Mój dom moją twierdzą!

Przekraczający granicę obrony koniecznej pod wpływem strachu nie będzie podlegał karze. Prokurator będzie mógł umorzyć postępowanie w sprawie o przekroczenie granic obrony. Ochrona miru domowego przed wtargnięciem włamywacza będzie wzmocniona.

Komisja nadzwyczajna do rozpatrzenia projektów ustaw związanych z koalicyjnym programem rządowym Solidarne Państwo pracuje w Sejmie nad rządowym projektem kodeksu karnego. Jednym z punktów spornych w tej debacie są granice obrony koniecznej. Nowelizacja zakłada, że dzięki zmianom zwiększą się uprawnienia obywateli do stosowania obrony koniecznej w sytuacji bezprawnego zamachu na ich dobra. Minister sprawiedliwości chce, dzięki nowym uregulowaniom, wpłynąć na zmianę nastawienia opinii publicznej w zakresie nieopłacalności przeciwdziałaniu aktom bezprawia.

Reklama

Mój dom - moja twierdza!

Pierwsza zmiana zawarta w projekcie odnosi się do przekroczenia granic obrony koniecznej, gdy odpierany zamach łączy się z wdarciem do domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia, ogrodzonego terenu lub pojazdu. W takim wypadku broniący się nie będzie podlegał karze. Oznacza to, że napastnik włamujący się do naszego domu, będzie musiał liczyć się z tym, że odpierając jego zamach, będziemy mogli w szczególnych sytuacjach oddać do niego strzał z broni palnej. I nie staniemy za to przed sądem.

Zastosowanie uchylenia karalności w takim przypadku nie będzie jednak miało miejsca, jeśli przekroczenie granic obrony będzie rażące. Może to mieć miejsce, gdy sposób obrony lub środki użyte są oczywiście niewspółmierne do zagrożenia wywołanego zachowaniem się napastnika. Postępowanie karne zostanie wszczęte przeciwko nam, jeśli np. oddamy strzał do napastnika, celując w brzuch z małej odległości, w sytuacji gdy, obiektywnie, mogliśmy obezwładnić go gołymi rękami. Używając bowiem broni palnej w taki sposób wobec nieuzbrojonego złodzieja, zagrażamy jego życiu lub co najmniej zdrowiu, podczas gdy chronimy tylko mienie.

- Czy taka zmiana wobec tego rzeczywiście jest potrzebna? - zastanawia się prof. Marian Filar, kierownik Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

- Po co tworzyć kolejny przepis, skoro do skutecznego pogonienia nieproszonego gościa wystarcza w pełni art. 25 par. 1 kodeksu karnego? Pamiętajmy, że lepsze jest wrogiem dobrego.

Napastnicy wreszcie zagrożeni

Natomiast druga zmiana eliminuje z konstrukcji obrony koniecznej eksces intensywny. Oznacza to, że osoba odpierająca bezprawny zamach nie będzie podlegała karze z tytułu przekroczenia granic obrony koniecznej. Jednakże zastosowanie wobec niej tego przepisu uzależnione jest od stanu psychicznego, w jakim będzie się znajdowała w momencie odpierania zamachu. Tak więc przekroczenie granic obrony koniecznej będzie musiało nastąpić pod wpływem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu. Jeśli tak się stanie - według nowego kodeksu karnego - zabicie napastnika pod wpływem wzburzenia nie będzie przestępstwem.

- Rozwiązanie, zgodnie z którym w przypadku usprawiedliwionego przekroczenia granic obrony koniecznej sprawca nie będzie podlegał karze, oceniam pozytywnie. Jednak wyodrębnienie zamachu w związku z wdarciem się do domu czy mieszkania to przykład skrajnej kazuistyki. Może prowadzić do niekaralności sprawcy, który zabije człowieka za przekroczenie płotu - mówi prof. Stanisław Waltoś z Katedry Postępowania Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.

Oznacza to, że - gdyby zmiany takie zostały wprowadzone wcześniej - Elżbieta Borowik, która 11 lat temu zastrzeliła w obronie własnej mężczyznę kradnącego transformator, nie byłaby przez trzy lata ciągana po sądach, aby usłyszeć na końcu, że działała w obronie koniecznej. Jej zachowanie w chwili odpierania zamachu było bowiem motywowane strachem usprawiedliwionym okolicznościami - w jej domu nagle zgasło światło, wcześniej wielokrotnie była okradana, żyła w ciągłym strachu przed kolejnym włamaniem. Inaczej mówiąc - miała prawo strzelać do złodzieja. Na gruncie nowego uregulowania pani Borowik nie zasiadłaby więc na ławie oskarżonych, albowiem prokurator umorzyłby wobec niej postępowanie już w jego stadium przygotowawczym i nie wniósł aktu oskarżenia. Dzięki temu uniknęłaby traumatycznych przeżyć związanych ze stawaniem przed sądem w roli oskarżonej.

Broniący się nie będzie oskarżony

To właśnie takie doświadczenia z praktyki skłoniły projektodawcę do wprowadzenia zapisu pozwalającego na uniknięcie procesów sądowych w takich sprawach. W projekcie mówi się bowiem o niepodleganiu karze, a nie jak to było dotychczas o obligatoryjnym odstąpieniu przez sąd od wymierzenia kary. Wprowadzenie takiej zmiany pozwoli na umorzenie postępowania już w stadium przygotowawczym. Prokurator nie będzie więc musiał kierować aktu oskarżenia przeciwko takiej osobie do sądu. Będzie mógł sam umorzyć postępowanie. Projektodawca podkreśla, że pozwoli to na uniknięcie kosztów związanych z postępowaniem przed sądem oraz wyeliminuje stres osoby, która przekroczyła granicę obrony koniecznej, związany z występowaniem w charakterze oskarżonego.

Kilka lat temu Józef Banasiak z Łodzi, broniąc się przed napastnikiem, ugodził go nożem w pośladek. Mężczyzna zmarł z wykrwawienia. W konsekwencji oskarżony spędził dziewięć miesięcy w areszcie i musiał stanąć przed sądem.

- Złodziej ma większe prawa od porządnego obywatela - mówił wówczas Józef Banasiak.

Obecnie prokuratura, nawet gdy ma dowody świadczące na korzyść broniącego się przed napadem, oskarża go o popełnienie przestępstwa. W konsekwencji - kat staje się ofiarą, a ofiara czuje się katem.

- Zamiast wymyślać doraźne rozwiązania, lepiej skoncentrować się na rozsądnym stosowaniu prawa, które przecież w tym względzie istnieje. Wystarczy tylko stosować je zgodnie z jego duchem i literą - podsumowuje prof. Marian Filar.

Napastnik powinien liczyć się z każdym następstwem obrony wywołanej swym atakiem.

Małgorzata Ostrzyżek

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: obrony | zamachy | postępowanie | prokuratura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »