie z rynkiem, słabiej czy lepiej. Poziomy cenowe to nieporozumienie. Widać, że niektóre rekomendacje są wzięte z powietrza. Ale tego nie sposób udowodnić.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: kUtno | firmy | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »