Koniec nadziei na poprawę sytuacji?

Choć na przestrzeni minionego półtora miesiąca nie wydarzyło się nic szczególnego, na rynkach akcji mieliśmy do czynienia z naprawdę solidnym odreagowaniem, a nawet mini-hossą. Indeksy giełdowe takie jak S&P500 w pierwszych dniach maja notowały już prawie 15% zwyżkę wobec dołków z 17 marca.

Choć na przestrzeni minionego półtora miesiąca nie wydarzyło się nic szczególnego, na rynkach akcji mieliśmy do czynienia z naprawdę solidnym odreagowaniem, a nawet mini-hossą. Indeksy giełdowe takie jak S&P500 w pierwszych dniach maja notowały już prawie 15% zwyżkę wobec dołków z 17 marca.

Tak znaczący wzrost wycen był tylko po części zasługą niezłych wyników firm spoza sektora finansowego. W dużej mierze był on kreowany faktem, iż instytucje finansowe zaczynają radzić sobie z zaistniałą sytuacją. Wielu inwestorów może sobie jednak zadać pytanie, czy to już wystarczający powód by angażować się w długie pozycje akcyjne i dolarowe.

Katalizatorem odreagowania po wspomnianych wzrostach były wczoraj ceny ropy, które pną się w górę w zasadzie ignorując sygnały takie jak znaczący wzrost zapasów w USA. Tak duża zwyżka jest ostatnią rzeczą, której potrzebuje amerykańska gospodarka. Wzrost cen ropy dla jej importera netto oznacza szok podażowy objawiający się z jednej strony spadkiem dochodów rozporządzalnych w ujęciu realnym, zaś z drugiej wzrostem presji inflacyjnej. To może oznaczać, iż nie nadszedł jeszcze idealny moment na inwestycje akcyjne.

Reklama

Coraz trudniejsza sytuacja również w gospodarkach krajów Europy Zachodniej. W marcu spadały produkcja przemysłowa w Wielkiej Brytanii, sprzedaż detaliczna w strefie euro oraz zamówienia w niemieckim przemyśle (w tym przypadku czwarty miesiąc z rzędu). Mimo to banki centralne w Wielkiej Brytanii i strefie euro nie obniżą stóp procentowych na kończących się dziś posiedzeniach, choć z nieco innych powodów. Dla Banku Anglii będzie to tylko przerwa w cyklu luzowania polityki monetarnej, podczas gdy ECB jako bezdyskusyjny priorytet uznaje stabilność cen. Decyzje banków odpowiednio o godzinie 13.00 i 13.45, zaś o godz. 12.00 dane o produkcji przemysłowej w Niemczech za marzec. O 14.30 standardowo tygodniowe dane o nowych bezrobotnych w USA.

Waluty - Duży ruch w dół na EURJPY

Nocne rozdanie na międzynarodowym foreksie było raczej nietypowe. Odnotowaliśmy bowiem wyraźne umocnienie jena w relacji do dolara czemu towarzyszył spadek kursu EURUSD. Wczoraj dolar umacniał się jeszcze wobec obydwu walut, zwłaszcza w pierwszej części dnia, kiedy po dobrych danych o produktywności w amerykańskiej gospodarce zanosiło się na dobrą sesję na Wall Street. Kurs USDJPY wzrósł w okolice 105,50 zaś EURUSD obniżył się do 1,5380. Pogorszenie się nastrojów na rynkach akcji i bliskość oporu przyczyniło się do spadku pary USDJPY w rejony 104,30-104,40, w czym nie ma nic dziwnego.

Natomiast na EURUSD podaż skutecznie pokonała wsparcie na poziomie 1,5360 i w rezultacie obserwowaliśmy spadek notowań do poziomu 1,5285. Czyżby wobec słabych ostatnio danych ze strefy euro inwestorzy nie widzieli we wspólnej walucie dobrej alternatywy dla dolara? Obydwa opisane ruchy oznaczają w konsekwencji dwuprocentowy spadek notowań pary EURJPY. Ciekawe jest również zachowanie franka, który przez większość czasu tracił solidarnie z euro, doprowadzając w nocy do nowego lokalnego maksimum na parze USDCHF na poziomie 1,0627. Dopiero w ostatnich godzinach handlu notujemy tu lekkie umocnienie.

Po krótkiej korekcie z końcówki kwietnia na polskim foreksie ponownie widać czytelną tendencję złotego w kierunku umocnienia. Co istotne, ma to miejsce w sytuacji gdy obserwujemy znaczący spadek notowań na parze EURUSD. Podczas środowych notowań złoty minimalnie tracił w relacji do dolara, ale znacznie bardziej umacniał się wobec euro. W rezultacie obserwowaliśmy wzrost pary USDPLN z 2,2070 na wtorkowym zamknięciu do 2,2180 w środę oraz spadek EURPLN z 3,4340 do 3,4120. Nie wykluczone, że polską walutą zainteresowali się m.in. zagraniczni gracze giełdowi. Wczoraj polskie indeksy przy sporych obrotach zachowywały się znacznie lepiej niż zachodnie. Prawdziwym testem siły popytu będzie jednak dzisiejszy handel - nocny spadek EURUSD i jednocześnie umocnienie się jena to czynniki niekorzystne dla walut naszego regionu.

Surowce - Sztorm winduje ceny ryżu

Korekta cen ryżu nie potrwała długo, a wszystko przez kataklizm, który na początku maja nawiedził Birmę. Cyklon na południu tego jednego z najbiedniejszych krajów na świecie nie tylko zabił dziesiątki tysięcy ludzi, ale także zniszczył uprawy ryżu na sporym areale. W rezultacie kraj, który w tym roku miał wyeksportować 600 tys. ton ryżu, może stać się importerem netto. Atmosferę podgrzewają rządy azjatyckich państw, w których działania wkrada się panika. Malezja już podpisała kontrakt na dostawę 500 tys. ton ryżu od Tajlandii, zaś minister rolnictwa Filipin zapowiedział, iż jego rząd będzie agresywnie skupował ryż. To z pewnością nie pomoże obniżyć ceny, która wynosi już 22,33 USD za cetnara (wobec 20,55 USD 1 maja) i zapewne jeszcze wzrośnie.

Zaskakujący jest natomiast dalszy wzrost cen ropy naftowej. Mimo bardzo dużego wzrostu zapasów w amerykańskich rafineriach mamy kolejny rekord notowań - w przypadku baryłki gatunku Brent wynosi on 122,65 USD, co oznacza kolejne 2% wzrostu w relacji do wtorku. Choć rynek ropy jest bardziej dojrzały niż w przypadku "softów", liczba sytuacji, w których ceny krótkookresowo zostały mocno wyciągane w górę w tym roku była na tyle duża, że nawet na rynku ropy należy zachować ostrożność.

Przemysław Kwiecień

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: sytuacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »