Jednopasmowa autostrada?

Płatny skandal - tak kierowcy określają to, co dzieje się na płatnej autostradzie A-4 łączącej Kraków ze Śląskiem. Zamiast komfortu i bezpieczeństwa są remonty, wykopy i ograniczenia prędkości.

Płatny odcinek autostrady A-4 z Krakowa do Katowic liczy prawie 50 kilometrów. Dziś - jak mówią sami kierowcy - trudno jednak nazwać tę trasę autostradą: co kilka kilometrów trwają remonty, jazda odbywa się po jednym pasie, który i tak roi się od dziur.

Wnerwia, to jest mało powiedziane. To jest takie bardzo smutne i bardzo polskie. To coś, po czym się jedzie i za co się płaci, to na pewno autostradą nie jest. Tych zwężeń przybywa - mówią kierowcy podróżujący A-4. Na przejażdżkę dziurawą autostradą wybrał się też reporter RMF Witold Odrobina:

Reklama

Tak jest od kilku miesięcy, a za tę wątpliwą przyjemność trzeba słono płacić. Spółka, która utrzymuje i remontuje autostradę uważa, że to konieczność, a 5-złotowych opłat (5 zł w Krakowie i 5 zł w Katowicach) zawiesić nie można, bo polskie prawo nie przewiduje takiej możliwości.

Poza tym zabrakłoby pieniędzy na... wykopy i remonty. Ale uwaga, uwaga! Można - jak nas poinformowano w punkcie poboru opłat w Krakowie - złożyć zażalenie.

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: autostrada | kierowcy | remonty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »