Operacja się udała

Nawet o 125% droższe niż w ofercie były akcje Swissmedu w pierwszym dniu notowań. Właściciela zmieniło nieco ponad 336 tys. walorów, czyli ok. 3% kapitału spółki. Na otwarciu sesji kurs Swissmedu Centrum Zdrowia wyniósł 3,12 zł.

Nawet o 125% droższe niż w ofercie były akcje Swissmedu w pierwszym dniu notowań. Właściciela zmieniło nieco ponad 336 tys. walorów, czyli ok. 3% kapitału spółki. Na otwarciu sesji kurs Swissmedu Centrum Zdrowia wyniósł 3,12 zł.

Kurs jak kardiogram

- Chciałbym, żeby zwyżka odbywała się prawidłowo, czyli niezbyt dynamicznie, ale systematycznie - mówił Roman Walasiński, prezes Swissmedu.

Życzenie prezesa nie spełniło się. Wykres notowań zarządzanej przez niego firmy przypomina kardiogram. O 11.17 ktoś dał za jedną akcję właściciela kilku przychodni medycznych i specjalistycznego szpitala w Gdańsku 6,3 zł, o 125% więcej niż wynosiła cena emisyjna. Pod koniec dnia wyceny były bardziej wyważone. Na zamknięciu jeden walor Swissmedu kosztował 4,33 zł, o 54,6% więcej niż cena emisyjna.

Reklama

- To, co działo się z kursem, pewnie ucieszyło spółkę i inwestorów, którzy kupili akcje w ofercie. Jednak, moim zdaniem - paradoksalnie - jest to zła wiadomość. Te ogromne dysproporcje wskazują, że Swissmed stał się obiektem spekulacji. Jeśli firma będzie postrzegana jako spekulacyjna, trudno będzie jej przekonać do siebie stabilnych inwestorów. I nie pomoże, że biznes jest perspektywiczny - skomentował Adam Ruciński, zarządzający TFI PZU.

Kto zarobił najwięcej?

We wrześniowej ofercie spółka sprzedawała walory po 2,8 zł. Znalazła nabywców na nieco ponad 1,53 mln akcji serii C, czyli mniej niż połowę puli, którą przeznaczyła dla giełdowych graczy (3,5 mln sztuk). Do obrotu trafiły również walory serii B, na które obligatariusze Swissmedu skonwertowali w połowie września obligacje. Cena konwersji wyniosła 2,67 zł.

Po ofercie i zamianie długu, największym akcjonariuszem Swissmedu jest w dalszym ciągu Bruno Hangartner, bezpośrednio i pośrednio - przez spółkę Theo Frey. Znaczącą pozycję ma także Marek Dochnal, właściciel Larchmont Group, do której należy Larchmont Finance - finansowy doradca Swissmedu. Obligacje i akcje nowej emisji kupowała również firma Capital Partners, doradzająca przy ofercie medycznej firmy. Niewielki pakiet kupili w ofercie pracownicy i współpracownicy Swissmedu. Ponad 5% akcji ma również OFE Dom.

Potrzebne nowe instrumenty

Zarząd Swissmedu przy każdej okazji powtarza, że spółka stosuje "książkowy" model finansowania. Najpierw wspierali ją akcjonariusze, potem zaciągnęła kredyt, jeszcze później wyemitowała obligacje, w końcu - weszła na giełdę. Realizacja dwóch ostatnich punktów stanowiła dla firmy duże wyzwanie i nie przyszła łatwo. Zarówno z emisji obligacji, jak i akcji pozyskała dużo mniej niż pierwotnie chciała. Aby zrealizować cele zaprezentowane w prospekcie (spłata zobowiązań wobec dostawców, budowa sieci przychodni, kolejny szpital), musi sięgnąć po takie instrumenty, jak leasing, kredyt obrotowy czy fundusze strukturalne oraz współfinansowanie prac rozwojowych przez dystrybutorów środków farmaceutycznych. Chce także renegocjować umowę z Kredyt Bankiem. - Marzy nam się odsunięcie w czasie spłaty rat kredytowych - mówił w piątek Robert Bęben, dyrektor ds. rozwoju Swissmedu.

Z kolei sieć przychodni firma będzie rozwijać na zasadach franczyzy, wykorzystując mniejsze środki oraz korzystając ze wsparcia finansowego partnerów branżowych. Według dyrektora, współpracą są zainteresowane m.in. świadczące usługi medyczne firmy Medicover i Enel-Med. Nie podał jednak szczegółów.

Podtrzymane założenia

Według dyrektora, Swissmed nadal jest zainteresowany budowaniem kolejnych szpitali, ale nie podał, kiedy to nastąpi. Wcześniej Swissmed nie wykluczał kolejnej emisji na ten cel.

- Gdy patrzę na tablicę z notowaniami spółki, myślę, że rynek uwierzył w projekt medyczny, i w związku z tym podtrzymujemy chęć budowy kolejnych szpitali - powiedział dyrektor. - Czynnikiem determinującym podjęcie decyzji o momencie startu będzie kształtowanie się kursu naszych akcji i sytuacja na rynku prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych. To jest w tej chwili ten obszar naszej działalności, na który kładziemy główny akcent - dodał.

Podtrzymał wcześniejsze zapowiedzi, według których w 2004 r. przychody Swissmedu mają wzrosnąć o ponad 50% w stosunku do roku ubiegłego, kiedy wyniosły 5 mln zł. Wyjaśniał też, że ten rok firma zakończy stratą. W 2003 r. strata netto wyniosła niecałe 2 mln zł. W przyszłym roku spółka chce mieć zysk.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: firma | operacja | uda | centrum zdrowia | kredyt | firmy | obligacje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »