Nie chcesz dłużej pracować na emeryturę, kup hektar ziemi

Trendy demograficzne jeszcze przez dwa lata będą korzystnie oddziaływać na finanse publiczne Polski. Sytuacja zacznie się gwałtownie pogarszać po roku 2013, kiedy szczytowe roczniki wyżu powojennego, osoby urodzone w latach 1950-1955, zaczną odchodzić z rynku pracy. Na tę właśnie sytuację rząd chce się przygotować, podnosząc wiek emerytalny. 3 miliony osób ochronią jednak przywileje.

Według prognozy GUS i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w latach 2010-2020 liczba osób w wieku poprodukcyjnym wzrośnie w Polsce z 6,41 mln do 8,37 mln, a więc o 1,95 mln osób. Ok. 75 proc. będzie otrzymywać emeryturę z ZUS, mniej niż 20 proc. z KRUS. Jest też grupa nieubezpieczonych, z których część, jak np. imigranci i reemigranci, może mieć własne środki materialne, pozostali będą jednak na utrzymaniu opieki społecznej. Są wreszcie służby mundurowe, które dostają emerytury bezpośrednio z budżetu.

Trend demograficzny sprawia, że do połowy obecnego wieku (do 2055 r.) liczba osób w wieku poprodukcyjnym będzie rosła. W 2027 r. będzie ich o 50 proc. więcej niż w 2007 r., a w 2055 r. niemal dwukrotnie więcej. Dopiero od 2056 r. nastąpi spadek populacji w wieku poprodukcyjnym, jednak stosunek grupy poprodukcyjnej do produkcyjnej wciąż będzie rosnąć.

Reklama

Wpłynie to na obniżenie tempa wzrostu PKB (o ok. 0,8 proc. rocznie) oraz zwiększenie obciążeń ZUS i budżetu. Odpowiedzią na te zagrożenia ma być podniesienie wieku emerytalnego. Ruch ten zapobiec ma też tendencji obniżania poziomu świadczeń ponieważ będziemy żyć coraz dłużej. Według zaś obowiązującej formuły, emerytura zależy nie tylko od zgromadzonych składek, ale i przewidywanej długości życia.

Wyrwy w państwowej kasie

Skutki budżetowe trendu demograficznego będą bardzo dotkliwe, zarówno w krótkim, jak i w długim horyzoncie. Według opracowania ZUS "Prognoza wpływów i wydatków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych na lata 2013-2017", z września 2011 r. deficyt funduszu emerytalnego wzrośnie z 39,2 mld zł w 2013 r. do 58,5 w 2017 r. To podstawowy wariant prognozy. Warianty 2 i 3, przyjmujące inne wskaźniki bezrobocia, tempa wzrostu PKB i wynagrodzeń przewidują wzrost niedoborów w funduszu emerytalnym z 44,1 do 66,4 mld zł i z 34,6 do 49,5 mld zł.

Pobierz darmowy: PIT 2011

W najlepszym wariancie deficyt wzrośnie więc o 14,3 mld zł, w najgorszym o 22,3 mld zł. Co więcej, niedobór będzie się powiększał aż do 2023 r. (w wariancie optymistycznym) lub 2027 r. (w wariancie pesymistycznym). Dojdzie odpowiednio do 70 i do 100 mld zł. Te ostatnie dane to moje własne szacunki, przeprowadzone na podstawie opracowania Departamentu Statystyki ZUS "Prognoza wpływów i wydatków Funduszu Emerytalnego" z marca 2010 r. W dokumencie tym nie uwzględniono obniżenia składki przekazywanej do OFE.

Deficyt Funduszu Emerytalnego ZUS nie jest tożsamy z wielkością dotacji do FUS z budżetu (jest rozliczany w skali roku, a dotacje są bieżące i mają zapewnić płynność funduszu), ale rosnący niedobór tak czy inaczej musi zostać pokryty z pieniędzy podatników lub zwiększyć deficyt finansów publicznych. W wariancie optymistycznym sytuacja finansów publicznych, z powodu wzrastającej liczby emerytów, pogorszy się w latach 2013-2017 o 0,1 proc. PKB, w wariancie pesymistycznym o 0,7 proc. PKB.

Do 2025 r. uszczuplenie może wynieść w wariancie podstawowym ok. 3 proc. PKB, w pesymistycznym ok. 5 proc. W wariancie optymistycznym pogorszenia może nie być, gdyż PKB będzie rosło szybciej niż niedobory w funduszu emerytalnym.

Zakładając, że bardziej realny jest wariant podstawowy, finanse publiczne staną w najbliższych 15 latach przed trudnym wyzwaniem.

O co chodzi w ustawie

Odpowiedzią na problemy demograficzne ma być podniesienie wieku emerytalnego. Ma ono dwa cele:

1. Zwiększenie podaży siły roboczej lub raczej złagodzenie skutków wycofywania się z rynku pracy osób starszych.

2. Obniżenie wydatków emerytalnych, a tym samym poprawa sytuacji finansów publicznych.

W 2010 r. średni wiek przechodzenia na emeryturę w Polsce wyniósł 59,6 lat (dla mężczyzn - 60,2 lata, dla kobiet - 59 lat). Pracowało zaledwie 34 proc. Polaków w wieku 55-65 lat. Niższy wskaźnik zatrudnienia osób starszych ma jedynie Malta. W Unii Europejskiej średni wskaźnik zatrudnienia w tej grupie wiekowej to 46,3 proc., w Niemczech 57,7 proc., w Szwecji ponad 70 proc.

Badania pokazują, że im wyższy ustawowy wiek przechodzenia na emeryturę, tym wyższy wiek realny opuszczania rynku pracy i lepsze wskaźniki. Wciąż niskie wskaźniki zatrudnienia osób starszych zaczęły szybko rosnąć po zlikwidowaniu możliwości przechodzenia na wcześniejsze emerytury. W okresie 2008-2010 wskaźnik zatrudnienia dla osób w wieku 55-64 lata wzrósł w Polsce o 2,4 punktu procentowego. W pierwszych trzech kwartałach 2011 r. odnotowano dalszy wzrost tego wskaźnika do poziomu 37,7 proc.

Stopa bezrobocia wśród osób w grupie wiekowej 55-64 lata jest niska i w 2010 r. wynosiła 7,1 proc. Wynika to nie tyle z popytu na pracę ludzi starszych, co z wciąż istniejących możliwości wycofywania się z rynku pracy - na przykład przechodzenia na rentę. Rząd szacuje, że podniesienie wieku emerytalnego zwiększy w ciągu 50 lat współczynnik aktywności zawodowej osób w wieku 55-64 do 67,3 proc. w przypadku mężczyzn oraz 61,3 proc. w przypadku kobiet. Jednocześnie wzrośnie współczynnik aktywności zawodowej w całym społeczeństwie.

Bez wprowadzenia zmian w wieku emerytalnym, w wyniku procesów demograficznych (zmianie udziału poszczególnych grup wiekowych w ogóle ludności), aktywność ekonomiczna dla grupy 15-74 lata w Polsce spadłaby z dzisiejszego poziomu 60,2 do 57,6 proc. w 2060 r. Dzięki wprowadzonym zmianom, wskaźnik ten wzrośnie do 61,5 proc.

Mimo to nie zostanie zahamowany spadek liczby osób aktywnych zawodowo. Wyższy wiek emerytalny zwiększy do 2060 r. podaż siły roboczej o 7 proc. w stosunku do scenariusza bazowego (pozostawienia obecnego wieku emerytalnego). W połowie wieku na rynku pracy będzie o 25 proc. mniej osób niż dziś - o ile imigracja lub/i podniesienie wskaźników płodności nie zmieni tej sytuacji.

Podniesienie wieku emerytalnego w oczywisty sposób wpłynie na stan finansów publicznych. Zmniejszy się liczba osób, przechodzących na emeryturę, zwiększą wpływy ze składek emerytalnych, podatków oraz wpłat do NFZ. Według danych Ministerstwa Finansów oszczędności budżetowe, wynikające z podniesienia wieku emerytalnego wyniosą do 2017 r. łącznie 18 mld zł, a do 2025 r. prawie 140 mld zł. Nie zrekompensują jednak w pełni skutków przechodzenia na emeryturę coraz liczniejszych roczników wyżu demograficznego.

Kompromis emerytalny

Nie znamy ostatecznego kształtu ustawy zmieniającej zasady przechodzenia na emeryturę. Zostanie zapewne przyjęta jeszcze przed wakacjami. W trakcie negocjacji koalicyjnych zmodyfikowano niektóre przepisy, zaproponowane w projekcie wyjściowym. Najważniejsze zmiany to możliwość przechodzenia na wcześniejsze emerytury wypłacane przez ZUS oraz pozostawienie, praktycznie bez zmian, zasad emerytalnych rolników ubezpieczonych w KRUS.

Czytaj raport specjalny serwisu Biznes INTERIA.PL "Emerytury: Musimy dłużej pracować?"

Emerytura częściowa będzie obliczana na podstawie 50 proc. zgromadzonego kapitału emerytalnego, a zatem będzie bardzo niska, by nie zachęcać do korzystania z niej. Kobiety będą mogły na nią przechodzić w wieku 62 lat, a mężczyźni po ukończeniu 65 lat. Z emerytur częściowych będą mogły skorzystać kobiety po przepracowaniu 35 lat i mężczyźni z 40-letnim stażem. Chodzi o to, by takie świadczenia nie przysługiwały osobom, które nie mają zgromadzonego minimalnego kapitału emerytalnego.

Rząd szacuje, że w ciągu 20 lat z wcześniejszych emerytur skorzysta 200 tys. osób, ale są to założenia intuicyjne, nie poparte badaniami. Nie wiemy też, jaki będzie rozkład w czasie emerytur cząstkowych. Jest prawdopodobne, że będą częstsze w pierwszym okresie podwyższania wieku emerytalnego.

W latach 2013-2020 teraz obowiązujący wiek emerytalny, czyli 60 - 65 lat, osiągnie ok. 2,4 mln kobiet z roczników 1953-1960 i ok. 2 mln mężczyzn urodzonych w latach 1948-1955. Podniesienie wieku emerytalnego zgodnie ze schematem, zaproponowanym przez rząd, oznaczać będzie, że do 2020 r. z rynku pracy wycofają się tylko roczniki 1953 - 1958 dla kobiet i 1948-1953 dla mężczyzn. W sumie ok. 1,8 mln kobiet i 1,75 mln mężczyzn. To nie znaczy jednak, że takie będą "oszczędności" emerytalne. Część z osób, które osiągną wiek emerytalny jest ubezpieczona w KRUS, część zaś wciąż korzystać będzie z innych przywilejów emerytalnych.

Zgoda na częściowe emerytury nie będzie miała poważniejszych skutków budżetowych, gdyż świadczenia będą finansowane przez zgromadzony "kapitał". Zgodnie z prognozami rządu, na skutek tego kompromisu z rynku wycofać się może 100 tys. pracowników. Spowoduje to pewien ubytek w składkach emerytalnych, podatkach i wpłatach na NFZ, ale powinien być zrekompensowany zwiększeniem wskaźników zatrudnienia w tej grupie wiekowej lub w całym społeczeństwie.

Trzeba przy tym zauważyć, że podniesienie wieku emerytalnego spowoduje wzrost wydatków na renty oraz zasiłki. Rząd szacuje, że do 2020 r. wydatki funduszu rentowego wzrosną w sumie o 1,5 mld zł.

Przywileje pozostają

Znacznie większe konsekwencje dla finansów państwa, a także dla spójności całego systemu emerytalnego, będzie miało pozostawienie dotychczasowych zasad przechodzenia na emeryturę osób ubezpieczonych w KRUS.

Zgodnie z obecnym stanem prawnym, rolnik ma prawo do wcześniejszej emerytury po skończeniu 55 lat - kobieta i 60 lat - mężczyzna, jeżeli podlegał ubezpieczeniu emerytalno - rentowemu przez okres co najmniej 30 lat i zaprzestał prowadzenia działalności rolniczej. W projekcie wyjściowym rząd proponował, aby z tego uprawnienia mogli skorzystać tylko ci rolnicy, którzy wiek 55 i 60 lat oraz staż ubezpieczeniowy osiągną do dnia 31 grudnia 2017 r. Spełnienie trzeciego warunku, tj. zaprzestanie prowadzenia działalności rolniczej, mogłoby nastąpić w dowolnym czasie, a więc również po dniu 31 grudnia 2017 r.

W 2011 r. wcześniejsze emerytury rolnicze pobierało przeciętnie miesięcznie 50,33 tys. osób. Na ich wypłatę poszło w ub. roku ok. 495 mln zł. Szacowane oszczędności z likwidacji wcześniejszych emerytur rolnych wyniosłyby w 2018 r. ok. 495 mln zł plus koszty waloryzacji świadczeń od 2012 do 2018 r. W sumie ok. 550 mln zł.

Emerytury KRUS nie są oparte na zasadzie zdefiniowanej składki, lecz zdefiniowanego świadczenia. A zatem zgoda na pozostawienie wcześniejszych emerytur rolniczych nie będzie uwarunkowana pomniejszeniem tych emerytur. Innymi słowy, może się okazać, że zasady emerytur KRUS - owskich pozostaną po staremu.

Budżetowe skutki (550 mln zł z tendencją rosnącą) będą nieznaczne, ale skutki dla spójności systemu bardzo istotne. Już dziś emerytury z KRUS są dofinansowywane z budżetu w znacznie większym stopniu (w stosunku do liczby świadczeń) niż emerytury ZUS-owskie. Pozostawienie bez zmian dotychczasowego systemu KRUS spowoduje, że wzrośnie premia za dostanie się do systemu emerytur rolniczych. Aby otrzymać taką emeryturę wystarczy posiadać 1 ha ziemi.

Wzrost przywilejów dla rolników utrudni reformę KRUS, a docelowo likwidację tej instytucji i objęcie rolników powszechnym systemem emerytalnym. Zwiększy też poziom niezadowolenia ubezpieczonych w ZUS, z powodu pogorszenia ich warunków emerytalnych.

Powodem kompromisu były względy polityczne. Ale na dłuższą metę jego skutki dla systemu emerytalnego i finansów państwa mogą się okazać bardzo szkodliwe.

ZOBACZ FILM autorstwa Forum Obywatelskiego Rozwoju

Warto pamiętać, że pewne grupy zawodowe wciąż będą korzystać z przywilejów emerytalnych. Sędziowie i prokuratorzy do 2017 r. utrzymają dotychczasowe przywileje emerytalne. Będą mogli przechodzić na swój wniosek w stan spoczynku, z zachowaniem prawa do uposażenia, po ukończeniu 55 lat przez kobietę, jeżeli przepracowała na stanowisku sędziego lub prokuratora nie mniej niż 25 lat, a 60 lat przez mężczyznę, jeżeli przepracował na stanowisku sędziego lub prokuratora nie mniej niż 30 lat.

Pozostaną renty i emerytury górnicze - korzysta z nich ok. 350 tys. osób oraz kolejowe - ok. 260 tys. osób. Bez zmian pozostanie wiek uprawniający do świadczeń kompensacyjnych nauczycieli, które przysługują im po 30 latach pracy i osiągnięciu wieku 55 lat dla kobiet i 60 lat dla mężczyzn.

Nie ma też mowy o podniesieniu wieku emerytalnego żołnierzy zawodowych i funkcjonariuszy służb mundurowych, którzy zgodnie z obecnym stanem prawnym mają prawo do emerytury po odsłużeniu określonej liczby lat, bez względu na wiek. Podniesienie minimalnego wieku emerytalnego dla "mundurówek" nastąpi w odrębnej ustawie i będzie dotyczyć wyłącznie osób dopiero wchodzących do służb.

W sumie ok. 3 mln osób wciąż korzystać będzie z różnych form przywilejów emerytalnych, co jest trudne do zaakceptowania przez większość ubezpieczonych, których wiek emerytalny wzrośnie.

Witold Gadomski

Autor jest dziennikarzem "Gazety Wyborczej"

Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i bądź na bieżąco z informacjami gospodarczymi

Obserwator Finansowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »