Niechciany złoty

Środowa sesja przyniosła gwałtowne osłabienie złotego. Przyczynili się do tego krajowi uczestnicy rynku walutowego, którzy dołączyli do inwestorów zagranicznych od kilku dni wyprzedających złotówki.

Środowa sesja przyniosła gwałtowne osłabienie złotego. Przyczynili się do tego krajowi uczestnicy rynku walutowego, którzy dołączyli do inwestorów zagranicznych od kilku dni wyprzedających złotówki.

Zła atmosfera dla polskiej waluty utrzymuje się od dłuższego czasu. Wysoki deficyt budżetowy, afery oraz niepokoje społeczne nie sprzyjają inwestowaniu w Polsce.

Początek handlu nie zapowiadał dużej przeceny krajowej waluty. Dolar na rozpoczęciu sesji kosztował nieco ponad 4 złote, a za jedno euro trzeba było zapłacić około 4,46 złotego. Odchylenie od parytetu wynosiło przy tych poziomach około -0,60 proc.

Skąd ta panika

Choć od dłuższego już czasu inwestorzy zagraniczni sprzedawali złotego, to nie powodowało to gwałtownego spadku notowań polskiej waluty. W środę do inwestorów zagranicznych przyłączyli się inwestorzy krajowi. W przeciągu dwóch godzin kurs dolara do złotego wzrósł powyżej 4,05, a kurs euro do złotego powyżej 4,51. Najwyższe kursy odnotowano około godziny 11.30 - za dolara trzeba było zapłacić wówczas 4,0640 złotego, a jedno euro kosztowało 4,5390. Ostatni raz za dolara płacono tyle pod koniec zeszłego tygodnia, a kurs euro do złotego był najwyższy od końca 1999 roku. Odchylenie znalazło się na poziomie +0,50 procent. Ostatni raz takie odchylenie obserwowaliśmy w kwietniu tego roku. Złoty stracił do południa około jednego procenta do dolara oraz euro. Podobny przebieg miała sesja piątkowa (5 września) wtedy jednak złoty zdołał odrobić straty. Podczas dzisiejszej oraz wczorajszej sesji osłabieniu złotego sprzyjał rozwój sytuacji na rynku euro do dolara. Spadek notowań waluty europejskiej umożliwił wzrost kursu dolara powyżej 4 złotych. Pokonanie tego poziomu zachęciło inwestorów do dalszych zakupów, co pociągnęło za sobą w górę również kurs euro do złotego.

Reklama

Ważny parytet

Złamanie parytetu jest bardzo ważne dla dalszego rozwoju sytuacji. Ostatni raz odchylenie znajdowało się na takim poziomie w kwietniu tego roku. W ostatni piątek również kurs euro do dolara miał duży wpływ na rozwój sytuacji. Jego wzrost umożliwił bowiem spadek kursu dolara poniżej 4 złotych, co spowodowało szybką realizację zysków przez inwestorów kupujących dolary i spadek kursu na początku tygodnia w okolice 3,96.

Zła atmosfera dla polskiej waluty utrzymuje się od dłuższego czasu. Wysoki deficyt budżetowy, afery oraz niepokoje społeczne nie sprzyjają inwestowaniu w Polsce. Spekuluje się również o ewentualnym obniżeniu ratingu Polski przez największe agencje ratingowe. Zagrożenia te są jednak powszechnie znane a to oznacza, że obecne notowania złotego już je uwzględniają.

Co z kredytami

W takiej sytuacji można zastanowić się nad kupnem naszej waluty lub uruchomieniem kredytu dewizowego. Jedyną przesłanką, która może przed tym zniechęcać jest przejście odchylenia na słabszą stronę parytetu. Kryzysu walutowego jednak nie oczekujemy.

Chwile grozy przeżyły dzisiaj osoby, które zaciągnęły kredyty dewizowe w złotych. Wiele z nich zadłużyło się pod koniec 2001 r. po kursie 3,5 - a to oznacza, że na każdym pożyczonym euro stracili już złotówkę. Trzeba jednak pamiętać, że kredyty hipoteczne to zobowiązania długoterminowe i nie należy wpadać w panikę. Na rynku walutowym wszystko jest możliwe. W dłuższym, kilkuletnim terminie sytuacja może się jeszcze diametralnie zmienić.

WGI Dom Maklerski SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »