MSP przejęło pełną kontrolę nad PZU

Konflikt w PZU sięgnął szczytu. Mniejszościowi akcjonariusze demonstracyjnie opuścili salę obrad walnego zgromadzenia, a w nowej radzie nadzorczej zasiedli wyłącznie przedstawiciele Ministerstwa Skarbu Państwa. Resort mówi o uzdrawianiu sytuacji w grupie PZU, zaś Eureko nazywa ten stan bałaganem. Towarzystwo czeka seria międzynarodowych procesów, a upublicznienie spółki w tym roku jest już niemożliwe.

Konflikt w PZU sięgnął szczytu. Mniejszościowi akcjonariusze demonstracyjnie opuścili salę obrad walnego zgromadzenia, a w nowej radzie nadzorczej zasiedli wyłącznie przedstawiciele Ministerstwa Skarbu Państwa. Resort mówi o uzdrawianiu sytuacji w grupie PZU, zaś Eureko nazywa ten stan bałaganem. Towarzystwo czeka seria międzynarodowych procesów, a upublicznienie spółki w tym roku jest już niemożliwe.

Resort mówi o uzdrawianiu sytuacji w grupie PZU, zaś Eureko nazywa ten stan bałaganem. Towarzystwo czeka seria międzynarodowych procesów, a upublicznienie spółki w tym roku jest już niemożliwe.

Mniejszościowi akcjonariusze PZU, czyli konsorcjum Eureko/BIG BG posiadające 30 proc. akcji towarzystwa, opuścili salę obrad NWZA po odwołaniu głosami Skarbu Państwa prezesa spółki, Jerzego Zdrzałki, oraz czterech członków zarządu. W takiej sytuacji wybór nowej rady nadzorczej w głosowaniu grupami był tylko formalnością. W nowej, ośmioosobowej RN, nie znalazł się żaden przedstawiciel Eureko/BG ani pracowników, do których należy 14 proc. akcji towarzystwa - również oni w większości wyszli z sali po opuszczeniu jej przez mniejszościowych akcjonariuszy.

Reklama

- Tak dłużej być nie może. Opuszczamy niniejszym to zgromadzenie akcjonariuszy, aby tym samym dobitnie i publicznie oświadczyć, że Skarb Państwa ponosi wyłączną odpowiedzialność za ten bałagan. Traktujecie pozostałych akcjonariuszy jak bydło - oświadczył wychodząc Ernst Jansen, członek zarządu Eureko, reprezentujący konsorcjum podczas walnego zgromadzenia PZU.

Złamana umowa

Oburzeni mniejszościowi akcjonariusze, którym wtóruje wielu pracowników spółki, uważają, że wczorajsze NWZA było zwieńczeniem serii działań resortu, który łamiąc zawarte wcześniej umowy dążył do przejęcia kontroli nad towarzystwem. Zgodnie bowiem ze statutem PZU i umową prywatyzacyjną, rada nadzorcza PZU składa się z dziewięciu członków. Czterech z nich wskazywanych jest przez konsorcjum Eureko/BIG BG, czterech przez ministerstwo skarbu, posiadające ponad 55 proc. akcji towarzystwa. Przewodniczącym zostaje niezależny fachowiec zaakceptowany przez głównych akcjonariuszy. Zgodnie jednak z nowym kodeksem handlowym, który wszedł w życie od początku tego roku, decyzja walnego zgromadzenia akcjonariuszy o głosowaniu grupami czyni nieważnymi zapisy statutu. Z takiej możliwości skorzystał wczoraj nad ranem Skarb Państwa. Podobnie, w zgodzie z nowym KH, resort doprowadził do odwołania popieranego przez konsorcjum zarządu. Eureko twierdzi jednak, że zapisy kodeksu w żadnej mierze nie zwalniają państwa polskiego z respektowania zawartych wcześniej z inwestorami umów.

Skarga do Brukseli

Przedstawiciele konsorcjum Eureko/BIG BG zapowiadają, że będą bronić swoich racji wszelkimi dostępnymi prawnie środkami. - Zamierzamy złożyć pozew do sądu o odszkodowanie za straty spowodowane w przeszłości i w przyszłości nieprzestrzeganiem przez resort umowy prywatyzacyjnej Ń twierdzi Ernst Jansen.

Nie chce jednak ujawnić wysokości roszczeń. Pozew ma zostać złożony w najbliższych dniach.Kolejnym krokiem konsorcjum będzie kontynuowanie postępowania wszczętego na podstawie polsko-holenderskiej umowy o popieraniu inwestycji. Na skutek skargi Eureko, prowadzone są działania dyplomatyczne, które w czasie sześciu miesięcy mają doprowadzić do rozwiązania konfliktu miedzy akcjonariuszami. Jeśli nie zostanie to osiągnięte, rząd Holandii może skierować sprawę do międzynarodowego arbitrażu.

Ostatnim posunięciem Eureko ma być złożenie formalnej skargi na państwo polskie do Komisji Europejskiej.

- Chcemy by Polska jak najszybciej przystąpiła do Unii Europejskiej i paradoksem jest, że zostaliśmy zmuszeni do działań, które mogą to przyjęcie opóźnić - twierdzi Ernst Jansen.

Nie oznacza to jednak, że Eureko bierze pod uwagę wycofanie się z inwestycji w PZU. Obecność w polskim towarzystwie jest bowiem niezbędna do realizacji długoterminowych planów Eureko. Bez niego trudno będzie przyciągnąć do spółki kolejnych znaczących europejskich ubezpieczycieli i wejść na paneuropejską giełdę.

Twardy resortMinisterstwo Skarbu Państwa zdaje się tymczasem nie przejmować oburzeniem inwestorów.

- Odwołanie zarządu PZU jest wynikiem wielomiesięcznych zabiegów MSP, mających na celu uzdrowienie sytuacji w grupie PZU. Usunięcie członków zarządu, którzy utracili zaufanie ministerstwa, jest krokiem na drodze do przywrócenia stabilizacji - napisał w komunikacie resortu skarbu.

Zarząd Jerzego Zdrzałki utracił zaufanie MSP w listopadzie 2000 roku, po niezgodnym z wolą resortu powołaniu nowej rady nadzorczej PZU Życie i odwołaniu jej prezesa, Grzegorza Wieczerzaka. Ernst Jansen twierdzi, że właśnie po odzyskaniu przez zarząd Jerzego Zdrzałki kontroli nad życiową spółką córką zaczęły się prawdziwe kłopoty konsorcjum ze Skarbem Państwa.Mimo konfliktu resort liczy, że możliwa będzie współpraca z konsorcjum na ministerialnych warunkach.

- MSP ma również nadzieję, że akcjonariusze mniejszościowi, którym jest konsorcjum Eureko/BIG BG, będą realizowali wynikające z umowy prywatyzacyjnej postanowienia gwarantujące rozwój i wzrost wartości spółki - twierdzi MSP w komunikacie.

Enigmatyczna przyszłośćPo odwołaniu przez NWZA niemal wszystkich członków zarządu PZU pozostało bez władzy wykonawczej. W jego składzie jest tylko Marcin Moskalewicz.

- Ministerstwo Skarbu Państwa oczekuje, że rada nadzorcza uzupełni skład zarządu, tak by jak najszybciej przywrócić i umożliwić normalne funkcjonowanie spółki w interesie wszystkich akcjonariuszy, a przede wszystkim jej klientów - napisano w komunikacie resortu.

Do czasu zamknięcia tego wydania rada nadzorcza nie wybrała jednak nowego zarządu firmy. Można oczekiwać, że znajdą się w nim tylko osoby wyznaczone przez Ministerstwo Skarbu Państwa.Eureko uważa, że mimo deklaracji resortu normalizacja w spółce nie jest możliwa.- Uwikłane w procesy towarzystwo na pewno nie będzie mogło być wprowadzone na giełdę w tym roku - twierdzi Ernst Jansen.

Jego zdaniem, dodatkowym zagrożeniem dla grupy są próby ponownego sprzedania przez resort należącego do niej PZUŻycie.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »