Kryzysu finansowego nie będzie

W kilkunastu ostatnich sondażach opinii publicznej we Francji więcej było przeciwników niż zwolenników przyjęcia traktatu konstytucyjnego. Analitycy europejskich rynków są jednak zgodni co do tego, że francuskie "non" nie wywoła kryzysu finansowego.

W kilkunastu ostatnich sondażach opinii publicznej we Francji więcej było przeciwników niż zwolenników przyjęcia traktatu konstytucyjnego. Analitycy europejskich rynków są jednak zgodni co do tego, że francuskie "non" nie wywoła kryzysu finansowego.

Większych wstrząsów w krótkim okresie nie należy się spodziewać przede wszystkim dlatego, że odrzucenie traktatu przez Francję nie będzie żadną niespodzianką. Od kilku tygodni można się było tego spodziewać i zostało to już uwzględnione zarówno w relacjach kursów walutowych, jak i w notowaniach papierów dłużnych wyemitowanych przez rządy państw członkowskich Unii Europejskiej.

W dłuższej perspektywie nawet bez traktatu konstytucyjnego Unia będzie funkcjonowała, ale jego odrzucenie może spowodować osłabienie kursu euro wobec dolara, a zwłaszcza szwajcarskiego franka. Pojawi się bowiem ryzyko kryzysów rządowych, a polityczna próżnia czy niestabilność mogą spowolnić reformy strukturalne w wielu krajach członkowskich i w rezultacie osłabić potencjał wzrostu gospodarczego. Słabszy rozwój w połączeniu z już nadwątlonym Paktem Stabilizacji i Wzrostu mogą spowodować obniżenie ocen wiarygodności kredytowej państw członkowskich Unii, a więc wzrost rentowności ich obligacji, czyli wzrost kosztów pozyskiwania pieniędzy z rynku.

Reklama

Wprawdzie w Unii nie ma podziału na "stare" i "nowe" państwa członkowskie, ale skutki francuskiego "nie" mogą być bardziej odczuwalne na rynkach finansowych 10 krajów, które wstąpiły do Unii przed rokiem. Dlatego, że rynki te są płytsze i przez to bardziej wrażliwe na wszelkie, zarówno negatywne jak i pozytywne sygnały z zewnątrz. Niemal wszyscy są natomiast zgodni co do tego, że wyniki francuskiego referendum w najmniejszym stopniu nie wpłyną na tempo rozszerzania strefy euro.

Obawy dotyczące fiaska niedzielnego referendum we Francji spowodowały już osłabienie walut naszego regionu. - Złoty stracił jednak stosunkowo niewiele w porównaniu z koroną czeską czy forintem - mówi Artur Wróbel, diler walutowy z Banku Handlowego. W piątek po południu euro kosztowało 4,14 zł, wobec 4,18 zł na otwarciu.

Jego zdaniem, odrzucenie europejskiej konstytucji przez Francuzów może spowodować, że na początku przyszłego tygodnia złoty osłabi się przynajmniej o 1%. - Negatywny wpływ na rynek francuskiego "nie" powinien być jednak mniejszy niż pozytywny wpływ ewentualnego "tak". Drugi scenariusz jest bowiem uważany przez inwestorów za mniej prawdopodobny, a z pierwszym już się pogodzili - twierdzi A. Wróbel.

Niewielkiego spadku cen polskich obligacji na początku przyszłego tygodnia - w przypadku negatywnego wyniku referendum - oczekuje Tomasz Sikora, diler obligacji z BRE Banku. W piątek nasze papiery nieznacznie podrożały. Po południu rentowność 5-latek wynosiła 5,360%, wobec 5,359% w porannym handlu.

Europa sobie poradzi

Traktat konstytucyjny ma być ratyfikowany do listopada przyszłego roku. Nie można więc wykluczyć powtórnego referendum we Francji, jeśli tylko tam zostałby odrzucony. Traktat ma wejść w życie w 2009 r. Jest zatem sporo czasu na jego renegocjacje, jeśli obecną wersję odrzucą nie tylko Francuzi. Dotychczas i bez traktatu Unia dobrze się rozwijała, a Europa integrowała.

Jerzy Boćkowski, Katarzyna Siwek

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: kryzys gospodarczy | referendum | W.E. | odrzucenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »