KE atakuje z dwóch stron

Wzięta w dwa ognie (ministerstwa skarbu i Komisji Europejskiej) Komisja Nadzoru Bankowego nie podjęła wczoraj decyzji w sprawie wykonywania głosów z akcji BPH przez UniCredito.

Wzięta w dwa ognie (ministerstwa skarbu i Komisji Europejskiej) Komisja Nadzoru Bankowego nie podjęła wczoraj decyzji w sprawie wykonywania głosów z akcji BPH przez UniCredito.

Przewodniczący KNB, Leszek Balcerowicz, postanowił, że wniosek Włochów będzie rozpatrywany na specjalnym posiedzeniu za tydzień. Tymczasem Komisja Europejska już rozpoczęła

procedury przeciwko Polsce.

- Członkowie KNB mogli zadać pytania prezesom UniCredito i HVB. Dałem też możliwość przeczytania materiałów i zwołałem nadzwyczajne posiedzenie na 15 marca na godzinę 16.00 - powiedział dziennikarzom Leszek Balcerowicz, prezes NBP, przewodniczący KNB, po posiedzeniu Komisji. Na pytanie, czy za tydzień będzie zgoda dla UniCredito na wykonywanie prawa głosu z akcji BPH, stwierdził, że nie może wypowiadać się za całą komisję. - Sprawa rozpatrywana jest ósmy miesiąc. Nie można tworzyć sytuacji, w których powstaje zbędna zwłoka. Ciężar dowodu spoczywa na tych, którzy chcieliby odmówić zasady wolności - skomentował.

Reklama

Generalny Inspektorat Nadzoru Bankowego zarekomendował członkom KNB wydanie Włochom zgody. Zapewne to sprawia, że UniCredito jest przekonane, że ją otrzyma. O takich oczekiwaniach Włosi poinformowali w środę wieczorem w komunikacie.

Kogo usunąć z Komisji?

Posiedzenie Komisji Nadzoru Bankowego miało wyjątkowo gorący przebieg i zamieniło się w wojnę wniosków na wyłączenia z obrad poszczególnych członków KNB. Zaczęło się od wyproszenia wiceministra finansów, Cezarego Mecha. W rewanżu, reprezentujący również resort finansów Paweł Pelc, zaproponował wyłączenie z obrad Leszka Balcerowicza i Wojciecha Kwaśniaka, Generalnego Inspektora Nadzoru Bankowego. Skończyło się na propozycji.

Jak poinformował Leszek Balcerowicz, wykluczenie Cezarego Mecha nastąpiło na prośbę UniCredito. A prezes NBP do wniosku się przychylił. - Urzędnik takiego organu jak KNB powinien zachowywać się jak bezstronny sędzia - uzasadniał Leszek Balcerowicz. Cezary Mech wielokrotnie publicznie, nieprzychylnie wypowiadał się na temat ewentualnej fuzji kontrolowanego przez Włochów Pekao z BPH. W tej sytuacji istniało prawdopodobieństwo zaskarżenia decyzji KNB. I tak zaczęła się burza. W Komisji miejsce Cezarego Mecha zajęła Zyta Gilowska, wicepremier i minister finansów. - Jestem niezmiernie zaskoczona przebiegiem posiedzenia. Zarówno usunięciem przedstawiciela Ministerstwa Finansów, jak i brakiem zgody Komisji Nadzoru Bankowego, by wysłuchać przedstawiciela ministerstwa skarbu - powiedziała wyraźnie wzburzona Zyta Gilowska, opuszczając obrady. Po tym oświadczeniu, zapewne ze zdenerwowania, skierowała się - zamiast do wyjścia - w stronę biblioteki NBP.

Obrady nie dla MSP

Zyta Gilowska wezwała na posiedzenie Komisji Pawła Szałamachę, wiceministra skarbu, który z tego powodu opuścił posiedzenie sejmowej komisji skarbu. Porozmawiał z wicepremier, ale na posiedzenie KNB nie wszedł. Komisja nie zgodziła się na uczestnictwo MSP w postępowaniu w charakterze strony. - Dałoby to m.in. możliwość zaskarżania decyzji. Nie chodziło o sprawę jednostkową, ale o tworzenie precedensu. Wszystkie ekspertyzy na ten temat mówiły, że wniosek jest niesłuszny - wyjaśniał decyzję Leszek Balcerowicz. Za wejściem MSP na posiedzenie głosowali Zyta Gilowska, Paweł Pelc, Danuta Wawrzynkiewicz. Przeciw byli Leszek Balcerowicz, Wojciech Kwaśniak i Danuta Kawecka-Włodarczak, a Jarosław Kozłowski nie zajął stanowiska. Głosem przewodniczącego - wniosek odrzucono.

Straszenie sądem

Wiceminister skarbu do ostatniej chwili powtarzał, że są bardzo poważne argumenty przeciwko wydaniu zgody dla UniCredito na wykonywanie głosów na WZA BPH, a następnie na fuzję z Pekao. I jeśli KNB wyda taką zgodę, MSP ją zaskarży. Paweł Szałamacha jako główny argument przytaczał umowę prywatyzacyjną BPH z 1998 r., w której - jak podaje ministerstwo skarbu - HVB zobowiązało się do zachowania banku, jego marki oraz logo. - Jeśli doszłoby do fuzji, wystąpimy z żądaniem o zapłatę kar umownych, które będzie musiał zapłacić HVB. Każdy analityk stwierdzi, że grupa będzie wstrząśnięta do posad - podkreślił wiceminister. Jego zdaniem, akcjonariusz nie dałby rady zapłacić kary. Nie podał jednak jej wysokości.

Resort skarbu sprzeciwia się też fuzji, powołując się na umowę prywatyzacyjną Pekao z 1999 r., w której z kolei UniCredito zobowiązało się, że nie będzie inwestować w podmioty konkurencyjne dla Pekao. Paweł Szałamacha twierdzi, że umowa prywatyzacyjna Pekao nie koliduje z prawem unijnym. A jeśli tak jest, to "spotkamy się w Trybunale w Luksemburgu" - powiedział.

Do sprawy włączyła się również sejmowa komisja skarbu. Wczoraj zaprosiła na swoje następne posiedzenie (zaplanowane na 15 marca) Leszka Balcerowicza. Komisja Skarbu chce też wysłuchać wyjaśnień w sprawie UniCredito od Cezarego Banasińskiego, prezesa UOKiK, oraz Wojciecha Kwaśniaka, Generalnego Inspektora Nadzoru Bankowego.

Komisja Europejska atakuje z dwóch stron

Przez całą środę napływały doniesienia, że urzędnicy Komisji Europejskiej podejmą nieprzychylne dla Polski decyzje. Wreszcie zapadły. Komisja uznała, że to ona ma wyłączne prawo do decydowania o fuzjach i przejęciach we Wspólnocie i Polska nie powinna się w to wtrącać. - Muszę zagwarantować, że kraje członkowskie nie będą blokowały fuzji. Należy to do wyłącznych kompetencji Komisji. W przeciwnym razie jednolity rynek UE pogrąży się w chaosie - stwierdziła w oświadczeniu Neelie Kroes, komisarz ds. konkurencji. Polska dostała piętnaście dni roboczych na odpowiedź na stanowisko Brukseli.

Na razie wnioski Komisji mają charakter wstępny. Gdy stanowisko uzyska charakter ostateczny, Polska najpewniej zostanie wezwana do rezygnacji z prób blokowania przejęcia BPH przez Włochów na mocy klauzuli zawartej w umowie prywatyzacyjnej Pekao. - Taka decyzja będzie mieć charakter wiążący. Nie będzie potrzeby kierowania wniosku do Trybunału Sprawiedliwości - powiedział PARKIETOWI Jonathan Todd, rzecznik komisarz Kroes.

Do Trybunału może natomiast trafić sprawa dotycząca zarzutów naruszenia przez Polskę dwóch podstawowych zasad rządzących Unią Europejską. Chodzi o zasadę swobodnego przepływu kapitału oraz zasadę swobody przedsiębiorczości. Komisja wszczę-

ła oficjalną procedurę, której pierwszy krok polega na poinformowaniu naszego rządu o możliwości ich złamania. Powód? Oczywiście blokowanie przejęcia BPH. Polska ma dwa miesiące na ustosunkowanie się do tych zarzutów.

Zdaniem Komisji, zapis zabraniający UniCredito inwestowania w firmy konkurencyjne wobec Pekao nie jest zgodny z unijnymi przepisami, bo nie spełnia kilku niezbędnych warunków (m.in. nasz rząd nie zdefiniował celu, jakiemu powstrzymywanie się z inwestycjami przez Włochów ma służyć, nie określił też okresu, w jakim zakaz miałby obowiązywać). Komisja twierdzi, że ona sama wystarczająco dobrze chroni konkurencję na polskim rynku usług bankowych.

Halina Kochalska, Tomasz Goss-Strzelecki, Łukasz Wilkowicz

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »