Obietnice podatkowe od 2007 r.

Do końca marca rząd przedstawi propozycję kompleksowej zmiany podatków w Polsce, która miałaby wejść w życie w roku 2007 - zapowiedział premier Kazimierz Marcinkiewicz we wtorek w radiowych "Sygnałach Dnia".

Jak powiedział, będzie to przede wszystkim uproszczenie systemu podatkowego i sposobu rozliczania się obywateli i firm z fiskusem. "Będziemy także starali się zmniejszyć podatki" - dodał premier.

W rozmowie szef rządu zaprzeczył, że zmiany systemu podatkowego miałaby wejść w życie dopiero od 2008 r., jak napisała wtorkowa "Gazeta Wyborcza". Dziennik powołuje się na notatkę z propozycjami podatkowymi, pod którą podpisani są Cezary Mech, Stanisław Kluza, Marek Zuber i Wojciech Jasiński. Wynika z niej - jak pisze "GW" - że "partia braci Kaczyńskich nie zamierza spieszyć się z obniżką stawek". Termin jej wprowadzenia jest bardzo odległy - to 2008 r., pisze gazeta.

Reklama

"Ta notatka, jeśli jest, bo jej nie widziałem - zastrzegł premier w rozmowie z +Sygnałami Dnia+ - pokazuje tylko tyle, że nasi analitycy, nasi eksperci pracują nad tym, by w marcu przedstawić propozycję kompleksową". Prawo i Sprawiedliwość obiecywało obniżkę dzisiejszych stawek PIT: 19, 30 i 40 proc. do - 18 i 32 proc. Potem druga z tych stawek miała spaść do 28 proc.

Przypomnijmy:

PiS obiecywało szybką obniżkę dzisiejszych stawek PIT: 19, 30 i 40 proc. na dwie stawki - 18 i 32 proc. Potem druga z tych stawek miała spaść do 28 proc. Jeszcze przed wyborami PiS stwierdziło, że nie uda się jednak zmienić stawek od 2006 r., bo zabraknie mu w tym roku czasu na zmiany przepisów.Tuż po wyborach premier dawał nadzieję na obniżki w trakcie 2006 r. W końcu oznajmił, że plan reformy podatkowej rząd pokaże na wiosnę. Nie oznacza to, że stawki spadną z początkiem 2007 r. Pod koniec października eksperci PiS w rozmowach koalicyjnych z PO mówili co innego. Dziennik zdobył notatkę z propozycjami podatkowymi, pod którą podpisani są Cezary Mech, Stanisław Kluza, Marek Zuber, Wojciech Jasiński.

Wynika z niej, że partia braci Kaczyńskich nie zamierza się spieszyć z obniżką stawek. Termin jej wprowadzenia jest bardzo odległy - to 2008 r. Najwcześniej w 2009 r. (termin kolejnych wyborów do parlamentu), i to jeśli sytuacja finansów publicznych pozwoli, stawka 32-proc. miałaby być zastąpiona stawką 28-proc. "Mieliśmy zaplanowaną sekwencję zdarzeń. W pierwszej kolejności chcieliśmy wprowadzić do systemu podatkowego elementy wspomagające rodziny wielodzietne i zatrudnienie. Potem, w zależności od efektów tych działań, miała nastąpić generalna obniżka stawek" - powiedział gazecie wczoraj Cezary Mech, dziś wiceminister finansów.

Eksperci PiS wyliczyli, że obniżka stawek do 18 i 32 proc. kosztowałaby budżet 6 mld zł rocznie. Redukcja drugiej z tych stawek do 28 proc. to dodatkowy ubytek w budżecie 1-1,5 mld zł.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »