Inwestorzy w USA kupują europejscy - sprzedają

W czwartek różnica między starym i nowym światem - Europą i Ameryką - znaczyła znacznie więcej niż tylko odległość mierzona w milach. Dwa czołowe rynki naszego globu już dawno nie prezentowały się, jak dwa całkiem różne światy.

W czwartek różnica między starym i nowym światem - Europą i Ameryką - znaczyła znacznie więcej niż tylko odległość mierzona w milach. Dwa czołowe rynki naszego globu już dawno nie prezentowały się, jak dwa całkiem różne światy.

W czwartek różnica między starym i nowym światem - Europą i Ameryką - znaczyła znacznie więcej niż tylko odległość mierzona w milach. Dwa czołowe rynki naszego globu już dawno nie prezentowały się, jak dwa całkiem różne światy. Na giełdach naszego kontynentu od rana do zamknięcia sesji trwał nieprzerwany festiwał przecen akcji spółek technologicznych i wielu liderów w innych sektorach. Po druzgoczących raportach amerykańskich koncernów AT&T i Lucent Technologies znowu najbardziej ucierpieli producenci sprzętu telekomunikacyjnego. Holenderski Philips Electronics stracił na swoich akcjach 3,3 proc., a poszukiwane z reguły walory fińskiej Nokii spadły o 3,8 proc.

Reklama

Indeks Stoxx 50 dla pięćdziesięciu wiodących firm kontynentu spadł ostatecznie o 0,59 proc, chociaż w ciągu dnia wykazywał straty 1,1 proc. Tak czy inaczej, to prawie 11 proc. mniej w porównaniu z końcem sierpnia tego roku. Na osiem europejskich rynków tylko dwa - w Madrycie i Sztokholmie - wykazywały wzrosty. Redukcjom przewodziła największa giełda kontynentu, w Londynie ze spadkiem 1,22 proc. (zamknięcie - 0,99 proc.).

Do londyńskich spadków przyczyniła się m.in. Reuters Group Plc, która wczoraj powielała środowe o te same 6 proc. Analitycy Goldman, Sachs & Co usunęli akcje największego dostawcy finansowych informacji na świecie ze swojej listy rekomendacyjnej. Reuters wycofał się w środę z projektu utworzenia brokerskiego serwisu on-line w Ameryce m.in. z powodu gorszej sytuacji gospodarczej.

Natomiast z Atlantykiem zachowywano się wczoraj jak w innym świecie. Akcje spółek technologicznych rosły tam od rana, dokładnie nazajutrz po finiszowaniu przez Nasdaq na najniższym poziomie od maja 1999 roku. Amerykańscy inwestorzy doszli w czwartek do wniosku, że rynek osiągnął już swoje dno, a środowe przeceny były nadmierne, jeśli nie przesadzone. Większość kupujących wybierała jednak akcje uznanych firm, z tzw. tradycyjnej gospodarki. Dobrze szły więc papiery Coca-Coli, sieci supermarektów Wal-Mart Stories, ale rosły także walory niedawnych przegranych - koncernów Cisco Systems czy Intel.

Rynek nadal jest nerwowy , ale przynajmniej przestał krwawić - oświadczył Peter Coolidge, szef handlu akcjami w Brean Murray & Co. O godz. 18.30 indeks Nasdaq wykazywał 3,45 proc. zysku, a Dow Jones dorobek w wysokości 1,43 procent.

TADEUSZ BARZDO

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: różnica | "Różnica" | czwartek | USA | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »