O kredyty na działki nie tak łatwo

Kredyty na zakup mieszkania przekraczające jego wartość nikogo nie dziwią. Właściwie każdy bank skredytuje już nie tylko zakup mieszkania czy domu, ale również koszt jego wyposażenia. Poszukujący kredytu na zakup działki budowlanej nie są w tak komfortowej sytuacji.

Jak podaje "Rzeczpospolita", od takich klientów banki często wymagają posiadania własnego wkładu.

"Praktycznie każdy z liczących się banków kredytuje zakup domu w 100 proc. Na kupno działki budowlanej również można znaleźć kredyt na 100 proc. jej wartości i na 30 lat, ale już nie w każdym banku. Część instytucji ogranicza albo maksymalny okres kredytowania, albo maksymalne LTV, czyli stosunek kwoty kredytu do wartości nieruchomości' - cytuje Rzeczpospolita Aleksandrę Łukasiewicz, dyrektor ds. produktów bankowych Open Finance.

Aby pożyczyć pieniądze z np. banku GE Money, trzeba, jak podaje gazeta, albo ustanowić hipotekę na innej nieruchomości (działka może być dodatkowym zabezpieczeniem) albo razem z kredytem na grunt zaciągnąć również kredyt na dom.

Reklama

W Millenium Banku z kolei uzyskać można kredyt najwyżej na połowę wartości działki, chyba że, jak przy poprzednim przypadku, klient zabezpieczy kredyt na innej nieruchomości lub zaciągnie pożyczkę również na budowę domu.

Ograniczenia wprowadziło również kilka innych instytucji. W Pekao SA pożyczą nam 60 proc. wartości działki, w ING - 50 lub 80 proc., w zależności od jej sytuacji prawnej, a w Kredyt Banku - 70 lub 80 proc., zależnie od waluty kredytu.

Z kolei w PKO BP, BPH czy BGŻ, jak podaje Rzeczpospolita, kredyt na działkę otrzymamy teoretycznie na takich samych warunkach jak na dom czy mieszkanie. Teoretycznie, ponieważ i w tych bankach możliwe są przykre niespodzianki - jak twierdzą eksperci, tego typu kredyty są mniej zestandaryzowane niż na mieszkania.

"Jeśli nieruchomość jest położona blisko dużego miasta, ma doprowadzone media, dobry dojazd itp. większość banków skredytuje taką transakcję. Jeśli jednak działka jest budowlana, ale gorzej położona a w okolicy nie notuje się wielu transakcji, takie zabezpieczenie jest mało płynne i trudne do wyceny. To może skłonić bank do obniżenia wskaźnika LTV, nawet jeśli teoretycznie udziela on 100 proc. kredytów" - tłumaczy Aleksandra Łukasiewicz.

INTERIA.PL/Rzeczpospolita
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »