Kryzys u polskich bram

To co dzieje się w światowej gospodarce cofnęło handel zagraniczny o 14 lat. Co czwarta firma zmniejszy produkcję. Agencja Moody's Investors Service obniżyła rating kraju z pozytywnego do stabilnego. To nic, że to jeszcze nie Polska. To Czechy, tuż za miedzą.

Kryzys uderzył tam z całą mocą. Czeski GUS podał, że w październiku deficyt handlu zagranicznego wyniósł 4 mld koron (analitycy oczekiwali 7,7 mld koron nadwyżki). Rok do roku wyniki są gorsze o 12,1 mld koron - tak słabego bilansu handlowego nie było od 1994 roku. Nie są to kwestie jedynie wirtualne - dwóch na trzech Czechów pracuje w firmach eksportujących. Efekt krachu - w listopadzie było o 100 tys. bezrobotnych więcej (300 tys.).

Może być jeszcze gorzej z czeską gospodarką - 3/4 z ubiegłorocznego wzrostu PKB (zwyżka była na poziomie 4,5 procent) przyniósł eksport. W IV kwartale tego roku wzrost PKB będzie w Czechach na poziomie 3,4 procent, chociaż planowano wcześniej 5,4 procent. Plany poszły z dymem kryzysu... Nie może być inaczej skoro 1/4 ankietowanych firm zmniejszyła ilość zmian, tyle samo przedsiębiorstw ma mniejsze zamówienia.

Reklama

Najgorzej wypada przemysł motoryzacyjny naszych południowych sąsiadów. Eksport jest mniejszy o 40 procent niż w analogicznym okresie 2007 roku Škoda Auto i kooperanci przerywają pracę i wysyłają pracowników na urlopy. Zwolnienia są za progiem - do końca 2009 roku redukcje obejmą 15 tys. z 125 tys. zatrudnionych w branży. Władze próbują ratować sytuację - przedsiębiorcy od kwietnia będą mogli przy zakupie odliczyć VAT.

Czesi twierdzą, że to krok zbyt mały. Myślą o dotacjach do likwidacji starych pojazdów - rynek w Niemczech, Francji, Włoszech i Hiszpanii bardzo na tym zyskał. KM

KOMENTARZ

Kryzys przyszedł do Czech z zachodniej Europy. Kraj w takim stopniu zależący od eksportu ma tylko jedną szansę na ratunek - przeżyje na przyzwoitym poziomie jeśli znajdzie nowe rynki zbytu. Pewności nie ma.

Kryzys przyjdzie też do Polski, to pewne. Jego zimny oddech już czuć na plecach. Tymczasem zamiast pobudzać w Polsce gospodarkę i konsumpcję dokręcono śrubę podatkową (używki, większe samochody). My też - jak Czesi - zależymy od eksportu, wysyłamy produkty nisko przetworzone. Czy znaleziono już rynki zbytu inne niż Niemcy? Jeśli nie - megakryzys mamy pewny.

Krzysztof Mrówka

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: handel zagraniczny | kryzys | Polskie | procent | agencja Moody's
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »