Miliard przychodów Inter Cars w tym roku?

Spółka chce w tym roku pokazać akcjonariuszom, że ubiegłoroczne, słabsze wyniki finansowe już się nie powtórzą. W 2006 r. będzie mniej inwestycji i zarząd liczy na poprawę rentowności.

Spółka chce w tym roku pokazać akcjonariuszom, że ubiegłoroczne, słabsze wyniki finansowe już się nie powtórzą. W 2006 r. będzie mniej inwestycji i zarząd liczy na poprawę rentowności.

Największy polski sprzedawca części zamiennych do samochodów, Inter Cars, zamierza 2006 rok wykorzystać na poprawę kondycji finansowej. W ubiegłym roku przy przychodach na poziomie prawie 750 mln zł i 14 mln zł zysku z działalności operacyjnej spółka zarobiła zaledwie 579 tys. zł netto (rok wcześniej zysk netto wyniósł 19 mln zł). To zdaniem Krzysztofa Oleksowicza, prezesa Inter Carsu i największego akcjonariusza firmy, wynik dużej aktywności inwestycyjnej.

W 2005 r. rozwój nowych projektów kosztował spółkę ponad 8 mln zł. - Rozszerzaliśmy sieć sprzedaży, również poza granicami kraju. Uruchomiliśmy zakład budowy naczep i może trochę zbyt optymistycznie oszacowaliśmy wielkość sprzedaży na krajowym rynku części zamiennych. To główne przyczyny słabszych wyników - tłumaczy K. Oleksowicz.

Reklama

Poprawa rentowności

Pierwszy kwartał 2006 r. spółka zamknęła z prawie 210 mln zł przychodów i zyskiem z działalności operacyjnej w wysokości 19,6 mln zł. Zarobiła ponad 1,8 mln zł netto. To zdaniem zarządu dobry znak na kolejne kwartały, które mają być jeszcze lepsze. - Na bieżąco obserwujemy sprzedaż i widzimy, że stale rośnie, dlatego o wyniki finansowe jesteśmy raczej spokojni - mówi Krzysztof Oleksowicz. Zarząd nie podaje prognoz finansowych, jednak nie ukrywa, że przychody grupy na koniec roku na poziomie jednego miliarda złotych są realne.

Prawdziwym spełnieniem marzeń szefów firmy i akcjonariuszy byłby powrót do rentowności na poziomie 3-3,5 proc. w 2007 roku. - Nie chcemy prognozować ani obiecywać. Nasza branża jest uzależniona od kursów walut, sytuacji na zagranicznych rynkach części zamiennych, a nawet pogody. Ta w tym roku była po naszej stronie. Długa i sroga zima, a co za tym idzie ogromny popyt na opony i akumulatory pomogły m.in. wypracować dobre wyniki w pierwszym kwartale - mówi prezes Oleksowicz.

Rozwój w kraju i za granicą

Choć, jak twierdzi zarząd Inter Carsu, ten rok ma być czasem zarabiania, nie oznacza to, że firma nie zamierza się rozwijać. W Polsce ma powstać kolejnych 9-12 filii, na Słowacji powstaną 1 lub 2 przedstawicielstwa, 2 na Ukrainie i 2 lub 3 w Czechach. Inwestycje w rozwój sieci sprzedaży nie będą wysokie i nie powinny mieć wpływu na ostateczne wyniki finansowe.

- W tym roku nasze spółki zagraniczne powinny wypracować ponad 30 mln euro przychodów i przynieść zyski. Bardzo liczymy na rynek ukraiński - niezwykle trudny, ale bardzo chłonny. Również w Czechach i na Słowacji ubiegłoroczne inwestycje powinny się zwrócić - planuje K. Oleksowicz.

Na razie bez akwizycji

Spółka wyklucza ewentualną konsolidację w branży i możliwość połączenia sił z jakimś konkurentem. Zdaniem zarządu, przejęcie dużej firmy z przychodami około 100 mln zł jest zbyt drogie i raczej trudne do zrealizowania. Możliwe są natomiast mniejsze fuzje z firmami o charakterze lokalnym, które doskonale znają miejscowy rynek i od lat współpracują z warsztatami czy odbiorcami indywidualnymi z regionu. - To może dziwne, ale dużej firmie dysponującej sporym kapitałem trudno czasami wejść na jakiś teren i wygrać z lokalną konkurencją. Czasami nie jest to kwestia pieniędzy, oferty czy możliwości, ale po prostu tradycji. Dlatego lepiej zacieśnić współpracę na przykład ze sklepem czy hurtownią znaną w okolicy od lat i posiadającą stałą bazę klientów niż przekonywać ludzi, że jesteśmy nowi i lepsi, bo więksi - tłumaczy prezes Oleksowicz.

Rynek będzie rósł

Obecnie szacuje się, że krajowy rynek części zamiennych - nie licząc opon i produktów petrochemicznych, jak oleje czy smary - wart jest rocznie około 3,7 mld zł. Udziały Inter Carsu w tym rynku ocenia się na około 18 proc. Prezes Oleksowicz liczy, że udziały te będą stale rosły. - Nie wiem, o ile dokładnie. Wiem natomiast, że w Polsce cały czas jeździ ponad 2 mln samochodów tzw. postkomunistycznych, czyli fiatów 126 i 125p, polonezów i innych. Kierowcy stopniowo pozbywają się tych aut, a ich miejsca zastępują kilku czy kilkunastoletnie volkswageny, fordy czy ople.

Do tych samochodów co roku będą potrzebne części zamienne, które my już mamy w swojej ofercie - tłumaczy Krzysztof Oleksowicz. Co miesiąc sprowadza siź około 60 tys. aut.

Walka o klienta

75 proc. asortymentu Inter Carsu to produkty najbardziej uznanych firm. Kupowane są do młodszych, droższych aut. Części tańsze o krótszym okresie eksploatacji przeznaczone są dla klientów, którzy mają starsze samochody. Zwiększenie udziałów w rynku byłoby możliwe, gdyby spółka sprzedawała części zamienne autoryzowanym, stacjom obsługi - gdzie serwisowane są auta nowe, jeszcze na gwarancji.

Krzysztof Kluska

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: miliard | inter | firmy | wyniki finansowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »