Konkurencja się boi PKO BP

Przedstawiciele PKO BP i resortu skarbu nie wykluczają preferencji dla klientów banku, którzy będą chcieli zapisać się na jego akcje w trakcie szykowanej na jesień oferty publicznej. - To będzie niezdrowa konkurencja - twierdzą przedstawiciele banków i biur maklerskich.

Przedstawiciele PKO BP i resortu skarbu nie wykluczają preferencji dla klientów banku, którzy będą chcieli zapisać się na jego akcje w trakcie szykowanej na jesień oferty publicznej. - To będzie niezdrowa konkurencja - twierdzą przedstawiciele banków i biur maklerskich.

Na razie nie wiadomo, na czym miałyby preferencje polegać i czy w ogóle zostaną zastosowane. Nad prospektem emisyjnym nadal pracuje Komisja Papierów Wartościowych i Giełd. Zgodnie z przewidywaniami ministra skarbu, PKO BP ma zostać dopuszczone do obrotu publicznego na przełomie sierpnia i września. Dopiero wówczas będzie można poznać szczegóły oferty publicznej i ewentualnych preferencji.

Propozycje spotykają się z oporem

Już same propozycje premiowania klientów PKO BP spotykają się z obawami brokerów i innych banków. Operacja ta, ich zdaniem, może spowodować, że inwestorzy masowo będą otwierać nowe rachunki w prywatyzowanym banku czy należącym do niego biurze maklerskim. - Martwi nas to, że system premiowania klientów prywatyzowanego banku może działać na niekorzyść innych brokerów - powiedział Adam Atmański, dyrektor ds. produktów w ING Securities. Zaznacza, że dla niego problemem nie jest premiowanie klientów, ale zasady, na jakich system ten będzie działać. Wyjaśnia, że w skrajnym przypadku można wyobrazić sobie sytuację, w której akcje PKO BP można będzie kupić tylko u brokera należącego do tego banku, czyli w BDM PKO BP.

Reklama

- Sposób sprzedaży akcji budzi obawy naszych członków - przyznała Maria Dobrowolska, prezes Izby Domów Maklerskich. - Nie dotarły do nas na ten temat żadne oficjalne informacje. Mam nadzieję, że wkrótce Ministerstwo Skarbu rozwieje niepokojące dla rynku wątpliwości.

Jej zdaniem, wszyscy polscy obywatele powinni mieć równy dostęp do oferty, zwłaszcza prywatyzacyjnej. - Preferowanie grupy osób czy uprzywilejowanie jakiegoś podmiotu maklerskiego byłoby zaprzeczeniem idei równego dostępu, na której opierają się rynek publiczny i giełda - uważa M. Dobrowolska.

Zysk może być niższy

Teraz, jak w przypadku innych prywatyzacji, brokerzy i banki liczą na to, że zarobią na ofercie PKO BP. Jedni mogą skorzystać na prowizjach maklerskich, drudzy na kredytach na zakup akcji. Niekorzystna struktura preferencji może spowodować jednak, że ich dochody nie będą tak duże, jak oczekują.

- Trzeba ustalić taką konstrukcję oferty, by nie naruszała istotnie konkurencyjności w sektorze bankowym - powiedział Andrzej Wolski, dyrektor Związku Banków Polskich. Zaznaczył, że jest to jego opinia, a nie stanowisko całego Związku. Dodał, że w Europie były już przykłady, w których premiowano klientów. Taka praktyka nie jest więc zupełną nowością.

Sprawy nie komentują KPWiG oraz UOKiK.

Dyskonto i dodatkowe akcje

Premiowanie klientów PKO BP byłoby nowością w historii prywatyzacji największych polskich spółek. Według jednego z bankierów inwestycyjnych - choć zdarzają się wyjątki, oferty takie nie są też standardem na rynkach kapitałowych w Europie.

Zazwyczaj na preferencje w postaci dyskonta od ceny sprzedaży akcji mogą liczyć drobni inwestorzy.

W Polsce dotychczas stosowano dwa rodzaje zachęt dla inwestorów indywidualnych - możliwość kupna akcji w ofercie po niższej cenie lub nabycia dodatkowych papierów po niższej cenie po roku. Najczęściej stosowano pierwszą zachętę. Na przykład drobni gracze mogli liczyć na 3% dyskonta w trakcie publicznej oferty KGHM, 3-5% - Banku Handlowego, tyle samo w przypadku Telekomunikacji Polskiej, 5% - Pekao SA (w trakcie drugiej oferty 5-10%), PBK - 5% oraz 4-10% w przypadku PKN Orlen (w drugiej ofercie 2-6%).

Na oferowanie dodatkowych akcji zdecydowano się w trakcie prywatyzacji Banku Handlowego, PBK i PKN Orlen. Polegało to na tym, że inwestorzy, którzy kupili walory w publicznej ofercie i nie sprzedali ich przez rok, mogli nabyć dodatkowe za połowę ceny rynkowej lub za darmo. W przypadku Banku Handlowego za 10 starych akcji można było kupić jedną nową, w PBK za pięć walorów przysługiwał jeden nowy. W PKN Orlen za trzymanie 10 akcji przez rok inwestor otrzymywał jedną za darmo.

Piotr Utrata, Piotr Wojtaszek

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: PKO BP SA | Orlen | konkurencja | skarbu | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »