Pierwszy z oporów w zasięgu popytu

Większość piątkowej sesji europejskie indeksy spędzały na umiarkowanych plusach, ale z czasem atmosfera zaczęła się pogarszać i jedynie nielicznym rynkom, w tym głównie z naszego regionu, udało się uniknąć spadków.

Większość piątkowej sesji europejskie indeksy spędzały na umiarkowanych plusach, ale z czasem atmosfera zaczęła się pogarszać i jedynie nielicznym rynkom, w tym głównie z naszego regionu, udało się uniknąć spadków.

Na początku inwestorzy na kontynencie nie ugięli się pod presją czwartkowej przeceny za oceanem, w czym niewątpliwie pomogło udane zachowanie giełd azjatyckich oraz notowania kontraktów amerykańskich sugerujące wzrostowy początek za Atlantykiem. Pierwsze godziny handlu na głównych parkietach upłynęły pod znakiem przewagi wzrostów, którym nie były w stanie zaszkodzić słabe dane o kondycji przemysłu i usług w Eurolandzie. Jeszcze przed południem zwyżki zostały niestety zatrzymane, a indeksy zaczęły się cofać. Nie była to wprawdzie mocna wyprzedaż, jednak krótkimi korektami byki nie były w stanie poprawić sentymentu i nastroje konsekwentnie się pogarszały. Z porannych wzrostów nie pozostało wiele, a najważniejsze wskaźniki schodziły na kolejne minima.

Reklama

Sytuacji nie zmienił początek sesji w USA, tym bardziej po krótkiej poprawie i tamtejsze indeksy zaczęły spadać. Główne europejskie rynki kończyły w efekcie na sporych minusach i w pobliżu dziennych minimów. Indeks WIG20 też zaczął na plusie i po krótkiej stabilizacji ruszył dalej do góry. Celem wzrostów stał się opór w okolicach 1590 pkt., ale choć został on naruszony, to nieco powyżej pojawiła się większa podaż doprowadzając do wyhamowania. Początkowo rynek cofnął się poniżej bariery i ustabilizował, ale kolejne ataki też nie przynosiły efektów, co dało impuls dla mocniejszej przeceny, tym bardziej że i w Europie nastroje pogarszały się coraz bardziej. W połowie notowań wskaźnik dotarł w strefę 1557-1559 pkt., gdzie nastąpiło uspokojenie i kolejna konsolidacja. Ten stan utrzymywał się przez dwie godziny, jednak w końcu odważniejszy okazał się popyt doprowadzając do wybicia górą. Indeks dotarł w okolice wcześniejszego szczytu, ale mało zdecydowany początek w USA wystarczył, by zatrzymać wzrosty, a końcówka przyniosła lekkie osłabienie.

Mimo to jako jeden z niewielu wskaźników w Europie WIG20 skończył dzień sporą zwyżką. Piątkowa sesja ma lekko pozytywną wymowę, jednak nie wystarczy, by przesądzać wkrótce wyraźniejszą poprawę. Indeks znajduje się w obrębie pierwszego z ważniejszych oporów, którym jest okno bessy w przedziale 1570-1590 pkt. Popyt ma więc bardzo dobrą pozycję do przebicia tej bariery, a dzięki mocnym wzrostom za oceanem jego szanse znacznie wzrosły, jednak dużo istotniejsze ograniczenia znajdują się wyżej. Jedną z nich jest przedział 1682-1730 pkt. i dopiero jego jednoznaczne sforsowanie może zapowiadać większą poprawę krótkoterminowego sentymentu w obozie byków. Sporym mankamentem piątkowego wzrostu były też niewielkie obroty sugerujące, że była ona nie tyle zasługą mocniejszego popytu, co bierności podaży, a niedźwiedzie nie raz pokazały, że potrafią mocno zaatakować w każdej chwili. O ile więc dziś są szanse na kolejną zwyżkę, to kierunek na kolejnych sesjach nadal pozostaje pod znakiem zapytania.

Deutsche Bank PBC
Dowiedz się więcej na temat: Oporów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »