Niepewny FOMC

Wczorajszy dzień nie zmienił obrazu światowych rynków. Można go traktować w kategoriach odreagowania spadków aniżeli powrotu do hossy.

Wczorajszy dzień nie zmienił obrazu światowych rynków. Można go traktować w kategoriach odreagowania spadków aniżeli powrotu do hossy.

Mimo wyższej od prognoz publikacji wskaźnika Chicago PMI (61,5 pkt., oczekiwano 56,2 pkt.), która dała impuls do wzrostu szczególnie na indeksach amerykańskich, słabość rynku ujawniła się po opublikowaniu zapisków z ostatniego posiedzenia FOMC. Okazało się, że władze monetarne w USA rozważały podwyżkę stóp procentowych nawet o 0,5%. Na tą wiadomość inwestorzy zareagowali przeceną zarówno akcji jak i obligacji. Wzrosły bowiem obawy, że w obliczu zagrożenia inflacyjnego FED może podwyższać koszt pieniądza w tempie wyższym niż się tego spodziewali analitycy. Rentowności amerykańskich 10-letnich papierów skarbowych wzrosły do 5,12% uwzględniając potencjalny wzrost stóp procentowych. W efekcie dolar umocnił się zarówno do euro jak i do jena.

Reklama

FOMC

Po głębszej analizie zapisków z posiedzenia FOMC uczestnicy rynku doszli jednak do wniosku, że raczej przemawia z nich niezdecydowanie co do dalszej polityki pieniężnej aniżeli konsekwentna chęć jej zacieśniania. Reakcją był wzrost amerykańskich indeksów na zamknięciu notowań. DJIA i Nasdaq zwiększyły swoją wartość o 0,7% a S&P500 o 0,8%. Aprecjacja dolara do jena wpłynęła pozytywnie na otwarcie notowań w Japonii. Słabszy jen sprzyja bowiem eksportowi i poprawia kondycję japońskich przedsiębiorstw. Po dobrym otwarciu Nikkei powędrowała jednak na południe. Kończąc dzień co prawda na plusie (0,2%), jednak obraz spadkowej sesji nie nastraja pozytywnie. Silniej zareagował koreański Kospi notując spadek w stosunku do środowego zamknięcia o 1,7%. Także Hang Seng kończy dzień na lekkim minusie (-0,1%). Lepsze nastroje panowały na giełdach w Tajlandii (+0,3%), Filipinach (+0,6%), Indonezji (+0,6%) i Tajwanie (+0,4%). Po wczorajszych wzrostach notowania kontraktów terminowych na indeksy amerykańskie nie wykazują chęci do kontynuacji tej tendencji. Wszystkie oscylują wokół ?zera?. Można zatem przypuszczać, że otwarcie na europejskich parkietach wypadnie neutralnie, a dalszy ciąg notowań będzie zależał m.in. od pojawiających się publikacji makroekonomicznych.

Dziś i jutro analitycy poznają dane z amerykańskiego rynku pracy. O godz. 13.30 raport Challengera o planowanych zwolnieniach, a godzinę później ?liczba nowych bezrobotnych? zarejestrowanych w ostatnim tygodniu (prognoza 320 tys.) oraz ostateczne dane odnośnie wydajności (prognoza ? wzrost o 4,2%) i kosztów pracy (prognoza ? wzrost o 0,7%) w I kwartale br. Ważne będę również odczytu wskaźników aktywności gospodarczej w sektorze produkcyjnym zarówno w Europie jak i w USA. Zwłaszcza ten amerykański raport, który opublikowany będzie o godz. 16.00 może mieć duży wpływ na rynek. Jest on bowiem mocno powiązany ze wczorajszą publikacją indeksu Chicago PMI, który zaskoczył wzrostem wobec oczekiwanego spadku. Dla porządku należy jeszcze wspomnieć o porannych publikacjach stopy bezrobocia i wzrostu gospodarczego w Eurolandzie. Analitycy prognozują wzrost PKB w I kwartale w UE na poziomie 2% r/r, natomiast nie oczekują spadku stopy bezrobocia (prognoza 8,1%).

Dzisiejsze publikacje mogą w istotny sposób wpłynąć na rynek walutowy. Jednak silniejszą reakcję powinniśmy zobaczyć po jutrzejszych danych pokazujących wzrost liczby nowych miejsc pracy jakie amerykańska gospodarka wygenerowała w maju (prognoza: 170 tys.). Jest to figura wywołująca zwykle dużo emocji wśród inwestorów. O godz. 7.50 na EUR/USD notowany jest poziom 1,2780. Widać zatem, że próba pokonania poziomu 1,29, a w konsekwencji atak na 1,30 nie powiodła się. Obecnie na tej parze zdecydowanie większą szanse realizacji mają spadkowe scenariusze. Umocnienie dolara względem euro przekłada się na aprecjację amerykańskiej waluty w stosunku do złotego. Za dolara płaci się 3,09 zł. Nasza waluta wykazuje z kolei stabilność wobec słabnącego euro. Za jednostkę wspólnej waluty trzeba zapłacić blisko 3,95 zł. Póki nie rozstrzygnie się sytuacja na EUR/USD póty na naszej walucie trudno prognozować kierunek dalszych zmian.

Michał Kowalski, analityk w firmie Expander

Expander.pl
Dowiedz się więcej na temat: analitycy | Chicago | FOMC
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »