MS: Inicjatywa rejestru uporczywych dłużników alimentacyjnych "przedwczesna"

Za "przedwczesne" uznało Ministerstwo Sprawiedliwości podjęcie inicjatywy legislacyjnej utworzenia centralnego rejestru uporczywych dłużników alimentacyjnych. Taką propozycję złożyła Krajowa Rada Komornicza, a poparł rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar.

MS odpowiedziało Bodnarowi na pismo w sprawie zgłoszonej przez KRK propozycji utworzenia takiego rejestru. "Ze względu na ogólnikowy charakter zgłoszonej propozycji nie jest możliwe dokonanie jednoznacznej oceny jej zasadności, a podejmowanie inicjatywy legislacyjnej w celu jej realizacji na tym etapie byłoby przedwczesne" - napisał do Bodnara wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.

Zauważył, że wobec narastającego problemu unikania płacenia alimentów pożądane są inicjatywy, które przyczyniłyby się do skuteczniejszej egzekucji tych należności. Dodał, że w koncepcji rejestru podkreślono funkcję prewencyjną powszechnie znanego rejestru, który stanowiłby uzupełnienie innych funkcjonujących już rejestrów, jak np. Rejestru Dłużników Niewypłacalnych oraz Biura Informacji Gospodarczej. "Jednakże dotychczasowe doświadczenia związane z funkcjonowaniem RDN, będącego częścią centralnego rejestru, jakim jest Krajowy Rejestr Sądowy, nie są zadowalające" - napisał Warchoł.

Reklama

Według niego, 16 lat funkcjonowania RDN "pozwala na stwierdzenie, że wpisywanie dłużników do tego rejestru nie wzmacnia pewności i bezpieczeństwa obrotu ani nie pełni funkcji informacyjnej i ostrzegawczej o nierzetelnych kontrahentach, w tym o dłużnikach alimentacyjnych". "Wpisy zadłużeń w rejestrze nie są przedmiotem zainteresowania ze strony uczestników obrotu" - dodał. Według Warchoła, dotyczy to również banków oraz innych instytucji kredytowych i pożyczkowych, które i tak świadczą usługi finansowe na rzecz dłużników wpisanych do RDN. "Ignorowanie przez uczestników obrotu prawnego i gospodarczego faktu wpisania danych osób do rejestru długów i nawiązywanie z nimi kolejnych relacji prawno-finansowych stwarza u dłużników poczucie bezkarności" - podkreślił wiceminister.

Powołał się na sondaże przeprowadzone wśród osób biorących udział w postępowaniach wobec dłużników alimentacyjnych, z których wynika, że według 85 proc. respondentów, wpis do RDN nie jest skutecznym sposobem dyscyplinowania dłużników. 87 proc. uważa, że rezygnacja z wpisu do RDN nie utrudni ściągalności zaległości alimentacyjnych; tacy dłużnicy nie uczestniczą w legalnym obrocie (nie mają legalnej pracy, nie korzystają z kredytów). "Wpis do RDN w żaden sposób nie wpływa na ich sytuację i postawę" - dodał Warchoł. Zdaniem respondentów, wpis dłużnika do rejestru mógłby być efektywny dopiero wtedy, gdyby starał się on o kredyt i gdyby prowadził działalność gospodarczą.

"Mając to na uwadze, trudno podzielić pogląd, jakoby kolejny rejestr dłużników alimentacyjnych był narzędziem, które przyczyni się do »zwiększenia odpowiedzialności osób zobowiązanych do alimentacji«" - zaznaczył Warchoł. Jego zdaniem, dowodem nieskuteczności wpisów dłużników alimentacyjnych do RDN jest coraz większa liczba spraw o takie wpisy, co - jak dodał - wynika z niskiego poziomu ściągalności alimentów. Ocenił, że z danych statystycznych wynika, że ani zagrożenie wpisem do RDN, ani dokonany już wpis nie motywują dłużników alimentacyjnych do uregulowania należności.

Warchoł zwrócił też uwagę na wątpliwość, czy w takim centralnym rejestrze miałyby być gromadzone "wyłącznie dane o dłużnikach uporczywych, czy o wszystkich dłużnikach, którzy zalegają z płatnością alimentów". Dodał, że przyjęcie pierwszej opcji wiązałoby się z koniecznością określenia kryteriów, czym jest "uporczywość" oraz wskazania, kto kwalifikuje dłużnika do grupy "uporczywych".

Zaznaczył też, że stworzenie i utrzymywanie rejestru przez Krajową Radę Komorniczą byłoby niespójne z zakresem ustawowych zadań samorządu komorniczego. "Wnioski płynące z faktu, że organ ten nie zrealizował innego zadania ustawowego (Krajowa Rada Komornicza nie utworzyła systemu teleinformatycznego obsługującego licytacje elektroniczne, pomimo że vacatio legis przepisów dotyczących tej materii było przedłużane), uzasadniają wątpliwość, czy organ ten sprostałby kolejnemu przedsięwzięciu tego rodzaju" - napisał Warchoł.

Według niego, pomysł pomija też zagadnienia dostępu do danych w rejestrze. "Nie wiadomo zatem, czy informacje z rejestru byłyby udostępniane ograniczonej grupie podmiotów, czy byłby to dostęp powszechny. Brak jest również informacji dotyczących ewentualnej odpłatności za udostępnienie informacji oraz przesłanek i trybu wykreślania danych z rejestru" - podkreślił Warchoł.

Kilka dni temu komornik Robert Damski z zespołu ekspertów ds. alimentów RPO i RPD mówił PAP, że taki rejestr służyłby poprawieniu wskaźników ściągalności alimentów. "Jest pewną zadziwiającą niekonsekwencją, że ktoś, kto jest winien kilkaset złotych, jest wpisywany do różnych rejestrów i nie może kupić na kredyt np. telefonu komórkowego, w sytuacji zaś, gdy ktoś kto jest winien kilkanaście tysięcy zł z tytułu alimentów, cały czas korzysta z dobrodziejstwa anonimowości" - powiedział. Wyjaśnił, że dzieje się tak dlatego, że obecnie nie ma obowiązku wpisywania dłużnika alimentacyjnego do jakiegokolwiek rejestru, jeżeli alimentów za niego nie wypłaca Fundusz Alimentacyjny.

Obecnie ok. miliona polskich dzieci nie otrzymuje alimentów. Skuteczność egzekucji komorniczych w Polsce należy do najniższych w Europie - wynosi 19,5 proc., podczas gdy np. w Danii - 88 proc. Liczba dłużników alimentacyjnych odnotowanych w rejestrach długów przekracza 300 tys., a ich łączny dług wynosi ponad 10,5 mld zł.

Łukasz Starzewski

PAP
Dowiedz się więcej na temat: dłużnik alimentacyjny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »