PIT zastąpi abonament RTV!
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ma pomysł jak zwiększyć ściągalność abonamentu RTV. Po pierwsze, proponuje obniżyć jego wysokość, a po drugie umożliwić rozliczenie należności w rocznym zeznaniu podatkowym.
Ściągalność abonamentu spędza sen z powiek zarządu telewizji publicznej i radia. Odbiornik radiowy lub telewizyjny zarejestrowało dotąd dwie trzecie gospodarstw domowych. Aż 32 proc., czyli ponad 4 mln, nie posiada sprzętu RTV, a przynajmniej tak twierdzi. Mało tego, spośród zarejestrowanych tylko 4,8 mln gospodarstw, czyli to 36 proc., abonament płaci.
KRRiT szacuje, że do kasy publicznych mediów nie trafia około 770 mln zł należnej daniny. Rada, po przyjrzeniu się problemowi, wyciągnęła dość ciekawe wnioski. Otóż uznała ona, że żadne dyscyplinowanie społeczeństwa, karne opłaty, czy ścisły nadzór, nie poprawią ściągalności abonamentu. Trzeba po prostu obniżyć wysokość opłaty i uprościć sposób płacenia daniny. KRRiT proponuje zmniejszyć jej wymiar o 30-40 proc. i umożliwić abonentom rozliczanie należności w rocznym zeznaniu podatkowym.
Dlaczego nie płacimy?
Odpowiedź jest dość prosta. Większość widzów i słuchaczy nie płaci, ponieważ nie trafiają do nich argumenty wyjaśniające dlaczego płacić powinni. Powołują się oni na przykład mediów komercyjnych, które takich opłat nie wymagają. Drugi ważny powód to brak skutecznych i efektywnych metod kontroli ściągalności daniny. Prawo przewiduje wprawdzie karę w wysokości 30-krotnej miesięcznej opłaty za uchylanie się od tego obowiązku, lecz sankcji tych nikt się nie boi. W praktyce możliwości ścigania abonentów, którzy pieniędzy za oglądane telewizji nie płacą się praktycznie zerowe. KRRiT zdała chyba sobie wreszcie z tego sprawą.