Kradzież była, odszkodowania nie ma

Bałagan w dokumentach rachunkowych oraz prowadzenie księgowości niezgodnie z przepisami mogą być przyczyną odmowy wypłaty odszkodowania z tytułu ubezpieczenia od kradzieży z włamaniem.

Bałagan w dokumentach rachunkowych oraz prowadzenie księgowości niezgodnie z przepisami mogą być przyczyną odmowy wypłaty odszkodowania z tytułu ubezpieczenia od kradzieży z włamaniem.

Jacek Sz. prowadzi zakład rzemieślniczy i ubezpieczył go od kradzieży z włamaniem. Umowę zawarł z Towarzystwem Ubezpieczeń i Reasekuracji WARTA, które w ogólnych warunkach ubezpieczenia zawarło warunek prowadzenia księgowości zgodnie z ustawą z 29 września 1994 r. o rachunkowości (Dz.U. nr 121, poz. 591 ze zm.). Na wypadek zdarzenia ubezpieczony miał obowiązek sporządzenia na podstawie określonej dokumentacji rachunku strat i dostarczenia go ubezpieczycielowi, w celu wyliczenia szkody.

Do zakładu włamano się we wrześniu 2000 r. Jacek Sz. wyliczył szkodę na ok. 70 tys. zł, biorąc za podstawę stan inwentarski na 1 stycznia 2000 r. i stan po włamaniu. Odszkodowania jednak nie otrzymał. Ubezpieczyciel stwierdził, że ubezpieczony prowadził księgowość niezgodnie z umową. Dokumenty wewnętrzne miały pomyloną numerację, podpisane były tyko przez pracownika zakładu, nie wiadomo więc, ile było towaru, jakiego rodzaju i wartości oraz od kogo zakupionego.

Rzemieślnik nie zgodził się z tymi zarzutami i skierował sprawę do sądu. Sąd I instancji uwzględnił powództwo, ale sąd II instancji zmienił wyrok i powództwo oddalił. W uzasadnieniu sąd apelacyjny podkreślił, że faktycznie dokumentacja nie była prowadzona zgodnie z ustawą o rachunkowości, ale nie to przesądziło o bezzasadności roszczenia.

Powodem oddalenia powództwa był fakt, że Jacek Sz. działał niezgodnie z rozporządzeniem ministra finansów z 16 grudnia 1999 r. w sprawie prowadzenia podatkowej księgi przychodów i rozchodów (Dz.U. nr 105, poz. 1199), które mówi m.in. o tym, co dokumentuje zapisy w księdze i jak powinny być one sporządzone.

Sąd potwierdził, że z dowodów, które sporządzał Jacek Sz., nie wynikało kto dokonywał zakupu towaru, za ile i od kogo. Przedłożone dokumenty budzą tak daleko idące wątpliwości, że nie można ich uznać za wiarygodne, to samo odnosi się do zeznań świadków.

Z oceną tą zgodził się także Sąd Najwyższy, który 9 lipca oddalił kasację Jacka Sz. W ustnym uzasadnieniu stwierdził, że powód prowadził dokumentację tak, iż nie pozwalała ona na ustalenie wysokości szkody. Podpisując umowę z ubezpieczycielem wiedział, na jakie warunki się godzi. Skoro ich nie dotrzymał, ponosi teraz tego konsekwencje.

Sygn. akt II CK 445/03

Reklama

Marta Pionkowska

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: odszkodowania | ubezpieczenia | kradzież
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »